Skocz do zawartości

Sur0wy

Members
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Sur0wy

  • Urodziny 1986.11.03

Piwowarstwo

  • Nazwa browaru
    Browar "Sowa na Strychu"
  • Rok założenia
    2019
  • Liczba warek
    5
  • Miasto
    Skawina

Ostatnie wizyty

986 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Sur0wy

  1. Sur0wy

    Cześć!

    @elroy To jeszcze nie dawno musieliśmy być tym bardziej sąsiadami, bo wcześniej na Klinach mieszkałem Postaram się raportować o kolejnych sukcesach
  2. Z tego co widzę, to piwo już stoi 5 tydzień. Po takim czasie jeżeli nie zauważysz przez 2-3 dni zmiany Blg to ja bym spokojnie butelkował
  3. Sur0wy

    Cześć!

    Siemanko Wszystkim! Zacząłem się udzielać na forum już jakiś czas temu, ale uświadomiłem sobie, że nie przywitałem się należycie i trzeba to sprostować. Pierwsze kroki w piwowarstwie stawiałem już ładną chwilę temu - pierwsze piwo z Kolegami uwarzyliśmy w trakcie wakacyjnej przerwy na studiach, a było to (według zdjęć z domowego archiwum) w 2008 roku! A wszystko dzięki bliskiemu sąsiedztwu mojego rodzinnego miasta a siedziby Browamatora - 15 minut jazdy autem i byliśmy z Kolegami zajawieni. Od tego czasu zdarzyło nam się popełniać 2-3 warki w trakcie przerwy od studiów, łącznie pewnie 6 do 7, wszystko z brewkitów - dzisiaj ciężko już ustalić. Z racji na brak warunków hobby zostało zarzucone do momentu, gdy mój przyjaciel jako pierwszy dorobił się swojego lokum + piwnica w bloku. W tej kooperacji udało nam się wytoczyć pewnie z 5 warek z ekstraktów z chmieleniem + kilka cydrów, całość w roku 2016. Ogólnie dobrze wspominam ten okres, ale dojazd na drugi koniec Krakowa w końcu mnie zniechęcił i tam moja przygoda z piwowarstwem stanęła. Wszystko zmieniło się, gdy udało mi się wreszcie ogarnąć własny domek i zagospodarować kawałek strychu Po 3-letniej przerwie wróciłem w 2019 do piwowarstwa wreszcie pod "własnym szyldem" i bardzo mi z tym dobrze. Na chwilę obecną popełniłem 5 warek pod własnym nazwiskiem. Na chwilę obecną udało mi się skompletować podstawowy sprzęt + lodówkę fermentacyjną. Ze względu na warunki na chwilę obecną planuję jedynie warzenie z ekstraktów + partial mash, ale być może bliżej końca roku uda mi się zakupić jakiś elektryczny kocioł zacierno-warzelny, który będę mógł zainstalować na strychu i przejść do pełnego zacierania
  4. Sam ostatnio testowałem potrzebę robienia cichej i śmiało mogę powiedzieć - o ile nie planujesz odzyskiwać gęstwy drożdżowej to nie ma sensu. Nic na tym nie zyskasz, a ryzykujesz co najmniej zakażeniem, a w najlepszym przypadku dodatkowym natlenieniem piwa.
  5. Tak jak Ci Koledzy pisali - zmierz za 2-3 dni i zobacz, czy niżej nie zeszło, a jeszcze lepiej poczekaj kolejne 2-3 dni i ponów pomiar i dopiero wtedy butelkuj. Butelkowanie ciągle pracującego piwa + surowiec do refermentacji = potencjalne granaty Dla bezpieczeństwa własnego, a nie daj Boże kogoś obdarowanego butelką, lepiej mieć pewność, że krzywdy nie wyrządzisz
  6. @gr000by tak jak pisałem - piwo było kooooonkretnie nasycone, ale takie właśnie chciałem i tak jak planowałem zeszło bardzo szybko, ale nigdy mi nie uciekło z butelki. Co prawda zawsze zimne piłem (zgodnie ze stylem), a i zdarzało mi się lekko wstrząsnąć butelką 30 min przed otwarciem, żeby choć trochę zmętniało (bo WB zdecydowanie idealne do kristalweizenów, następne pszeniczne będzie na 100% na płynnych) to gushingu nigdy nie było
