domito Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 (edited) Witam :-) Od długiego czasu przeglądam forum i korzystam z jego zasobów i wiedzy innych Piwowarów. Czas teraz dać coś od siebie. Wcześniej wykonałem kilka standardowych warek (mniej lub bardziej udanych, ale wciąż uczących czegoś nowego), i nie wymyśliłem przy nich nic nowego. Na dłuższy czas musiałem zaprzestać warzenia (dzieci a co za tym idzie brak czasu), jednak nie mogłem przestać myśleć o swoim piwie. Nawet mniej udane z moich piw były lepsze od sklepowych. No i wymyśliłem, mini warkę 5 litrów, żeby zaoszczędzić na czasie oraz przestrzeni. Kto ma dwójkę maluchów w domu ten wie że gorący pojemnik z filtrowaną brzeczką jest świetną zabawką I zrobiłem żytnie IPA (takie mniej-więcej), pomiędzy rosołem i sosem na drugie danie. Skład: słody pilzneński o,5 kg, wiedeński 0,5 kg, pale ale red 0,25 kg, żytni 0,25 kg, chmiele columbus, citra, gips piwowarski, mech irlandzki, drożdże US-05. No to siup, zaczynamy... Zacieranie: słód żytni 0,25 kg w 1 litrze wody, temp. 44-45 przez około 60 minut (przerwa na goździki i zneutralizowanie kisielu) Do gara o pojemności 6,5 litra słody pilzneński, wiedeński po 0,5 kg. i 125 g. pale ale red, gips piwowarski (1/4 łyżeczki), do tego woda w ilości około 4 litrów, temperatura 64 stopnie. Zacieranie przez około 60 minut, z podtrzymaniem temperatury na leniucha - bez mieszania w piekarniku. Dorzucam 125 g. pale ale, żytni, podnoszę temperaturę do 72 stopni, uzupełniam wodą do 5,5 litra, zacieram znowu w piekarniku około 40 minut. Próba jodowa (raczej zbędna...), ale co mi tam... Teraz mashout na kilka minut. Teraz filtracja i wysładzanie przy pomocy urządzeń z kosmicznych materiałów i zaawansowaną nanotechnologią Obcięta butla piątka z wypalonymi gwoździem dziurami (potocznie znana jako fałszywe dno). Filtracja niestety przebiegła tragicznie. Zatkało się z miejsca, w młócie pełno drobnego pyłu, trzeba było uruchomić plan awaryjny i wesprzeć się sitkiem perlonowym i cedzić przez nie, następnie młóto do miski, przelać gorącą wodą, zamieszać, odczekać i ponownie sito. Przerwa w 44 stopniach dla żyta nie zdała egzaminu, może pomógłby enzym rozluźniający. Dodam że tym sposobem filtrowałem już raz. Sam jęczmień, na piwko coś ala belgian saison i nie było problemów a brzeczka była klarowna (piwo już zabutelkowane i czeka w piwnicy). Uzyskałem 6 litrów dość mętnej rzeczki 14 blg. Gotowanie przez 60 minut (tak z grubsza licząc, samo chmielenie przypilnowane dokładniej ), chmielenie: columbus 5 g. na 45 minut, citra 7g. na 15 minut i citra 8g. na 5 minut, do tego mech irlandzki namoczony wcześniej jakieś 2 godziny na 15 minut. Według kalkulatora PPPP, IBU powinno wyjść około 48. Po gotowaniu otrzymałem 5 litrów brzeczki o blg 16, dodałem litr wody do otrzymania 14 blg. Ładny aromat chmieli, trochę goryczkowe ale przypuszczam że ułoży się z czasem. Teraz czas na chłodzenie, pomogło mi kolejne zaawansowane technologicznie urządzenie czyli balkon i dwie butelki po 5 litrów Butelki odkażone i zalane jeszcze gorącą brzeczką, zakręcone więc mogą się chłodzić bez obawy o zakażenie. Rano, przed wyjściem do pracy zadałem brzeczkę starterem wykonanym wieczorem z rozcieńczonej brzeczki i drożdży. Wstawiłem do piwnicy i czekam na efekty... Podsumowując. Warka zrobiona: doświadczalnie, po partyzancku, z braku czasu, chęci wypicia własnego piwa, pomiędzy gotowaniem rosołu (widoczny gdzieś na drugim planie) i sosu do drugiego dania, zabawiania dzieci bo na dworze pada i karmienia tychże moich kochanych urwisów popełnionym rosołem i drugim daniem. Wszystkie uwagi i sugestie (zwłaszcza konstruktywna no i zwłaszcza pochlebne) mile widziane No i coś czuję iż to nie koniec mini warek, mam już pewne plany i przemyślenia w tej materii. Pozdrawiam P.S. Jak zabutelkuję a później odkapsluję i spróbuję to napisze. Edited October 4, 2017 by domito zapomniałem dopisać drobiazgi. Igorrodz 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
koval_blazej Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 5 minut temu, domito napisał: Filtracja niestety przebiegła tragicznie. Zatkało się z miejsca, w młócie pełno drobnego pyłu, trzeba było uruchomić plan awaryjny i wesprzeć się sitkiem perlonowym i cedzić przez nie, następnie młóto do miski, przelać gorącą wodą, zamieszać, odczekać i ponownie sito. Przerwa w 44 stopniach dla żyta nie zdała egzaminu, może pomógłby enzym rozluźniający. Myślę, że przy takich małych warkach najlepsze byłoby zacieranie w worku - wyciągasz, wyciskasz i jesteś gotowy do gotowania. Link to comment Share on other sites More sharing options...
