Skocz do zawartości

Degustacje piw sklepowych


Bogi

Rekomendowane odpowiedzi

Porter po pracy to co innego. Wedle mej nomenklatury piwo raczej rozleniwia więc po śniadaniu tego nie widzę, pewnie i stawia na nogi i daje energię - ale raczej nie do pracy tylko do hulanki i bumelanctwa :)

Edytowane przez WiHuRa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktoria, Geronimo, TESCO, 2,99

 

Ma to być Red AIPA, kolor dużo bardziej ciemniejszy, jeszcze w strefach czerwieni, ale zahaczający o brązy. Bardzo ładny, czysty profil sokowego, nie Citrosept'owego grejpfrutu, w oddali jakieś mango, papaja, tropikalnie, bez kłującego igliwia. W nucie dolnej nieśmiałe igiełki i solidnie wypieczony chleb żytni.

 

Smak: Fajna goryczka, stopniowa, niemęcząca, grejpfrut owszem, ale też troszkę nut europejskiego chmielu. Smak nie jest tak potężny jak aromat i piwo na pewno nie smakuje okrutnie (jaki był wg etykietażu Geronimo), ale smakuje nieźle. Goryczka nie jest długa, finisz może troszkę niedopracowany, ale całość solidna. Nie jest to Haust Red AIPA, ale jest coś smacznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hobson's Old Henry ESB, Alma, cena-dramat

 

Lekko zmętniona miedź. Aromat tostów, lukrecji, nawet sherry. W nucie dolnej bardziej ziemiste, ale nadal słodkie i pełne. Smak aksamitne, goryczka, duży posmak owoców kandyzowanych, inkryminowana goryczka wychodzi z wolna, ale dużo później. Klimat wyspiarski, "ye olde" styl. Perfekcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraftwerk, Thompson, niby AIPA, w TESCO za 2,5zł

 

Lekki, ale'owy, bardzo nikłe cytrusy, prawie liście, nie owoce, zero uderzenia, zapach wyprany z nut AIP'owych, nawet APA to nie jest.

W smaku lepiej, goryczka troszkę z acetonem, lekko grejpfrut, ale strasznie przytłumiony. Piwo sesyjne, lekkie, bez ciała, piat wcześniej Pierwsza Pomoc Pint'owska wyżyny pełni i goryczki. Za tę cenę może, ale niekoniecznie, ja przynajmniej kupiłem 2, a kolega 5 :okey::ble: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Parę ciekawych piwek poszło wczoraj, najpierw te lepsze:

 

Artezan, Pacific Pale Ale

 

W aromacie bardziej cytrusy niż żywica. Początkowo w zapachu goryczka od pomelo, z czasem mango i odrobina słodyczy. Zapach zapowiada ucztę. W smaku odzwierciedlenie aromatu, goryczka lekka, wyważona, piwo pełne, bardzo wakacyjne, niesamowicie smaczne. Wada? Dostępność i cena.

 

Wąsosz, Salvador

 

W zapachu ciepła kawa, świeżo parzona, z ekspresu. Można wąchać, wąchać i wąchać. Super aromat. W smaku na początku jest mocno wędzone i to niestety przykrywa wszystko, brakuje kawy z aromatu. Na tym etapie I'm so Horny Pinty wydaje się lepsze, ale jednak Wąsosz podejmuje wyzwanie i z czasem smak przechodzi w latte a wtedy to już tylko wąchać i pić, wąchać i pić. Surrealizm? Oczywiście jest, bo początkowe smakuje jak Grodziskie z kawą, a o bardziej surrealistycznym połączeniu można już tylko marzyć. Seria "z wąsem" trzyma poziom.

 

Wrężel, DIPA

 

Jak dla mnie, najlepszy Wrężel.

Pierwszy raz piłem to piwo na Beerweek'u u nas i mi smakowało. Wczoraj kosztowaliśmy kupione na tegorocznych Chmielakach. Aromat arbuzowy, rześki, goryczka bardzo krótka, duża słodowość, posmak soku cytrynowego. Nic dodać, nic ująć, świetnie uwarzone Double IPA.

 

Birbant/Ale Browar, Kiss the beast

 

Oczekiwania były spore i powiem tak, na piwie zarówno się zawiodłem, jak i też nie.

Zapach jest cytrusowy, lekki, ulotny, taki beztroski, aż się prosi o jakieś uderzenie w smaku (oczekiwane zresztą, 200 IBU piechotą nie chodzi). W smaku jest goryczka, ale nie za duża, trochę zalega tak łodygowo, piwko jest kwaskowate-stąd pewnie Belgian, goryczka powoli spada i staje się lekko żywiczna. Zapach zaś robi się bardziej słodki z czasem, mango może nie, ale brzoskwinia, czyli wygrywa Belgian, a IPA schodzi na dalszy plan.

Jeśli to rzeczywiście jest 200 IBU, to nie jest to poziom terminalny, a ja też hophead'em nie jestem, więc nawet jak na mnie, to żadna to bestia, jeno bestyjka. W sumie wiele hałasu o nic, choć jak na Ale Browar to piwo smaczne, kto wie czy nie najlepsze z ich browaru.