  7. U mnie poszło 259g cukru rozpuszczonego w 2,4 litra dla warki 23l w temp 18 stopni fermentowanej na WB-06 przez 23 dni. Pytanie czy Twoje drożdże wszystko przejadły? Ja pod sam koniec sprawdzałem codziennie czy Blg się nie ruszyło (chociaż u mnie w sumie WB-06 przejadły wszystko w 5 dni, a potem stało spokojnie), żeby mieć pewność, że fermentacja zakończona. Co prawda piwo rozeszło się w 8 tygodni, ale nie było ani granatów, ani nigdy mi piwo nie uciekło górą, choć nasycone było konkretnie, tyle, że otwierałem pierwsze najwcześniej po 2 tygodniach, więc pewnie musisz dać mu czas
  8. @x1d ok, ogólnie zgadzam się z przydatnością kalkulatorów, ale 1. Ciągle robimy off-topa, bo temat dotyczy aktywności i odfermentowania S-04, a ja jedynie chciałem podzielić się z Kolegami moimi doświadczeniami z tymi drożdżami 2. Wiem o kalkulatorach, ale świadomie postanowiłem z nich tym razem nie korzystać, co napisałem już wcześniej 3. Nikogo nie zachęcam do takie postępowania z gęstwą, to jest mój eksperyment Uważam, że dalsze wałkowanie losów mojej gęstwy nie wnosi nic do tematu, który założyli koledzy
  9. Tak jak pisałem - doskonale zdaję sobie sprawę, że był to spory overpitch i wiem doskonale, że są mądre kalkulatory, ani też nie zachęcam nikogo, żeby dokładnie tak robił. Na pewno nie dodałbym tyle gęstwy do piwa, które wymaga bardzo czystego profilu. Z resztą tak jak pisałem - planowałem użyć jedynie warstwy żywych drożdży po rozwarstwieniu się gęstwy, ale skoro to się nie wydarzyło, a wielokrotnie czytałem, że zdecydowanie lepiej zadać więcej niż mniej, więc dodałem całość, chociażby z ciekawości efektu. Nie planowałem też warzyć trzeciego stouta / ale w najbliższym czasie, więc szkoda mi było resztę wyrzucić Podsumowując, bo zrobił się off-top, u mnie S-04 to bardzo aktywne drożdże, które zarówno świeżo uwodnione, jak i w formie odzyskanej gęstwy, bez problemu przerabiały te 12 do 2 Blg faktycznie w 7-10 dni.
  10. Tak, zdaje sobie sprawę, że był to spory overpitching, ale dodałem niemal cały litrowy słój. Start w porównaniu do uwodnionych S-04 to rakieta, ale staram się kontrolować temperaturę, żeby nie uciekła (dedykowana lodówka fermentacyjna + sterownik), ale i tak po 12h uciekło górą. Dzisiaj zrobiłem test organoleptyczny próbki pomiarowej i w smaku jest super - łagodny, kawowo-czekoladowy, drożdżowy (ciężko się dziwić - specjalnie nie robiłem cichej, wiec próbka z kranika z pewnością jest bogata w osad), ale bez żadnych dziwnych posmaków. Ogólnie jestem mocno zaskoczony dynamiką tych drożdży, nawet pomimo kontroli temperatury, ale pracują ładnie, Blg schodzi niemal tak szybko jak przy WB-06, nawet jeżeli teraz chce popróbować drożdży płynnych to chętnie będę wracał do S-04
