Skocz do zawartości

Ile czasu zajmuje warzenie n-tej warki


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

jestem po zlaniu do fermentacji 2giej warki. 

Było trochę łatwiej niż dziewiczy rejs, ale czasowo znowu ok. 9 godzin. 

i to 9 godzin ciągłej pracy, bo to czyszczenie, czytanie, filmiki na youtube czy wszystko poprawnie robie, wku****anie się bo znowu coś się przytyka, i proces od nowa itp. 

Za pierwszym razem skończyłem o 4 nad ranem, drugi raz to koniec o 2 w nocy, 

Warki robię na tygodniu po pracy.

 

Ile wam schodzi jak już robicie wszystko z automatu? 

No i w sumie jak ze smakiem takiego domowego piwa? smakuje jak sklepowe czy w warunkach domowych jest to zupełnie coś innego? mi do degustacji brakuje jeszcze 3 tygodni :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie warzenie na spokojnie to ok. 5-6 godzin od wyjęcia garnka do wstawienia brzeczki do lodówki (zacieram w worku, polecam). Da się nawet sporo szybciej. Nie mówię nawet o ekstraktach.

 

Co do smaku to subiektywne, ale generalnie można zrobić w domu praktycznie każdy styl piwa i większość można zrobić na poziomie nie gorszym niż browary rzemieślnicze (co oczywiście nie znaczy,  że to jest łatwe). W domu masz wiele atutów - warki są relatywnie tanie, więc nie musisz tak liczyć się z kosztami (oczywiście zależy, ale nadal skala pozwala na eksperymenty). Poza tym warzysz pod swoje preferencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam warzyć w dzień wolny od pracy :) Wstajesz jak na ryby - czyli gdzieś 5 i do 12 masz już wszystko gotowe :)

Jak rzeczywiście masz problemy z filtracją itp. to polecam warzenie w worku ( BIAB ). 

 

Jaki sprzęt posiadasz ? Masz gar i np. warnik ? Na licytacjach warnik to koszt. ok 100-120 zł, a on bardzo ułatwia życie. Szybko grzeję wodę do zacierania oraz do wysładzania.

To na pewno skróci całkowity czas warzenia :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś 4-5 godzin, ale muszę się bardziej namęczyć niż przeciętny domowy bibobar, bo wszystko robię na piecu kaflowym i muszę sobie wpierw narąbać drewna :D 

W browarze w pracy trzaskam standardowo dwie warki w 8 godzin, ale pierwsza mi rusza automatycznie w nocy i do pracy przychodzę akurat jak kończy się filtracja, więc sporo roboty z głowy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to zależy co przyjąć za początek i czy wliczać np. chłodzenie w proces

 

-skompletowanie sprzętu, słodów itd. i przygotowanie miejsca w kuchni - 0.5h

-nalanie 35l wody ciepłej, modyfikacja ph wody i odczekanie - 20min

-podgrzew do temp zacierania - 20min

-zacieranie 1,5h , ale jak mierzyłem podczas zacierania w różnych chwilach to po 1h blg już nie wzrastało, a te dodatkowe pół godziny to dla pewności sobie daje

-podgrzew z tych, dajmy na to, 65 stopni do 78 - 20 min (35l zacieru)

-wór do góry i parę minut obcieka i w tym już czasie brzeczka przednia się gotuje dalej, a w tym czasie wysładzanie w osobnym naczyniu (fermentor) tego co jest w worze i dolewanie wysłodzin do gara. Wysładzanie ciepłą wodą z kranu (ph zbite oczywiście). W takim wypadku i objętości na dwóch polach grzewczych płyty indukcyjnej brzeczka do wrzenia dochodzi w ok 1h.

