bogdan62
-
Postów
718 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez bogdan62
-
-
Jeżeli ktoś nie może obyć się bez próby jodowej, to jodynę można rozcieńczyć wodą, jest wtedy jaśniejsza, pomiar łatwiejszy.
-
Czy ktoś używał suszonych skórek pomarańczy słodkiej (sklepowej), jeżeli tak, to ile gram należy użyć na warke aby aromat pomarańczy można było wyczuć w piwie, ale żeby ten aromat nie dominował.
-
Rozglądnij się za sklepami z art. dla pszczelarzy, tam jako pojemniki na miód są wiadra 10l, 20l, 30l, 50l. Ostatnio w takim sklepie w Rzeszowie były o poj.20l za niecałe 11zl - szukaj na swoim terenie.
-
czy butelki od wody niegazowanej są słabsze ( gorszej jakości) i można stosować tylko te od gazowanej ?
Tak z marszu nie jestem w stanie podać źródła, ale czytałem, że butelki pet mają różną wytrzymałość w zależności od tego czy są do napoju gazowanego lub niegazowanego. Na potrzyby piwa należy użyć butelek po napojach gazowanych, podobno mają podwyższoną wytrzymałość.
-
Aos nigdzie nie podajesz pomiarów Blg, podejrzewam, że nie robiłeś pomiarów zawartości cukrów. Pomiary Blg bezwzględnie należy robić, jak nie masz areometru to kup nawet najtańszy w hipermarkecie na stoisku z artykułami winiarskimi (ok.5zł). Jeżeli w przyszłości jeszcze będziesz robił piwo z brewkita nie sugeruj się ilością litrów jakie masz otrzymać, ale pomiarem Blg, zrób np. 15 litrów i dodawaj po trochu przegotowanej wody aby rozcieńczyć, standard to 12 Blg. Piwo które zrobiłeś będzie "cieniutkie", ale takie piwa szybko dochodzą do docelowego smaku po butelkowaniu, jak nie chcesz na nie blokować butelek, możesz zlać do plastykowych butelek pet po napojach (gazowanych) i przetrzymywać bez dostępu światła np. w czrnych workach na śmieci.
-
Wielkie gratulacje dla medalistów, sukcesy stają się tradycją
-
Obsuszanie wykonuję w temp. 80-100 stopni, ale temperatura jest umowna, gdyż często otwieram piekarnik celem przemieszania słodu, jest to konieczne aby równomiernie tracił wilgoć (często mieszam też przy prażeniu). Czas obsuszania zależy od utraty większości wilgoci, sprawdzam to ręką. Spróbowałem też bez obsuszania, ale wysoka temp. przy bardzo mokrym słodzie zaparzyła go, zrobił się "ciapowaty", a po wysuszeniu stał się sporo twardszy od pszenicznego i co ciekawe średnica ziaren stała się sporo mniejsza.
-
Dzisiejsze słody są już mocno przetworzone, podałem wyżej, że w pierwszej kolejności obsuszam, następuje częściowe zacieranie w ziarnie, następnie podwyższam temperature aby uzyskać barwe. W warunkach domowego piekarnika ciężko o precyzje i tu widzę przyczynę porażki z bardzo jasnymi karmelami, a z ciemniejszymi nie ma się co cackać. Jak pisałem każdy może spróbować sam, prosta niekłopotliwa czynność.
Belzebub pewne czynności lepiej wykonywać, gdy jest się w domu samemu.
-
Z takimi temperaturami bawiłem się chcąc uzyskać bardzo jasne słody karmelowe, ale "poległem" wychodziło "ni pies, ni wydra". Przeszedłem na wyższe temperatury, ciemniejsze barwy i jestem zadowolony.
-
Słody karmelowe i palone ze słodu pilzneńskiego robię od dawna z bardzo pozytywnymi skutkami (poza bardzo jasnymi karmelami).. Procedura jest tak prosta, że każdy kto ma w domu piekarnik może to zrobić sam, odradzam jedynie używania ulubionej przez małżonke blachy do ciasta, gdyż ta z czasem przepala się. Ważne jest wcześniejsze namoczenie słodu (mocne dla karmelowych, słabsze dla palonych). W pierwszej kolejności trochę obsuszam słód, po czym zwiększam temperature prażenia do 160-180 dla karmelowych i do 200stopni dla palonych. W czasie prażenie, aby ziarna w miarę równomiernie łapały barwe często mieszam. Na uzyskanie powtarzlności uzyskanej barwy nie ma co liczyć, ale po uzyskaniu wprawy, różnice są do przyjęcia.