 

Poznaliśmy również "wspaniały" klon Żubra Ciemnozłotego, jego imię to Chmielarz Karmazynowy, niech Was nie zwiedzie otoczka i jednego z Piotrków z Bagien, gdzie zarejestrowałem w aromacie bardzo fajny pieprzny zapach, może pieprz biały, może jakiś inny, do tego dochodzi bardzo konkretna belgijskość, nawet opiekane tosty. W smaku niestety dzieje się mniej, a dodatek Cascade'a uważam za bezzasadny, bo gościa w ogóle nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Skusiłem się wreszcie na prawdziwe Fentimans Ginger Beer, gdzie poza chińskim imbirem, jest chilli, a nawt przetacznik, jałowiec i krwawnik, właściwie taki miks piwa imbirowego, nie mylić z Ginger Ale, które jest imbirową limonadą, i w sumie gruit'a. Butelka 750ml, dostępne w Almie, więc piwo i cenę (19,90) trzeba po prostu przełknąć. Wygląda nieszczególnie, lekko opalizująca ciecz, jak wino musujące albo stary cydr.

 

Aromat, widać że to piwo jest warzone nieprzerwanie od 1905 roku, w nucie górnej pięknie poukładane zioła, najpierw krwawnik i przetacznik, potem imbir kandyzowany, słodycz, aura gin'u od jałowca i znowu więcej słodyczy, nawet odrobina cytryny, ten Ginger Beer od Wychwood'a aż tak nie pachniał.

 

W smaku potężny imbir, kaskadowy, palący, aż drętwieją usta, potem słodycz, a na słodyczy układają się zioła, co ciekawe bardzo orzeźwiające, ogromnie pijalne. Szokujące,a  jednocześnie coś nowego. Dobrze, żeby było sprzedawane w mniejszych buteleczkach (oryginalnie jest dostępne w 275ml). Alkohol wynoszący 4% całkowicie zakryty imbirem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

International Stout Day, choć świętowany szczątkowo w Polsce, więc Oatmeal Milk Stout, browar Kraftwerk, piwo się zwie Oberschlesien, bo to dla zespołu.

 

Zgodnie z zaleceniami na etykiecie, zapuściłem utwór inkryminowanego zespołu "To nie sen", i jest to na pewno odkrywcze, nawet nie na poważnie, ale pasuje do tego piwa jak wół do karety. Przy takiej muzyce to spodziewałbym się co najmniej Double Extra Milk Stout albo nawet Imperial Milk Stout, a nie takiego stout'cika.

Piana bujna, barwa prawie na granicy czerni, w zapachu kawa przedłużana wodą z mlekiem, odrobina pikanterii, która narasta w nucie dolnej, coś pod cynamon, kardamon. Zapach jest ok, ale nie ma uderzenia, jest po prostu płasko.

Smak wodniste, mleczne, dwu-łykowe. Przyjemna goryczka, typowa dla stout'ów, ale nieadekwatna do mlecznego czy owsianego.

2,99 można skosztować, w cenie nominalnej nie ma mowy, żeby to kupować.
 

A wczoraj miałem czas to odświeżyłem sobie Weizenbock'a z Kormorana, fajne, aksamitne, czekoladowe, nie ma się do czego przyczepić, chyba najlepsze z podróżniczych.

 

Z lepszych kraft'ów polecam odnaleźć Reden, Czech Point (mnie się udało za 2,99) Trochę mętne, ale bardzo bujna i piękna piana, a nagazowanie na granicy gushing'u.
W aromacie lekka żywica, troszkę cytrusów, jakby było bardziej chmielone, nie wahałbym się powiedzieć, że to Kocour.
W smaku podobny profil, diabli wiedzą co to miało być, bo smakuje pilznerem, a nie ale'em, ale jest smaczne, pijalne, ciekawe i na szczęście nie tak nowofalowe jak chcą na etykiecie.
Polska odpowiedź na Kocour'a jak nic.

 

Kolejne, ciekawe piwo, a ciekawsze, jeśli za 2,99 :)Artezan, Cymbopogon

 

Kolor brudny i mętny, i w dodatku blada, piana niczego sobie, śnieżnobiała.
W aromacie kwaśna cytryna, pszenica, i najbardziej wyczuwalny ludzki chmiel Perle, tamtych dziwaków nawet nie stwierdzam. Zapach ciekawy, złożony, a przecież piwo niegęste.
W smaku Perle, cytryna, ładna pszenica, czysta, znowu Perle, na finiszu Perle. Jeśli jest to wariacja na temat chmielu Perle, to kupuję taką ideę.
Nienajgorsza etykieta, fajny ludek, ładny kontrast symultaniczny. Cena w jakiej kupiłem to 2,99 i tyle jest warte to piwo.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wczoraj miałem przyjemność/nieprzyjemność pokosztować parę ciekawych piw.

 

Raduga, Forbidden Planet, dostałem z Warszawy

 

W aromacie króluje pomelo, choć chmiel trawiasty-szczególnie wyczuwalny Magnum, Ameryka w tyle, za to papaja, passiflora, egzotycznie i przyjemnie.
W smaku goryczka nietępa, ale kaskadowa, spokojna, choć stanowcza
Wyjątkowo dobrze uwarzone IIPA z ładnie połączonymi chmielami.