luki161 Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Robilem w sobote standardowa warke na zycie z przepisu Dori i filtracja tragedia. Nie pomagalo dosypanie 300g łuski, wysladzanie prawie ze wrzaca woda oraz ciagle mieszanie. Oplot od razu zapychal sie żurem. Skonczylo sie na tym ze przepuscilem to to chyba 4 razy przez gazę i dałem do gotowania. Myslalem ze w gotowaniu wytraci sie troche osadow, ale nic z tego. Brzeczka w takiej samej konsystencji trafila do fermentora i nastepnym etapem ratowania sie bedzie zelatyna Link to comment Share on other sites More sharing options...
LUBIE_GRAC_W_GRY_WIDEO Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 ostatnie 30 warek zrobiłem w ten sposób, jak poszukasz to znajdziesz nawet mój wątek na forum :). Fajna sprawa takie wareczki, zwłaszcza jeśli lubisz eksperymenty i urozmaicenie. Polecam też zabawy z kwaszeniem brzeczki i owocami. Ogólnie taką miniwarkę machniesz po pracy, a nawet zdążysz posprzątać ;). do filtracji polecam wiadro 10l z castoramy + kranik + sraczwężyk. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hobbysta Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Sam myślałem nad takim rozwiązaniem gdy nazbiera mi się jeszcze troche resztek szybkie piwko do szybkiego wypicia.Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Link to comment Share on other sites More sharing options...
wizi Posted October 4, 2017 Share Posted October 4, 2017 Odradzam lanie gorących płynów do PET, ze względu na wydzielanie toksyn. Zaopatrz się w wiadra z HDPE. Link to comment Share on other sites More sharing options...
aldorn Posted October 5, 2017 Share Posted October 5, 2017 Też będę się bawił w takie kilowe warki, ale koniecznie BIAB. Mały zasyp to lekki do podniesienia worek, wystarczy podnieść, ścieknie i po filtracji. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gawon Posted October 5, 2017 Share Posted October 5, 2017 Dnia 4.10.2017 o 11:12, domito napisał: z braku czasu ile czasu w sumie ci się zeszło ? mam wrażenie że normalną warkę robił by ze 30 min dłużej no może 45 Link to comment Share on other sites More sharing options...
domito Posted October 6, 2017 Author Share Posted October 6, 2017 Ciężko powiedzieć ile czasu łącznie. Zacząłem około 10, skończyłem około 15. W międzyczasie gotowanie obiadu, karmienie i zabawianie dzieci. Głównie chodziło o to, żeby zmieścić się z gorącymi garami z dala od ciekawskich maluchów (20 litrów wysładzanego młóta + 2 dwoje dzieci = recepta na nieszczęście). Link to comment Share on other sites More sharing options...