-1h gotowania i chmielenia

-chłodzenie, mam najprostrzą chłodnicę więc do tych 20  stopni mi zbija w ok 40 min. Jeżeli to jest lager to nie bawię się dalej tylko zostawiam na mrozie albo garażu do rana by zbiło mi do tych 10 stopni. Ogólnie można zbić szybko do tych 80 stopni, albo trochę mniej, przykryć pokrywą i pójść spać, a resztę niech zrobi zimny beton albo podłoga w garażu podziemnym jak ktoś ma, piwnicy itp.

-umycie gara i chłodnicy, posprzątanie po sobie i zniesienie sprzętu -30min.

 

Oczywiście przy mniejszych warkach sporo dałoby się ugrać jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo... to co piszecie brzmi pozytywnie...  jutro przemyśle i policzę poszczególne etapy.

chociaż analizując na szybko nie rozumiem gdzie można skrócić czas az o połowe,

a liczę od włączenia płyty indukcyjnej do zlania brzeczki do pojemnika fermentacyjnego a kuchnia wygląda jak przed zaczęciem. 

** czytam znowu że można zostawić brzeczkę na noc do schładzania, ale w poradnikach pisze żeby schłodzić ją jak najszybciej. co  to znaczy jak najszybciej? ile powinno wziąć to czasu?

Bez chłodnicy na dworze bierze to pare godzin, w wannie ok 1h.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, wluczykij napisał:

** czytam znowu że można zostawić brzeczkę na noc do schładzania, ale w poradnikach pisze żeby schłodzić ją jak najszybciej. co  to znaczy jak najszybciej? ile powinno wziąć to czasu?

 

Im szybciej schłodzisz i zadasz drożdże, tym mocniej spada ryzyko infekcji. Brzeczka to świetne środowisko do rozwijania się dla bakterii, stąd też z każdą kolejną godziną łatwiej o zakażenie. Poza tym szybkie schłodzenie poniżej 80'C zmniejsza ryzyko wystąpienia DMS (wada piwa, aromat gotowanych warzyw, kukurydzy itp.).

Edytowane przez ciezkicoswybrac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nauczysz się sprzętu i ogarniesz proces, to czas ci spadnie - oczywiście do momentu jakiejś wpadki, eksperymentu czy awarii :)

Bardzo przyspiesza osobne miejsce do warzenia - nie musisz wyjmować, przenosić, rozstawiać, przygotowywać miejsca pracy.

Również przyspiesza kocioł, w którym ogarniasz cały proces, bez przelewania, mycia itp.

Możesz też zacząć  np poprzedniego dnia - śrutowanie, przygotowanie wody (ja np filtruję, co zajmuje trochę czasu i energii).

I bardzo radzę jak koledzy wyżej - rób w wolnym czasie, bo to powinna być frajda a nie harówa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, ciezkicoswybrac napisał:

Im szybciej schłodzisz i zadasz drożdże, tym mocniej spada ryzyko infekcji. Brzeczka to świetne środowisko do rozwijania się dla bakterii, stąd też z każdą kolejną godziną łatwiej o zakażenie. Poza tym szybkie schłodzenie poniżej 80'C zmniejsza ryzyko wystąpienia DMS (wada piwa, aromat gotowanych warzyw, kukurydzy itp.).

W praktyce ryzyko jest znikome. Brzeczka jest wysterylizowana gotowaniem, dodatkowo zabezpieczona chmieleniem i obniżonym ph, i przykryta  pokrywą albo można nawet stretchem zakryć. Nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby mi się zakaziła zanim zadam drożdże. Niejednokrotnie też zdarzało mi się zostawić otwarte mleko uht przy ekspresie do kawy na cały dzień i nic mu się nie stało, po czym wkładałem je do lodówki i jeszcze można śmiało było z niego korzystać.

 

Z tym dmsem to dla mnie trochę zagadka bo przecież po to gotujemy brzeczkę by go odparować. Czy po gotowaniu są jeszcze gdzieś resztkowe jego prekursory , że przy ochładzaniu się brzeczki do poziomu 80 stopni, jakikolwiek dms ma szansę się wytworzyć?