 

Browar Dukla, Mała Czarna

 

W aromacie ziarniste espresso, świeżo parzona kawa, lekko kwaskowate. W dolnej nucie popiół. Piwo bardzo zbożowe w smaku, pełne, typowy Nutritious Stout. Najlepsze piwo z browaru. Niestety Tajemniczy Jeździec, Dziki Samotnik i Szalony Alchemik, nie spełniły pokładanych weń oczekiwań, dlatego poniżej opinie o nich, ku przestrodze:

 

Tajemniczy Jeździec

 

W aromacie lekka żywica, skórka pomarańczowa i kwaskowatość. Nuta dolna, słodkawa, nawet waniliowa.
W smaku kwaśne, chmiel bardzo delikatny, krótka goryczka, ani session, ani IPA. Kwasowość dominuje nad całością.
Od strony graficznej i estetycznej jest pięknie, ale sam płyn już nie taki piękny.  Może jeszcze nie infekcja, ale jest coś na rzeczy.

 

Dziki Samotnik

 

Zbyt ciemne jak na amber. W zapachu owoce cytrusowe-grejpfrut, ale też truskawka, taka zeszła, w efekcie wąchamy kompot truskawkowy należycie odleżakowany, który niebezpiecznie zbliża się zapachem to naprawdę taniego wina.
W smaku landrynkowe, słodkie, chmiel bardzo wycofany. Najwidoczniej ta partia mocno nieudana, bo poprzednie warki były oceniane nie najgorzej.

 

Szalony Alchemik

 

Tutaj może jednak nie ku przestrodze, ale mamy AIPA, jakich wiele na rynku, taką od A do Z, a przydałoby się Ź.

 

Dla odmiany teraz dwa piwka czeskie, które zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, może Lidl je dorzuci przy okazji?

 

Rychtar Special 15

 

W zapachu rum, cukier trzcinowy, słodkie i wyraziste. Przewija się nuta przyprawa, gałka muszkatołowa, ale też i lekki anyż.
W smaku pełne, minimalnie brzoskwinie, finisz z ziołowego chmielu. Teraz niech tylko Lidl je wrzuci, to biorę pudełko. Smakowało mi tak jak Forbidden Fruit Radugi.

 

Jihlavsky Grand 18

 

W nosie czerwona pomarańcza, goździki, nawet agrest, pieprz. Pachnie jak piwo dużo, dużo słabsze.
Alkohol wyczuwalny na poziomie 4%, leciutkie, bardzo smaczne. Żeby któryś kraft'ciarz mógł połowę z tego uwarzyć. W ogóle jest piwo o wysokim blg, czeskie, a zrobione wyśmienicie.

 

Piliśmy również Dr Brew Anabelle  i jeśli w zapachu rzeczywiście jest belgia, to w smaku niestety belgia sobie, goryczka nachalna sobie, i piwo robi się mało smaczne. Na etykiecie jest Simon Martin wspomniany, to już w ogóle nie wiem co on miałby do tego piwa, zwłaszcza że przecież PINTA uwarzyła dla niego Call me Simon i to było rzeczywiście piwo dla niego.

 

A piwem na wyjście było Primator India Pale Ale

 

bez zobowiązań, lekkie, codzienne, z przyjemną zaznaczoną goryczką, dwu-łykowe, bardzo orzeźwiające. Poza 4 rodzajami słodu, zawiera 7 (!) rodzajów chmielu z całego świata, i co ciekawe, te chmiele się bardzo ładnie wkomponowały, bez żadnego, który by dominował. Co więcej piwko w tym roku dostało srebrny medal na World Beer Awards.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dwa ciekawe piwka dziś, z czego jedno ma świetny aromat, gorzej ze smakiem, a drugie odwrotnie.

 

Tenczynek Imperial Stout

 

Piana nikła, kolor brąz Van Dyck'a, minimalne przebłyski rubinowe.

Aromat:

Nuta górna: orzechy laskowe, lekka wanilia, zapach dość słodki, ale nie lepiący, brak chmielu. Nuta dolna: niesamowicie bakaliowa, ciasto z orzechami.

I tu praktycznie kończą się pozytywy piwa.

Smak:

Za duża goryczka wchodząca w rejestry paloności. Finisz również taki przydymiony, za mało tej słodyczy, która jest w aromacie.

Próba udana, alkohol np. bardzo ładnie ukryty, piwo jednak zbyt gorzkie i aromat nie jest zintegrowany ze smakiem. Czyli potencjał jest, ale trzeba jeszcze popracować. 9zł za 330ml przyzwoitego imperial'a to jednak nie majątek, a pijalny.

 

Profesja Pielgrzym

 

Ciemnobursztynowe, opalizujące, po barwie widać, że to jednak nie dubbel.

Aromat:

Nuta górna: wszechobecna pszenica, lekko rodzynki, pachnie belgiem, ale to saison i w dodatku po terminie. Nuta dolna: ściółka leśna, jakby była kolendra, tobym nań stawiał, ale to pewnie znowu rodzynki. Ciągnie się za tym stajnia.