-
Tak,
Jak warka ma 28 litrów
to 25 idzie na cichą i jest ot piwo dla mnie
z pozostałych 3 litrów + miód i woda robię około 10 litrów miodowego dla LP
I to jest optymalne rozwiązanie
Opisywałem warkę z dodatkiem miodu, bo takie robiłem, smak i aromat miodu "rozmywał się". Nie będe negował, że przy relacji 3 l piwa i 7 l niesyconej brzeczki miodowej smaki i zapachy miodu będą zachowane, gdyż ilość miodu do całości nastawu jest znaczny - tylko nie wiem jak ten produkt nazwać, piwo miodowe, czy już miód piwny.
-
Wymyśliłem zasyp : 1,6 kg pilzeński, 2 kg pszeniczny i 0,4 kg karmelowy.
Przy opcji jasnej pszenicy to bez karmelowego, jeżeli nie, zasyp można uzupełnić o bardzo ciemny karmel lub palony, może wyjść ciekawe piwo. Jeżeli takich słodów nie masz, zrób je sam. Namocz ze 0.2 kg słodu pilzneńskiego w wodzie 2 do 4 godz. , następnie na blache i do piekarnika w temp. ok.150 stopni, gdy trochę obeschnie podnieś temp. do 180-200 stopni, do czasu aż słód będzie ciemnobrązowy z pojedynczymi czarnymi ziarnami, często mieszaj.
-
Natomiast gdy miód ma szanse sie przegryźć z chmielem i wyszumić, to jego smak będzie glębszy i wyraźniejszy.
Miody niesycone (niegotowane) w znacznej części zachowują smak i aromat miodowy, ale istnieje zagrożenie infekcją, musimy mieć pewność najwyższej jakości użytego miodu. Miody sycone (gotowane) tracą dużo więcej smaków i aromatów miodowych w wyniku gotowania, ale są bezpieczne, unikamy możliwości infekcji. Kolejna utrata aromatów i smaków miodowych następuje w czasie fermentacji. Przy robieniu miodu pitnego, ilość użytego miodu powoduje, że w gotowym produkcie oczekiwane smaki i aromaty występują. Robiąc piwo miodowe, mała ilość użytego miodu powoduje, że straty smaku i aromatu z gotowania i fermentacji skutkują piwem trochę "bezpłciowym", gdzie nieraz należy doszukiwać, czy domyślać się miodu - mowa cały czas o miodzie naturalnym. Inaczej przedstawia się sprawa ze sztucznym miodem, smaki i aromaty wytworzone sztucznie są trwałe, bez doszukiwania się znajdujemy je w piwie. Ja miód sztuczny dawałem do refermentacji, miałem tylko trochę kłopotu z ustaleniem ilości, nie wiedziałem ile jest "cukru w cukrze".
-
Specyfikacjie drożdży nie zawsze potwierdzają się z praktyką. Kiedyś robiłem serię warek na Saisonach w różnych temperaturach, piwo fermentowane w 20 stopniach było zdecydowanie lepsze od tego fermentowanego w 25 stopniach, a producent przewiduje na nich fermentację nawet w temperaturach bliskich 30 stopni. Ja preferuję piwo fermentowane w niższych temperaturach, jest ono milsze moim kubkom smakowym. Osoby mające wątpliwości co do temperatury fermentacji powinny zrobić takie same warki, na takich samych drożdżach, w różnych temperaturach i wybrać na przyszłość to co uznają za lepsze.
-
Koło mojego domu w lesie rośnie dziki chmiel ,,, myślicie że można go użyć przy warzeniu piwa ? to by było dopiero biopiwko ;-)
Doświadczenia i eksperymenty są wskazane, ale żeby nie zmarnować piwa zrób "kompot", pogotuj ten chmiel z wodą przez godzinę i oceń go. Ja obwąchiwałem i smakowałem dziki chmiel, jego smaki i aromaty są tak mało intensywne, że do prób sugeruję użyć dużą ilość np. 0.5kg.
-
Było to Grodziskie z zestawu BA.