Oczywiście jak najszybsze pokonanie tego zakresu temperatur, z punktu widzenia izomeryzacji alfakwasów, należy brać pod uwagę, ale czy sam dms tam jest straszny?

 

 

Jeśli chodzi o wszalakie podgrzewanie to można coś tam ugrać gotując pod pokrywą to też skraca czas, ale przy doprowadzaniu brzeczki do wrzenia uważajcie bo czasem człowiek się zagapi a tu mu już kipi z gara. Oczywiście nie mówię o momencie gdy już brzeczka wrze - wtedy nie przykrywamy z wiadomych względów.

Edytowane przez lechu555
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też warzę w tygodniu po pracy najczęściej w piątek zazwyczaj 18.00 - 22/23/24 kończę. Z zeszłego roku warki trwały od 3.5-7.5h. Czasami robię 10l, wychodzi szybciej - jak robię jakiś eksperyment albo chcę więcej nowych stylów spróbować to skraca znacznie (szybciej się filtruje gotuje chłodzi). Robię w kegu z fałszywym dnem. Robiłem BIAB. Wysładzanie z 2 kega. Sam śrutuję przed warzeniem. Zacieranie  prawie zawsze 1h, wysładzanie 50-70minut. Robię mash out. Wodę do wysładzania grzeję prądem w czasie zacierania.

Co wg mnie pomaga skrócić czas:

Czwartek - przygotowanie, porozkładanie rzeczy, sprawdzenie wężyków, gazu/prądu, śrutowanie, rozrabianie star sana itd - 30 min.

Kadź zacierno-filtracyjna z kega 50l, wcześniej zacieranie w garnku a wysładzanie w wiadrze to oszczędza wg moich notatek 25minut.

B.I.A.B - mam mało doświadczenia i dla mnie się sprawdza w ciemnych lekkich, lekkośrednich piwach. Być może nie trafiłem dobrego worka i ciężko dobry dobrać do KEGA 50l. Skraca to o prawie cały czas wysładzania - kosztem wydajności (w moich warunkach).

Druga mała chłodnica do wody z lodem (szczególnie latem) - 10-15 min krótsze chłodzenie.

Skracałem też zacieranie o 10-15 minut i to samo gotowanie (przeliczanie chmielu). Mała oszczędność ale też nie widzę żadnego problemu związanego ze skróceniem tych czasów.

Izolowanie gara do filtrowania i wysładzania - odbieram pierwsze kilka litrów i grzeję w 3 garnku dodając na bieżąco - 20-25min oszczędności na zagotowaniu.

Generalnie z 1 warką 10l uwinąłem się najszybciej w 3:10 - nie licząc przygotowania dzień wcześniej paru rzeczy.

Mi pomogło pisanie na kartce, ile trwa podgrzanie wody do 77st, ile trwa filtracja itd układa się to w głowie i sprawniej idzie następnym razem.

Nie wiem czy pomogłem ale u mnie ostatnio robiłem Lagera Wiedeńskiego z dekokcją i mimo 10l wcale nie wyszło szybciej :).

Dobrze ktoś powiedział, że jak nie eksperymentujesz i nie masz awarii to z czasem dojdziesz do wprawy/rutyny i będzie szybciej.

 

Edytowane przez LewySierpowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kociołku idzie się zamknąć w 4-5h wraz z myciem. Klucz to odpowiednio ogarnąć proces i robić kilka rzeczy na raz, np.:

  1. śrutowanie i grzanie wody do zaciernia
  2. grzanie wody do wysładzania podczas zacierania
  3. podgrzewanie brzeczki do chmielenia podczas wysładzania
  4. dezynfekcja chłodnicy i fermentora podczas chmielenia
  5. uwadnianie drożdży podczas chłodzenia
  6. w międzyczasie mycie wszystkiego co można umyć

Wszystko powyższe jest do ogarnięcia również podczas zacierania w garze. Do tego dochodzi odpowiednie śrutowanie, dodawanie łuski, aby filtracja przebiegała sprawnie. W kociołku jeszcze można ograniczyć wysładzanie do 2-X litrów w zależności od zasypu (1:1) kosztem większej ilości wody do zacierania.