Smak:

Leciutkie, ściągające, nawet z nutami octowymi, wyraźnie utlenione, chmiel zna swoje miejsce. Lepiej smakuje jak pachnie, choć dubbel to nie jest żadną miarą, ale smaczny belg, dziki saison.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Karpaty Zdrój [Z&Z Wojkówka] Celestyna West Coast Pale Ale

Piwo jest już dostępne na Paderewskiego, wersja na razie lana, 6,5zł, poniżej etykietka (dla niewtajemniczonych na bohomazie jest pijalnia wód w Rymanowie-Zdroju)

https://www.facebook.com/Karpaty.Zdr...type=3&theater

recenzja ad hoc, bo pite na polu, z butelki PET zaraz po nalaniu, takie czasyparty.gif

Zapach mocno ziołowo-iglasty, czysty profil, b. ziołowy niż owocowy, takie samo jest w smaku, na finiszu jednak grejpfrut, goryczka lekka, ale kaskadowa, smaczne, bardzo lekkie, nie przypomina niczego z Wojkówki, dobre.

Wady-cena, bo za tę cenę można kupić coś lepszego, straszna tajemniczość i minimalna dostępność-Skybert nawet się nie pokwapił poinformować, że ma browar i prototypami nie częstował.
 
To było dobre piwko, natomiast teraz o dwóch złych:
 
Pinta Maibock
 
Widocznie najlepszym powinąć się może noga, cena dramat 8zł za liche parametry. Pierwsza kwestia bardzo blada barwa, jak jakiś lagerek dla dzieci, a nie piwo. Zapach bardzo nikły, trzeba chwilę poczekać na przyprawy, ale jeśli są różne korzenie, troszkę owoców, to niestety nie ma chlebowej nuty znanej z dobrych koźlaków. W smaku jest, ale jest słodycz chleba żytniego znana z wódek albo z Warki Strong (R.I.P). De facto, smakuje jak niezły, ale jednak strong lager, a kosztuje troszkę więcej. Kto zawinił? Receptura? Pinta? Temat? Piłem masę koźlaków majowych i jednak miały profil i miały ciało.
 
Raciborski Porter
 
Dobrze uwarzony Schwarzbier w stylu Krusovice, Zlaty Bazant, ale lepiący się od słodyczy cukrowej, miało być ciekawie, a wyszło, jak to w przypadku raciborskich, jak zwykle
Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wczoraj w planach był PorterFest, do którego zabieraliśmy się od jakiegoś czasu, ale stanęło na swoistym Clash of the Titans, a mianowicie porównaniu dwóch prawdziwych mocarzy czyli polskie Imperium Prunum i amerykańskie Smoking Wood. Zanim jednak nastąpi relacja z tej potyczki, aby się troszkę przygotować do odpowiedzialnego zadania, jakim jest rzetelna ocena, poszedł Nieproszony Gość PILS z browaru Dukla.

 

Piwo jest lekko mętne, ma ładną czapę piany. W nucie górnej wyrazisty chmiel, kwiatowy, czysty profil, słód lekko w tle. W nucie dolnej więcej słodu, za to o dziwo, chmielu mniej niż nic.

 

W smaku kolejne zdziwienia, goryczka wycofana, piwo mocno słodowe. Goryczka ujawnia się na końcu i wówczas narasta. W smaku bliżej mu do Keller'a, niefiltra niż do rasowego pilznerka, ale do wypicia nie wszak za cenę nominalną (w TESCO np. Dukla chodzi po 9-10zł)

 

Następnym lekkim piwkiem (choć pitym między Imperium Prunum, a Smoking Wood'em) był Belgian Blond Ale z browaru Wrężel.

 

Lekko zamglone, bogata piana. Nuta górna orzeźwiająca, kolendrowa-choć w składzie nie podano tejże, lekko ciasto biszkopt, nuty słodkie, ale kwiatowe, łodygowe nawet. Nuta dolna bardziej ziemista, ziołowo-korzenna-dzięgiel/tatarak. Smak piekący, słodkawy, chmiele ładnie wkomponowane. Bardzo dobry belg, jedynie skórka pomarańczy niewyczuwalna, więc do Cuvée des Trolls dużo brakuje.

 

Imperium Prunum

 

Piana leciutka. W przypadku aromatu, w nucie górnej mamy dym z ogniska, a do tego soczystą wiśnię, alkoholu brak, potem ognisko przygasa, troszkę wanilii. W nucie dolnej jest bardzo łagodne, prawie mleczne jak w milk stout'ach.

 

Smak to kompot z suszek, lekko piekące nuty, cynamon, wędzony grzaniec, z czasem śliwka robi się bardziej alkoholowa, ale nadal więcej wędzenia niż owocu. Niewątpliwie udany eksperyment, ale nie porter. Raz na jakiś czas można dać 15zł za 0,33 w knajpie albo te 25zł za całą butelkę w sklepie.