40°C - wsypane słody
37°C - 20min
50°C - 20min
70°C - 30min
75°C - 30min
Napisałem to z głowy więc mogą być jakieś różnice.
Podgrzewanie z 50 do 70 stopni jest newralgicznym punktem. Jeżeli zacier jest podgrzewany intensywnie, następują miejscowe przegrzania wybijające enzymy. Ponadto w takim przeskoku temperatur bardzo ważne jest skuteczne mieszanie, tzn częste z podrywaniem gęstej części zacieru do góry. Intensywne podgrzewanie z nieskutecznym mieszaniem może skutecznie wybić enzymy i " po ptokach".
-
Często "podwórkowe" winogrona zawierają bardzo dużą ilość kwasów, przy robieniu wina trzeba je mocno rozcieńczać lub mieszać z innymi sokami. Na wyczucie ciężko określić kwasy w nastawach winnych, ja używam zestawu do pomiaru kwasowości z BA (metoda miareczkowa).
możesz troszke rozjaśnić co to za metoda ? robię wina ale własnie z winogrona mi nie wyszło , niby wszystko ok ale postoi w karfce 12godzin , mętnieje i zmienia smak myślę że to jakies zakażone albo cuś ?
W skład zestawu do pomiarów wchodzi wyskalowana menzurka, płyn do pomiarów i papierki lakmusowe. W menzurce odmierzoną ilość moszczu zalewa się po trochu płynem do pomiarów cały czas mieszając, aż zmieni kolor i odczyn stanie się obojętny (kontrola papierkiem lakmusowym) - patrząc na poziom wypełnienia menzurki odczytujemy ze skali zawartość kwasów. O wadach wina poczytaj na forum www.wino.org.pl.
Temat przewodni został zaśmiecony, pasuje wziąść na wstrzymanie, albo założyć nowe tematy.
-
czyli co, jak obniżę ph nastawu winnego to uzyskam delikatniejsze wino ? Do jakiego poziomu ? Pytam, bo często podwórkowy winogron (przynajmniej u mnie) ma widać dużo tanin w wino mocno "ściaga" w ustach a to mogło by być remedium.
Często "podwórkowe" winogrona zawierają bardzo dużą ilość kwasów, przy robieniu wina trzeba je mocno rozcieńczać lub mieszać z innymi sokami. Na wyczucie ciężko określić kwasy w nastawach winnych, ja używam zestawu do pomiaru kwasowości z BA (metoda miareczkowa).
-
Ależ pisałem' date=' ze jeśli kolega chce, moze spróbować.
Bogdan62 : tak myślę, że białka wytrącają się dzięki temperaturze i dzięki związkom garbnikowym znajdującym się w chmielu. Jeśli zauważasz przełom, to kiedy on następuje ? Ja jeśli go mam, to po niedługim czasie od dodania chmielu do gotującej brzeczki.[/quote']
Zgoda białka wytrącają się dzięki temperaturze, ale temperaturze wrzenia i im mocniejsze wrzenie wytrącają się szybciej i na odwrót. Stwierdziłem, ża na szybkość wystąpienia przełomu istotny wpływ ma intensywność wrzenia, przy intensywnym gotowaniu przełom pojawia się po 5 do 10 minutach. Przy powolnym gotowaniu przełom pojawia się po 30 - 50 minutach i to nie zawsze. Nie stwierdziłem wpływu chmielu na przełom, przynajmniej w stopnia mającym większe znaczenie. Chwile główkowałem i nie mam pojęcia jak operować temperaturą w czasie zacierania aby wpłynąć na przełom tak jak pisałeś wcześniej - czy miałeś na myśli intensywne wrzenie w czasie zacierania ?
Niestety na szybko pisany post bez zastanowienia spowodował, że przesadziłem - bnp okazał się czujny. W ramach sprostowania podaję, że moją intencją było zwrócenie uwagi na to, że sam fakt dodania chmielu nie powoduje przełomu, dopiero wrzenie brzeczki (z chmielem) to powoduje, a intensywność wrzenia ma wpływ na szybkość uzyskania przełomu, być może ma tu znaczenie intensywny ruch brzeczki a nie tylko temperatura. W ramach oszczędności na początku intensywnie gotuje, szybko powstaje przełom (5-10minut), po czym zmniejszam gaz i na "wolnym ogniu" odparowuje niechciane związki.