 

Chłodnica przeciwbieżna lub wymiennik ciepła również oszczędza sporo czasu.

 

Na początku też się dziwiłem jakim cudem w zapiskach innych widzę czasy rzędu 4h. Lecz praktyka i odpowiednia organizacja procesu pozwala znacząco skrócić czas warzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak skomplikowany schemat zacierania (np. dekokcja sporo wydłuża) i jak długie gotowanie, ale takie w miarę standardowe warki bez udziwnień to zwykle udaje mi się zamknąć w jakieś 5-6h ze sprzątaniem. W 6-7h~ z hakiem udaje się często zrobić warzenie i butelkowanie na raz, co ostatnio coraz częściej praktykuję. Warki 20 litrowe na standardowym garze z nierdzewki i kuchence indukcyjnej wspomaganej grzałkami zanurzeniowymi.

 

Natomiast z tego co pamiętam pierwszą warkę w życiu robiłem 12h, a drugą jakieś 8-9h, także podobnie do Ciebie. Nie przejmowałbym się na Twoim miejscu, z czasem dojdziesz do wprawy. Po pierwsze po jakimś czasie zaczynasz lepiej wykorzystywać "okienka", kiedy nie musisz nic konkretnego robić. Tu wywalisz młóto, tam umyjesz w międzyczasie jakiś fermentor itp. i koniec końców urywasz na tym sporo czasu. Na początku więcej się stoi przy garze i pilnuje (jakieś zmniejszanie/zwiększanie ognia, obserwowanie przełomów białkowych i innych fascynujących początkowo zjawisk) i próbuje sobie przypomnieć czy czegoś się nie pomieszało albo nie zapomniało. Później w takich sprawach jest już pełen automatyzm. 

 

Druga rzecz to sprzęt. Przede wszystkim porządna chłodnica zanurzeniowa. To jest gamechanger, nawet nie tylko jeśli chodzi o czas, ale o wygodę. Też pierwsze kilka warek zrobiłem chłodząc w wannie i mi się wydawało, że w sumie jest spoko i po co mi chłodnica. Uwierz, że nie jest spoko :) jak kupisz chłodnicę to nie będziesz sobie wyobrażał powrotu do biegania z garem do wanny czy na dwór. Ale oprócz chłodnicy dochodzi dużo mniejszych inwestycji, które już musisz zoptymalizować pod siebie. U mnie na przykład zakup grzałki zanurzeniowej 2000W znacznie przyspieszył gotowanie po wysładzaniu czy podgrzewanie wody do zacierania, bo sama indukcja radziła sobie tutaj kiepsko.

 