 

Smoking Wood

 

Browar nazywa się The Bruery i reprezentuje poważne piwowarstwo (u nich nawet lager ma 7,7%, a niektóre piwa dobijają do 20%), naturalne składniki, przyprawy, różne rodzaje słodów, 6 rodzajów beczek, piw jest taka masa, że naprawdę ciężko się wyznać, dlatego warto poświęcić parę chwil na stronie: http://www.thebruery.com/our-beers/Rzeczone piwo to za każdym razem inna edycja, inna beczka, więc i inna zawartość alkoholu, w tym przypadku jest ona średnia, bo tylko 14% (poprzednie edycje miały 10-12%, najnowsze wchodzą w rejestry 16-18%) i jest to rocznik 2014. Piwo było prezentem (cena w Leclerc'u 89,99 za 0,75 co jednak jest naprawdę wysoką ceną), ale udało się je zdobyć i przejdźmy do recenzji:

 

Udało się chłopakom piwo nagazować trochę, co przy tej mocy, beczkowaniu i gęstości jest na pewno wyczynem. Nuta górna tiramisu, bardzo słodko, deserowo. Potem uderzenie bourbon'em, czystym, mocno waniliowym, trzeba sprawdzić od kogo biorą, bo też musi być jakiś lepszy. Aromat jest tak złożony, że układa się stopniowo, czyli tiramisu, potem bourbon, potem chwilę ciasto cytrynowe, potem nocino, zero owoców, za to masa ciast. W nucie dolnej likier waniliowy z domieszką migdałów.

 

Smak to przede wszystkim beczka, rodzynki, owoce suszone-morela troszkę, kierunek win Primitivo, czekolada rozpuszczona do picia, wędzenia bukiem ani wiśnią nie stwierdzono, ale może to i dobrze. Piwo złożone niesamowicie, 8% wyczuwalne, czuć że konkret, ale nikt nie powie, że 14%. Wszystko pięknie wszystko ładnie, tylko że to nie jest porter żadną miarą (oficjalnie ma być Imperial Rye Porter-żyta też nie uświadczysz), prędzej BDSA.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem od Żony dziś w ramach Walentynek, pojawiły się dwie Amy w Leclerc'u, jasne i ciemne. Ciemne na później, najpierw jasne.

 

Birrifico Amarcord Bionda 14blg, 6vol, cena w Leclerc'u ponad 8zł

Osobiście mnie interesuje jak wyszedł dodatek miodu z kwiatów pomarańczy z Sycylii oraz dodatek cukru, a dodatkowo cieszy, że w zalewie kraft'ciarzy-szmaciarzy trafiają się takie perełki w piwowarstwie.
Piwko, małe niestety, okazuje się być lekko mętne, ładny odcień złotej ochry i przyjemnie sycząca piana. W międzyczasie dowiadujemy się, że jest to 14, ma 25 IBU, a chmiele to Perle i Mittelfrüh.
Aromat bardzo owocowy na pierwszy niuch. W nucie górnej miód, podobny do naszego akacjowego, kwiaty polne, wiosna panie sierżancie, pomarańcze lekko i mgliście gdzie majaczą. Dochodzą przyjemne estry, wyrazisty kandyz i więcej kwiatów, ale tym razem od chmielu. W nucie dolnej już tylko miód, pomarańcze i pełnia słońca. Teraz rozstrzygnie się wszystko, czy smak dorówna aromatowi.
Smak bardziej chmielony, lekko pszeniczno-mydlany, brakuje nut słodyczy z aromatu, ale nie ma na co narzekać. Goryczka krótka, spokojna, przyjemnie ziołowa, co ładnie się integruje z posmakiem miodu i cukru.
Patrzyłem co jeszcze robi browar, ciemna czeka na otwarcie, zaś nazwa Amarcord i hasło "L'arte della birra" pokazują, że w piwowarstwie można być reżyserkiem (nazwiska do wyboru, do koloru), ale można też być Fellinim. Bravissimo, ragazzi, nato per fermentare!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amarcord Bruna

 

16 blg, 20 IBU, chmielone Saaz'em i Perle.

Ciemne, rubinowe, ale z przebłyskami oranżowymi. Ogromna, sztywna czapa piany.

Aromat pikantny z wyraźnie zaznaczonym kandyzem.

Nuta górna czekoladowa, ale też nuty winne i przyprawowe-głównie cynamon, gałka. Piwo pachnie dość wytrawnie, przyjemny ziemisty profil, mało owocowy, alkohol niewyczuwalny.
Nuta dolna więcej przypraw, może trochę nieśmiało chmiel, raczej Saaz.
Smak bardzo czekoladowy, ale nie słodki, raczej kakaowo, minimalnie pestki wiśni.

Pełne, ale orzeźwiające i przy tym dużo bardziej lekkie niż jasne. Po aromacie można by oczekiwać więcej słodyczy w smaku, ale browar trzyma poziom i jest on nadal tak wysoki jak dzieła Federico.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Browar zawieszony, ale degustacje na szczęście nie:

 

Perełki:

 

całkiem nowy browar, restauracyjny, u podnoża Śnieżki, woda z tego, co zostaje z tejże Śnieżki, piwka na razie dwa, ale jest ok:

Browar nazywa się Trautenberk, szyszki ma w logo, a kraft nie powiem gdzie, ale wysoko w górach. Na pierwszy ogień Trautenberk, 11° Světlá Jedenáctka deklarowany alkohol (a właściwie jego brak) 4,7%

(Konfekcjonowane na wynos w gustownych bączkach litrowych, cudna opakovka).