-
Uups rób dokumentację fotograficzną z postępów budowy. Wałki prezentują się pięknie, a rozmiary sugerują duże przeroby.
-
Ależ pisałem, ze jeśli kolega chce, moze spróbować.
Bogdan62 : tak myślę, że białka wytrącają się dzięki temperaturze i dzięki związkom garbnikowym znajdującym się w chmielu. Jeśli zauważasz przełom, to kiedy on następuje ? Ja jeśli go mam, to po niedługim czasie od dodania chmielu do gotującej brzeczki.
Zgoda białka wytrącają się dzięki temperaturze, ale temperaturze wrzenia i im mocniejsze wrzenie wytrącają się szybciej i na odwrót. Stwierdziłem, ża na szybkość wystąpienia przełomu istotny wpływ ma intensywność wrzenia, przy intensywnym gotowaniu przełom pojawia się po 5 do 10 minutach. Przy powolnym gotowaniu przełom pojawia się po 30 - 50 minutach i to nie zawsze. Nie stwierdziłem wpływu chmielu na przełom, przynajmniej w stopnia mającym większe znaczenie. Chwile główkowałem i nie mam pojęcia jak operować temperaturą w czasie zacierania aby wpłynąć na przełom tak jak pisałeś wcześniej - czy miałeś na myśli intensywne wrzenie w czasie zacierania ?
-
a przełom uzyskasz poprzez dodanie kompotu z chmielu i podniesieniu temperatury w trakcie zacierania.
? - mógłbyś to wyjaśnić.
Ja ortodoksyjnie nie podchodzę do czasu gotowania, ale z przełomu nie zrozygnuję, jest dla mnie zbyt ważny.
-
Eksperymentalnie zrobiłem wino. Młóto po zacieraniu pozostawiłem na noc w odsłoniętej misce, następnego dnia dodałem wodę i cukier no i sru do gąsiorka. Fermentacja z dzikich drożdżaków zaczęła się nieśmiało po kilku godzinach. Podniosłem temperaturę do +/- 25°C i wtedy ruszyło "jak z kopyta". Po zlaniu odczekałem dwa tygodnie. Kolor ciemno złoty, zapach słodowy, delikatny, bardzo przyjemny, smak KOSZMARNIE kwaśne pewnie dałem mało cukru, ale pozostawia po sobie jakieś dalekie smaki słodowe. Mam tego kilka litrów chyba za Waszym przykładem poddam destylacji.
PS
albo dodam miodu i zobaczę co wyjdzie
Wygląda na infekcje, szkoda marnować miodu. Młuto jest po obróbce cieplnej z zacierania, jeżeli na słodzie bytowały dzikie drożdże to zostały skutecznie wybite. Ponadto zajmujemy się piwem, a młuto "czeka" na dalszą obróbkę - wilgoć, ciepło, dostęp powietrza i czas sprzyjają infekcji (w naszym klimacie z powietrza jest samo zło). Na przyszłość pasuje po zalaniu młuta wodą zagotować je, odcedzić, dodać kwasek cutrynowy (w winiarstwie jest przyjęte, że poniżej 4g kwasu na litr nastawu nie ma szans na udaną fermentacje), wystudzić i zaszczepić jakimiś drożdżami.
-
Podstawowy niemożliwy do ominięcia warunek zrobienia pilsa, to zapewnienie temperatury poniżej 15 stopni i drożdże dolnej fermentacji - po spełnieniu tego warunku możmy dopiero myśleć o innych rzeczach. Lagery z puchy, poza nazwą nie mają nic wspólnego z piwami dolnej fermentacji, dołączone do nich drożdże są górnej fermentacji. Tak jak podał wsaczuk, dla górnej fermentacji dobra temperatura jest ok.20 stopni, nie chodzi tu o to, że drożdże nie wytrzymają wyższych temperatur (przeżyją nieraz i 30 stopni), ale w wyższych temperaturach jakość fermentacji jest marna, powstają szkodliwe związki, nieraz fermentacja nie dobiega do końca.
Pomarańcze
w Surowce
Opublikowano
Mam w lodówce słoiki ze skandyzowaną skórką pomarańczową, ale mam również ususzone skórki z kilku kilogramów owoców, nie wiem jak te suszone wykorzystać.