hotmas Posted October 9, 2017 Share Posted October 9, 2017 Dnia 6.10.2017 o 06:42, domito napisał: Ciężko powiedzieć ile czasu łącznie. Zacząłem około 10, skończyłem około 15. W międzyczasie gotowanie obiadu, karmienie i zabawianie dzieci. Głównie chodziło o to, żeby zmieścić się z gorącymi garami z dala od ciekawskich maluchów (20 litrów wysładzanego młóta + 2 dwoje dzieci = recepta na nieszczęście). Hmm Mam ten sam "problem" czyli dwójka dwulatków, ale od czego są noce. O dwudziestej dzieci w łóżkach,a ja wstawiam gary na gaz. Z reguły o drugiej najpóźniej trzeciej jestem w łóżku Link to comment Share on other sites More sharing options...
domito Posted October 11, 2017 Author Share Posted October 11, 2017 Dnia 9.10.2017 o 17:39, hotmas napisał: Hmm Mam ten sam "problem" czyli dwójka dwulatków, ale od czego są noce. O dwudziestej dzieci w łóżkach,a ja wstawiam gary na gaz. Z reguły o drugiej najpóźniej trzeciej jestem w łóżku Moje maluchy to modele "nocny marek", najwcześniej w łóżku 22-23... Jeszcze troszkę i zrobi się jak na forum dla rodziców ;-) Link to comment Share on other sites More sharing options...
domito Posted October 11, 2017 Author Share Posted October 11, 2017 (edited) No ale do rzeczy! Piwko stało sobie grzecznie w piwnicy w temperaturze ok. 16 stopni, ładnie pracowało i pachniało dookoła cytrusami. Minęło 7 dni, postanowiłem zajrzeć. Nic już nie pachniało, zaczęło się klarować osady poszły na dno. Czas przelać na cichą. Odkręciłem i aż mnie cofnęło. Smrodek... Musi być jakieś zakażenie. Odkręcam drugą i to samo Jak ktoś z was był uzdrowisku Kudowa Zdrój i popijał wody lecznicze, to właśnie podobnie zalatywało z butelek. Miałem już puścić wszystko w kanał z krwawiącym sercem, ale zastanawiam się jak to się stało, że obie butelki uległy zakażeniu. Przecież były odkażone i zalane gorącą brzeczką a później drożdże ładnie pracowały i pachniało super. Nie mając nic do stracenia, wężykiem odciągnąłem z nad osadu i powąchałem. Po smrodku został jedynie niewielki ślad. W smaku nawet przyjemnie, bez wtrąceń. Nie czuć może za mocno cytrusami, ale chmielenie na zimno jeszcze przede mną. Blg zeszło z 14 do 5. Po zlaniu wyszła jedna pełniutka butla 5l. Widać jeszcze czasem bardzo delikatne bąbelki i wytarza się troszkę piany. Czuć czasem jeszcze troszkę pozostałości smrodku ale po chwili wietrzenia lub powachlowaniu nad butelką znika. Może to drożdże zasmradzają tak (nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałem) lub słód żytni? Jeśli ktoś z was ma jakąś idee to proszę o podzielenie się. Na razie czekam dalej co będzie. Pozdrawiam. Edited October 11, 2017 by domito Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasiu Posted October 11, 2017 Share Posted October 11, 2017 (edited) Czy ten aromat to klimaty zgniłego jaja? Bo tak kojarzą mi się te uzdrowiskowe wody. Jeżeli tak - H2S, częściowo na pewno się ulotni, jest to naturalny produkt fermentacji, który z czasem powędruje do atmosfery, zależy jak bardzo dużo się go naprodukowało, ale powinno być ok. Siarkowodór jest bardzo lotny, dlatego zniknął Ci po zlaniu próbki. A, no i najważniejsze, to nie był czas zlewania tego piwa. Minęło dopiero 7 dni, śmierdzi, zeszło dość płytko - po co ruszać? Edited October 11, 2017 by Jasiu domito 1 Link to comment Share on other sites More sharing options...
domito Posted October 24, 2017 Author Share Posted October 24, 2017 Minęło parę dni i zaszły pewne zmiany, wyjątkowo na lepsze. Przykry smrodek ulotnił się. Jasiu, miałeś rację a śpieszyłem się ze zlewaniem bo chciałem pozbyć się bałaganu z dna (to on najbardziej śmierdział). Fermentacja zeszła już głębiej, do około 3 blg i jeszcze delikatnie pracuje, jak zakręcić butle to po kilkunastu godzinach wzdyma ją. Czas powoli odważać chmiele na zimne chmielenie - columbus 4 gramy i citra 6 gram. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now