Piany mało, lekko mętne, aromat wybitnie chmielowy, nawet przechmielony. W smaku goryczka ostra, ale krótka, bardzo mocno chmielone, orzeźwiające, dość dobre mimo nikłości

Ja: 3/5, Tata 3,5/5 zaraz wchodzi Trinactka.

Trautenberk, 13° Polotmava Trinactka deklarowany alkohol 5,5%
Słynny polot mew (kto wie, ten się śmieje), ale do rzeczy. Piana bardzo ładna bujna. Aromat w nucie górnej cudownie chlebowy, słodkawy, chmiel hen daleko za Śnieżką, nuta dolna wybitnie kwiatowa-10 takich i można po prostu już leżeć na graniach. W smaku troszkę kwaskowate, ale chleb nadal, żytni, do tego nuta obowiązkowych "łez kozicy" i solidna słodowa podbudowa. Alkoholem chłopaki nie szafują, ledwo powyżej 5, ale oba piwa pite z prawdziwą przyjemnością.

 

a z ciemnej strony mocy,

 

Browar Srokowski Roch, Shire

 

Myślę, że trzeba się cieszyć, bo jest to wypisz-wymaluj rasowy Town Porter. Piana lekka, kolor piękny w aromacie lekko palony, likier nocino, żyto, plącze się wanilia. W nucie dolnej dużo kawy, niekoniecznie espresso, nawet lekki kardamon. Aromat bez zarzutu.

Smak przyjemnie palony, kawa z mlekiem, goryczka niska, do pełni szczęścia brakuje odrobiny kwasowości, finisz długi, zamaszysty, znowu wanilia, kardamon, nawet ukłucie imbiru.

Jedno z lepszych piw tego sezonu, na pewno świetny kandydat na lato. Żeby tylko chłopaki z Rocha nie spoczęli na laurach. Duży plus za odwagę, że uwarzyli takie coś (choć nazwa nijak się ma do rzeczywistości).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

i absolutny hit, bo piwo rzemieślnicze, oficjalne, a browar naszego dobrego znajomego

 

Blondyna, Belgian Blond, 16 6,8%

 

Kolor przezacnego oranżu ercolano, piana leciutka. Aromat wybitnie belgijski, raczej słodki, nawet nuty sherry, ale też i cukier kandyzowany, z czasem robi się bardziej piwnicznie i tokajsko. W nucie dolnej skórki pomarańczy, goździki, pszeniczny chleb. Smak niesamowicie lekki, chmiele to tylko przygrywka do pełnej maestrii wykonania tego koncertu. Wszystko cudownie splecione w jedną całość, alkoholu zero, za to pełni aż w nadmiarze i przez to maksimum pijalności

 

5/5

 

A że Piotr był uprzejmy podesłać jeszcze parę oficjałek, cdn

 

I następuje

 

Bydgoskie Sesyjne, Pils

 

Aromat wyraźnie goryczkowy, ziołowy, orzeżwiający, typowy na lato, ale nie wodnisty. Nuta dolna bardziej słodowa. Smak gorzki, przyjemny, goryczka troszkę może zalegająca, ale to zależy od schłodzenia, Marynka bardziej wyczuwalna niż Saaz w smaku, Saaz w aromacie. Nie wiem jaka cena, ale może to być mityczny "pils za 3zł"

 

5/5

 

Singiel, APA

 

Zapach bardzo intensywny, takie między cytrusowością, a mocną goryczką grejpfruta. W nucie dolnej nawet banan, pitahaya (wczoraj w nocy piłem, to wiem), trochę kwaśnych cytrusów, ale więcej orzeźwienia. Nuta górna to mango i grejpfrut. Smak to goryczka poprzetykana cytrusowymi niuansami; na Pilsie pisało, że sesyjne, a tutaj jest bardzo sesyjne i przez to więcej orzeźwia. W stosunku do Blondyny 4,5, ale w stosunku do Pilsa 5,5

 

UWAGA: Ta APA przykrywa kapeluszem wszystkie single hop'y dr Brew

 

Pszeniczniak

 

Aromat goździkowy, banan niekoniecznie, ale przyprawowość owszem. Dość pełne jak na 12, przyjemne. W nucie dolnej dużo więcej goździków. Pije się gładko, lekko wyczuwalny Hersbrucker na finiszu, może bardziej się sprawdzi Mittelfruh? Czuję się tak jak piłem Paulanera z dedykowanego szkła na tarasie w jakimś hotelu w Zakopanem z widokiem na Krupówki za paręnaście złotych (za piwo, nie za widok). Dla mnie bomba na lato, 5,5 w stosunku do Blondyny, ale nie tak orzeźwiające jak Singiel.

post-5299-0-18643800-1462779704_thumb.jpg

post-5299-0-73143300-1463381059_thumb.jpg

post-5299-0-65232100-1463381095_thumb.jpg

post-5299-0-45405100-1463381132_thumb.jpg

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Wróciła Brytania, ale nie do Łunii, tylko do Lidl'a. Wersja okrojona, ale mamy dwie nowości:

 

Hatherwood The Green Gecko IPA no.2 13blg 5vol 3,99zł(!) za 500ml

 