Trzecia i ostatnia sprawa to sam proces, zwłaszcza filtracja. Jak zaczynałem to praktycznie zawsze coś mi się tutaj blokowało czy słabo leciało. Trzeba było mieszać od nowa młóto albo w skrajnych sytuacjach zawracać do gara i powtarzać mashout, a to już wydłuża proces strasznie. Wraz z nabieraniem wprawy filtrację i wysładzanie też zacząłem jakoś bardziej "czuć" i teraz przeważnie 30min to jest max i po robocie bez żadnych przestojów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto dodac, ze tutaj silnie to zalezy od wyboru metody zacierania. Na przyklad z worka masz szybciej, bo podnosisz worek i nie wysladzasz. Czasu duzo idzie na chlodzenie, ale rowniez grzanie wody na przyklad, w zaleznosci od tego czym chlodzisz, czym grzejesz i jak duza masz warke. Druga rzecz to jak koledzy pisza to organizacja pracy. Tu najwiecej mozna zoszvzedzic czasu. Dajmy na to przygotowanie cieplej wody do wysladzania w momencie, kiedy konczy sie filtracja to juz moze byc za pozno. Dalej, Gotowac Musisz godzine i tutaj nie bardzo da sie cos skrocic. Ale jak masz goraca brzeczke i nieprzygotowany sprzet to czas leci, a ty ogarniasz pomniejsze rzeczy, ktore juz powinny byc gotowe. Mycie wiaderka, Przygotowanie wezy, skrecenie chlodnicy. Check lista na kolejnych etapach jest tez potrzebna. Odpowiedni czas na mycie sprzetu i w miare porzadek na stanowisku pracy to podstawa. Mozesz przetestowac na poczatku brew kit, bo tam masz mniej etapow do ogarniecia. Bedziesz widzial gdzie jest slaby punkt w organizacji. Pozniej ekstrakt slodowy + chmiel + namaczanie  slodow specjalnych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja warzenie mam podzielone na dwa dni. Pierwszego dnia wieczorem ustawiam sprzęt w kuchni ( keg do zacierania i filtracji, gar do wysładzania i gar do gotowania), nalewam wodę  oraz śrutuję słody. Wodę nalewam wieczorem by do rana odparował chlor. Rano około 6:40 żonka odpala grzanie wody w kegu, a ja po 7:15 wsypuję słody. Łączny czas przerw w zacieraniu to 70 minut plus czas  dogrzania do każdej przerwy. W trakcie zacierania grzeję wodę na gazie do wysładzania. Po zacieraniu 10 minut na ułożenie się złoża i w tym czasie myję już mieszadło. Następnie filtracja i wysładzanie. Jak w garze uzbiera się około 5l brzeczki, odpalam gaz i zaczynam podgrzewać. Do godziny 10 jest już po filtracji, a w garze  potrzebuje jeszcze około 10 minut by osiągnąć temperaturę wrzenia. Gotuję 70 min. W tym czasie wybieram młóto, myję kega i jego cały osprzęt, szykuję fermentor. Po gotowaniu chłodzę brzeczkę poniżej 80°C przez wymiennik (jakieś 10 min) i chmielę whirpoolem przez kolejne 20 min. Ogarniam, co mogę ogarnąć lub szykuję obiad, albo odbieram dzieci ze szkoły (zależy jaki dzień). Dalej chłodzę zawracając brzeczkę do gara by temp. spadła do około 37 40°C i zostawiam na 15 - 20 min by opadły osady i zlewam do fermentacji przez hopstoper. Obecnie schłodzę brzeczkę do 8 - 10°C. Myję gary i wynoszę, sprzątam kuchnię i z reguły 13 - 13:30 jest już po robocie. Dalej natlenianie i zadanie drożdży. To na przykładzie pilsa, przy innych stylach i porze roku może być krócej lub dłużej.

Edytowane przez smola
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynałem od warzenia 16-18-20 l w jakieś 8-9h. Dłużej schodziło przygotowanie sprzętu (sprzęt znoszony z różnych miejsc), wysładzanie przede wszystkim. Dłuższe były przerwy między zacieraniem a filtracją, między wysłodzeniem brzeczki a jej zagotowaniem itp. Obecnie robię warki 44-50l w 6,5h na takiej warzelni jak w temacie poniżej. Proces ogarnięty, dużo rzeczy robionych na zakładkę. Przyspieszyłem mocno filtrację bez strat wydajności. Podczas przerwy np. w 62°C grzeję wodę do wysładzania. Odbieram 5-10l brzeczki i zaczynam ją już gotować dolewając stopniowo dalszy filtrat. Proces jest już ogarnięty, sprzęt też a co za tym idzie często podczas warzenia jestem w stanie zabutelkować jednocześnie jakieś wiadro piwa.

Także spokojnie, myślę, że wszyscy na początku warzyli wolniej. Po kilkunastu warkach dochodzi się do większej wprawy. Sam wyciągniesz wnioski i będziesz wiedział co można nieco skrócić, lepiej zorganizować bez straty jakości piwa. Robiąc piwo zgodnie ze sztuką. Trochę jak z jazdą autem. Na początku trzeba się skupić który bieg kiedy wrzucić a potem to robisz rozmawiając z kimś i nawet o tym nie myślisz.