Dość zaciemnione jak na IPA, wali równo chmielem. Nuta górna lekko żywiczna, ale też toffi, odrobina przypraw, w nucie dolnej próżno się niestety czegoś doszukiwać, owocowo-kwiatowa, lekka. Autorem receptury ma być główny warzelnik w browarze Banks's. Jest to no.2, więc musi i być no. 1, ale go nie ma nigdzie; nieważne. Po ogrzaniu dochodzą do głosy nuty ziołowe, trawiaste, rozmaryn, tymianek, po brytyjsku, więc nie wiem kto głosi te brednie, że to AIPA czy APA, ale rzućmy okiem, a właściwie językiem na smak. Piwo jest przyjemne, goryczka nienachalna, niezalegająca, w stylu brytyjskim, pozostaje fajny piołunowy finisz i nienajgorsza słodowość. Gaz po brytyjsku, nie trzeba schładzać, wystarczy przynieść prosto z piwnicy. Jak na Lidl'a to bardzo smaczne piwko, w cenie oszałamiająco dobrej.

 

Wellpark, Scottish Charger, Export Strong Lager, 9vol, 2,99zł (!!!)

 

Puszka, 2 plusy=cena i dobrze ukryta gęstość, 1 minus-jednak lager. W Lidl'u za 2,99.

Piwo bardzo blade, może podszywać się pod Coronę czy Heineken'a, śnieżnobiała piana, utrzymuje się w miarę. W zapachu przypomina bardzo nieodżałowaną warkę pstrong, tudzież Van Pur 18. Zapach dzieciństwa, bardzo słodko, ale nie ulepkowato. Chmielu w zapachu nie stwierdzono, więc nie wiem dlaczego niektórzy klasyfikują piwo jako Imperial Pilsner, to jest raczej Strong Lager albo nawet Malt Liquor. Pamiętacie serię Amsterdam? To ten kierunek i styl.

Smak słodki, lekko daje żelazem i krwią, ale szarża zobowiązujebiggrin.gif Finisz lekko chmielowy z czasem narasta, przez to wystarczy mocniej schłodzić i idealny gasiciel pragnienia na te upały, a i do grill'a się nada, zamiast jakichś kasztelanów. W smaku ujawnia się fakt, że i ciężkość piwa i deklarowany alkohol zostały dobrze ukryte, przez co pije się gładko.

Na pewno lepiej jakby to było Twelve Guinea Ale przy tych parametrach, ale i tak cieszy cena i smak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Saku Porter 6,9, Leclerc 5zł

 

Saku Porter prosto z Estonii. W Leclerc'u za 5zł, nadal 6,9vol (bywało że miał 7,5), informacja że w 2012 dostał medal w kategorii stout/porter. Kolor kraplak palony pod światło-refleksy, ogólnie to brąz Van Dyck'a. W aromacie suszone owoce i palony jęczmień. Nuta górna rodzynki,marsala, nugat. W nucie dolnej królują pikantne przyprawy, zapach bardzo przyjemny. W smaku minimalna paloność, bardzo karmelowy, słodki, ale ani ulepek ani rozwodniony badziew. Dużo ma ze stylu London Porter i z typowej tradycji bożonarodzeniowych koźlaków. Taka hybryda, ale smaczne piwko, nieprzechmielone, dwa chmiele użyte Northern Brewer i Hersbrücker i nieprzepalone.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dwie odsłony, że można, a nawet trzeba:

 

Hornet IIPA, w zapachu mega owoc, mango passiflora,ale może figa, idealnie ukryta goryczka. Equilibrium.

 

RISPECT prażone migdały, mleczna czekolada, nugat nawet, kawa rozcieńczona. W nucie dolnej poziomki, owoce leśne, Piwo lekko pikantne, mocno czekoladowo piernikowe. Perfekcja.

 

Piliśmy też blogger beer, bafometa, korsarskie, windsor'a, single hop'a z magnum, risa i bw z maryenstatu,moriona z z frydlandu etc etc wszystko widać na zdjęciu, ja i Alek-wielki piwowar i skromny recenzent, nas dwóch, a zmieceni wszyscy "sędziowie" i inni, którzy, jak myśmy oceniali piwo, jeszcze s...i swoim owczym odchodem, nawet nie w słód.

 

http://postimg.org/image/6nrhw5wjp/

 

Piwka z Maryensztatu bardzo dobre, zwłaszcza bw, ma taki winny sznyt, choć RIS ani nie zachwycił ani nie rozczarował, w przypadku tego bw, mimo że również jest pedantycznie uwarzony, należy podkreślić wspaniały winny sznyt w aromacie, troszkę bakalii, ale głównie wino i niekoniecznie sherry, bo zero kwasu, ale jakiś moscatel albo nawet vino santo. I teraz kiedy jesteśmy oczarowani tym aromatem, jak to zwykle bywa, mamy obawy czy smak sprosta. I niespodzianka, słodziuteńki moscatel, idealny balans między jakimś tam chmielem, a wspaniałą owocowością. No i wyciągnięty wniosek, że barley wine ma mieć moc wina z tamtych czasów i taką moc przy 22 blg tutaj dostajemy.

 

RIS zwany RAISA W przeciwieństwie do bafometa, tutaj RIS pełną gębą, mający wszystko na swoim miejscu, ale taki od A do Z, bez fajerwerków, nieprzypalony, nieprzechmielony, odpowiednio gęsty, alkohol na poziomie 7%. Wszystko na plus.