Wg mnie bardzo dużo czasu można oszczędzić też na robieniu większych ilości piwa lub butelkowaniu większych ilości na raz. Kiedyś jednorazowo rozlewałem w butelki właśnie te 16-18-20l piwa. A to za każdym razem dezynfekcja wiadra do rozlewu, wężyka, przygotowanie miejsca i sprzętu itd. A można tak ustawiać warzenia, aby jednorazowo rozlać chociaż te 2 wiadra na raz. 

 

Po to warzy się w domu, żeby nie smakowało jak sklepowe ? Rezultaty są bardzo dobre w domowym warzeniu. Śmiało na poziomie kraftu. Raz lepiej raz trochę gorzej niż kraft czy rzemieślnicze, wiadomo. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.02.2023 o 17:34, wizi napisał:

W kociołku idzie się zamknąć w 4-5h wraz z myciem. Klucz to odpowiednio ogarnąć proces i robić kilka rzeczy na raz, np.:

  1. śrutowanie i grzanie wody do zaciernia
  2. grzanie wody do wysładzania podczas zacierania
  3. podgrzewanie brzeczki do chmielenia podczas wysładzania
  4. dezynfekcja chłodnicy i fermentora podczas chmielenia
  5. uwadnianie drożdży podczas chłodzenia
  6. w międzyczasie mycie wszystkiego co można umyć

Wszystko powyższe jest do ogarnięcia również podczas zacierania w garze. Do tego dochodzi odpowiednie śrutowanie, dodawanie łuski, aby filtracja przebiegała sprawnie. W kociołku jeszcze można ograniczyć wysładzanie do 2-X litrów w zależności od zasypu (1:1) kosztem większej ilości wody do zacierania.

 

Chłodnica przeciwbieżna lub wymiennik ciepła również oszczędza sporo czasu.

 

Na początku też się dziwiłem jakim cudem w zapiskach innych widzę czasy rzędu 4h. Lecz praktyka i odpowiednia organizacja procesu pozwala znacząco skrócić czas warzenia.

Bardzo dobrze napisane ?. Ja bym ewentualnie dodał punkt 7, który co prawda nie zawsze da się zastosować, ale często tak robię.  Po schłodzeniu brzeczki zamieszać ją na whirpool, w międzyczasie zlać na cichą piwo z którego bierzemy gęstwę (można też zlać je na rozlew w butelki i zrobić rozlew po warzeniu danego piwa). I na to lać brzeczkę z obecnego warzenia. Często jak warzę np. 48L. Zlewam na cichą jedno wiadro z poprzedniego warzenia. Połowę gęstwy zostawiam w wiadrze, połowę przekładam do czystego wiadra i zlewam na to brzeczkę. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi.

Trochę jestem w szoku że takie przyjazne panują tu warunki :) nikt nie opierdziela, od debili nie wyzywa itp. jak to bywa na grupach na fejsie :)

Chciałem podliczyć na spokojnie moje procesy, ale to wszystko jest mniej więcej bo przecież ze stoperem nie siedziałem i nie mam pojęcia ile czasu brało podgrzewanie do każdej temperatury.

 

Następnym razem policzę dokładnie. Ale udało mi się tanio kupić chłodnicę więc teraz będzie szaleństwo :)

Tu nasuwa się pytanie 

1) Czy mimo chłodnicy nie warto robić procesu chłodzenia w wannie? Myślałem aby puścić dość mocny strumień aby wypływająca woda nadal była zimna, i wypełniała wannę.

Wtedy następuje chłodzenie wewnątrz jak i na zewnątrz a i woda nie będzie zmarnowana. (czy może woda po chłodnicy jest już ciepła i nie nadaje się?)

Poza tym chłodnica miała drucik łączący okręgi co się rozsypał, i teraz nie wiem czy okręgi chłodnicy powinny się stykać czy rozciągnąć ją na wysokość?

I jak z myciem takiego ustrojstwa? brzeczka nie zastyga między okręgami? 

Taki drucik tu musi być z nierdzewki?

 

2) Zainteresował mnie system BIAB (wcześniej dużo czytałem i filmów oglądałem a o worze czytam pierwszy raz. i tu chciałem dopytać.

Bo zwykle opisuje się że to dobre dla początkujących... a przecież ja już jestem po 2ch warkach to jak by troche zniewaga dla mnie :) a tak na serio, to czy lepiej dopieszczać metode wysładzania czy na tego wora przechodzić? jaka największa różnica na korzyść wysładzania?

Poza tym ceny worów to czasem trochę przepaść. Czy za tym idzie jakość? pierwszy ok 65 zl  a drugi 163 zl

Lepiej dopłacic do tego droższego?

image.thumb.png.6e9a1673c82423793c0cec27316bcd53.png

 

I czasem piszecie że piwo było robione na 70% czy jakoś tak. Co to oznacza?

 

 

3) razem z chłodnicą kupiłem mega tanio taki aluminiowy gar z kranikiem. Miał mieć 30L a okazało się że ma 25L.  Więc jest trochę przymały, ja chciałem kupować gotowe zestawy słodów na 21 L gotowego piwa, ale w garze często trzeba mieć na raz 28L. 

Czy taki gar 25L może mi się do czegoś przydać? poza tym do czego w garze kranik? bo woda zlewa się średnio wolno, i jak by spuszczać brzeczkę z młótem to nie dość że właśnie wolno to chyba mega się napowietrzy. Chyba że to tylko pomocne przy zlewaniu do ostatecznego pojemnika fermentacyjnego z napowietrzaniem dla drożdży?

Poza tym kranik kończy się poniżej dna gara, niewiem czy to błąd w sztuce czy tak miało być?

 

image.thumb.png.86713165d64884962277fb738ccd6c23.png

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gar wygląda na nierdzewkę, możesz wykorzystać do grzania wody do wysładzania. 70% to wydajność. Chłodzenie chłodnicą i w wannie mija się z celem, strata wody. Po chłodzeniu myjesz i suszysz, jak masz zmywarkę to jeszcze lepiej. Czystą przed chłodzeniem wkładasz do wrzącej brzeczki na 15 min i się zdezynfekuje. Zwoje porozciągaj, będzie szybciej chłodzić. Ja wodą wypływającą z wymiennika myję co mogę, na początku jest gorąca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi przyjaznymi warunkami to kusisz :p, wypływająca woda z chłodnicy ma być gorąca. Worek BIAB jest dla początkujących i dla zaawansowanych. Po 2ch warkach to masz poziom ekspert. Amelinium to zło bo nie pomalujesz, kranik musi być 10 cm nad.

ps .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
 
jestem po zlaniu do fermentacji 2giej warki. 
Było trochę łatwiej niż dziewiczy rejs, ale czasowo znowu ok. 9 godzin. 
i to 9 godzin ciągłej pracy, bo to czyszczenie, czytanie, filmiki na youtube czy wszystko poprawnie robie, wku****anie się bo znowu coś się przytyka, i proces od nowa itp. 
Za pierwszym razem skończyłem o 4 nad ranem, drugi raz to koniec o 2 w nocy, 
Warki robię na tygodniu po pracy.
 
Ile wam schodzi jak już robicie wszystko z automatu? 
No i w sumie jak ze smakiem takiego domowego piwa? smakuje jak sklepowe czy w warunkach domowych jest to zupełnie coś innego? mi do degustacji brakuje jeszcze 3 tygodni
Pierwsze piwo z zacieraniem ok. 6 godzin całość bez pospiechu, jak robiłem na brewkitach to miałem taką wprawe, że się w 20 minut wyrabiałem:)

Wysłane z mojego SM-A528B przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.