 

w przypadku bafometa niestety nie sprawdza się to, że jak mamy wielkie blg to ciągniemy alko do cna, piwko jest zbyt wytrawne, szorstkie, alko na wierzchu, a do tego jeden aromat-pumpernikiel.

 

Szczególną uwagę trzeba zwrócić na browar Frydland, warzą dużo i mądrze, a Morion okazuje się być mocnym Nourishing Milk Stout'em, kawa espresso, prażone orzeszki. W smaku kawa z mlekiem do picia hektolitrami.

 

The blogger

 

Tablica korkowa na kapsle mówi wszystko. Piwo jak piwo, nie doszukałem się ani wiśni, ani solidnej wędzonki, wszystko takie stonowane i gdzieś w tle. Tak jakby przy warzeniu tego piwa do kadzi wpadł niejeden blogger i jeśli niektórzy są wyraziści osobno, to razem tworzą rozmytą masę. Takie właśnie jest to piwo.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Powrót Smoków:

 

Czarny 13, 5,6:

 

Kolor brunatny, ale z refleksami czerwieni, ładniejszy niż w Czerwonym. Piana bujna i dostojna. W aromacie pieczone skórki chleba, pikantność, dość ziemisto, w nucie dolnej więcej słodyczy, za to nigdzie chmielu. W smaku solidnie słodkie, za to dość mocno palone na finiszu, ciężkie i wyczuwalny cukier, kompletnie inne od tego Smoka, którego pamiętam, ale też ciekawe.

 

Czerwony 12,4 5,8:

 

Piana średnia, kolor dość ciemny kraplak brązowy, w aromacie głównie kawa, ale nie ziarnista tylko jakieś latte z karamelemsmile.gif. Nuta dolna chmielowa, nawet dość wyrazista. W smaku mocno karmelowe, słodkawe z solidną lekko ziemistą, ale zawsze goryczką, wchodzącą w rejestry palenia. Przypomina to, co było, nie wygląda, żeby cukier podany na kontrze cokolwiek dosładzał, raczej na podbicie ekstraktu, choć alkoholowych nut ani pół. Smakuje nostalgicznie, ale nie na dzisiejsze czasy. Tamten Smok nie był tak nachmielony, ale jednocześnie był też mniej słodki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrót Smoków:

 

Czarny 13, 5,6:

 

Kolor brunatny, ale z refleksami czerwieni, ładniejszy niż w Czerwonym. Piana bujna i dostojna. W aromacie pieczone skórki chleba, pikantność, dość ziemisto, w nucie dolnej więcej słodyczy, za to nigdzie chmielu. W smaku solidnie słodkie, za to dość mocno palone na finiszu, ciężkie i wyczuwalny cukier, kompletnie inne od tego Smoka, którego pamiętam, ale też ciekawe.

 

Czerwony 12,4 5,8:

 

Piana średnia, kolor dość ciemny kraplak brązowy, w aromacie głównie kawa, ale nie ziarnista tylko jakieś latte z karamelemsmile.gif. Nuta dolna chmielowa, nawet dość wyrazista. W smaku mocno karmelowe, słodkawe z solidną lekko ziemistą, ale zawsze goryczką, wchodzącą w rejestry palenia. Przypomina to, co było, nie wygląda, żeby cukier podany na kontrze cokolwiek dosładzał, raczej na podbicie ekstraktu, choć alkoholowych nut ani pół. Smakuje nostalgicznie, ale nie na dzisiejsze czasy. Tamten Smok nie był tak nachmielony, ale jednocześnie był też mniej słodki.

Gdzie nabyłeś? Z ciekawości spożyłbym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Pierwsze piwo noworoczne, a jeszcze świąteczne. Piwowarownia Cicha Moc, 14 blg i 4,5%

 

Ładna barwa, brąz van Dyck'a, piana taka o, estetycznie wygląda jak stout, bo ma nim być (ale Christmass, nie wiem czy to drugie "s" celowo czy kolejna indolencja ze strony piwowarów-vide cherry w D-Tonacji Nepomucena itd). Przyprawy to kardamon, cynamon, skórki mandarynek i pędy sosny, chmiel Simcoe. Po parametrach spodziewałem się więcej świątecznego charakteru i takiej-ż słodyczy.

 

Nuta górna mocno cytrusowa, zapewne mandarynki, odrobina kawy z mlekiem, kardamonu i cynamonu ani pól, lekka aura żywicy, i znów kawa z większą ilością mleka, albo kleksem czekolady. W nucie dolnej przyprawowo, ale najwiecej tej sosny. Przy takich parametrach, zbyt wytrawne, sosna zwiększa Simcoe i mamy bardziej Cascadian Ale niż stout.

 

Brakuje nut słodkich sugerowanych w zapachu. W smaku mało świąteczne, żal, że gdzieś poszło nie tak i zniknął kardamon, bo co jak co, ale ten to potrafi namieszać. Można pochwalić za inwencję, zganić za tę sosnę i chmiel nie a propos, aczkolwiek coś nowego.

 

3,5/5

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • zasada zablokował(a) ten temat

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.