  11. Ja teraz właśnie testuję S-04 i mam zupełnie inne wrażenia z tymi drożdżami. Najpierw wstawiłem dry stout 12 Plato z planem odzyskania gęstwy po burzliwej i następnego dnia zadania do oatmeal stout 12 Plato. W dry stout drożdże ruszyły standardowo - ładna czapa drożdży pierwszych 12 godzinach w 18 stopniach. Fermentacja przebiegała bardzo ładnie, po 7 dniach zlałem na cichą (zjechało z 12 na 3), odzyskałem ok. 3/4 litrowego słoja (bez zbierania opadu z samego dna). Po 12 godzinach w lodówce drożdże nawet się nie rozwarstwiły, tylko wypełniły cały słój (pomimo 2 stopni w lodówce) ładną, jednolitą, bardzo jasną gęstwą. Przed butelkowaniem zeszło po 3 tygodniach do niecałych 2 Plato i poszło w butelki. Ze względu na brak rozwarstwienia i wysoką aktywność postanowiłem nie kombinować, tylko zadałem całą gęstwę do drugiego piwa. Fermentacja w 18 stopniach ruszyła już po 3 godzinach, a po 12 godzinach musiałem umyć lodówkę, bo wcale niemało poszło rurką! Dzisiaj minęło 12 dni od początku fermentacji, od 4 dni powoli podnoszę temperaturę (0,5 stopnia na dzień, nie planuję robić cichej dla tej warki) wyszło mi niecałe 2 Plato. Teraz zamierzam potrzymać w 20.5 stopnia przez kolejny tydzień i zobaczymy co będzie, ale podejrzewam, że będzie gotowe do butelkowania.
  12. To i ja podzielę się swoimi całkiem świeżymi doświadczeniami z pierwszego odzyskiwania gęstwy. W ramach wprawy przed warzeniem 3 pszeniczniaków na FM41 postanowiłem spróbować swoich sił z tańszymi S-04. Uwarzyłem dry stout i po tygodniu zebrałem całkiem sporo gęstwy (piwo było cały czas fermentowane w lodówce ustawionej na 18 stopni, a i tak osad był tak gruby, że wyszło tak około 3/4 litrowego słoika, a i tak nie zbierałem wszystkiego z dna, tylko delikatnie z góry). Słoik od razu poszedł do lodówki, bo za 12 godzin planowałem zadać do oatmeal stouta. Rano spodziewałem się, że żywe drożdże oddzielą się od martwych i piwa, ale pomimo 8 godzin cały czas miałem jednolitą gęstwę w jasnym kolorze, która zdążyła wypełnić calutki słoik. Z tego powodu postanowiłem nie ingerować w przemywanie, tylko całe zadałem do świeżo wystudzonej brzeczki. Piwo ruszyło po 4 godzinach, po 12 musiałem myć lodówkę, bo całkiem sporo poszło przez rurkę Było to 3 tygodnie temu, pierwsze piwo już w butelkach, to drugie pójdzie pewnie lada dzień - dzisiaj pobierałem próbkę do pomiarów i na chwilę obecną jest bardzo fajne, nie wyszły żadne dziwne smaki pomimo odzyskiwanej gęstwy i zrezygnowaniu z cichej (empirycznie obalony mit o autolizie drożdży w tak krótkim okresie czasu ). Na pewno w tym miesiącu kupuję surowce, FM41 i jadę z pszenicą
  13. Mała ilość gazu może mieć kilka przyczyn: 1. Za mała ilość surowca do refermentacji 2. Za niska temperatura refermentacji i piwo się jeszcze nie nagazowało 3. Infekcja zabiła drożdże zanim zdążyły odfermentować surowiec dodany do butelek Musisz powiedzieć coś więcej o przebiegu fermentacji, surowcu do refementacji i temperatury. Ekstrakt od Brewkita różni się tym, że jest niechmielony. Nie podałeś ile macie tego ekstraktu, ale jeżeli wystarczy go do osiągnięcia zakładanych przez Was parametrów piwa, to brakuje Wam jeszcze chmielu i pewnie drożdży, bo też nic nie pisałeś. Daj znać co macie i co chcielibyście osiągnąć i coś się z tego na pewno wyczaruje
  14. Co zamierzasz dodać tego brew-kitu? Jeżeli byłby to niechmielony ekstrakt (tak jak widziałem robiłeś za pierwszym razem) to do podbicia goryczki możesz użyć metody, którą kiedyś zastosowałem z całkiem niezłym powodzeniem, czyli nachmielić czysty ektrakt W telegraficznym skrócie: rozpuścić niechmielony ekstrakt w min. 5-6 litrach wody (tylko użyj większego garnka, bo po dodaniu chmielu lubi piana uciec górą!), chmiel normalnie 60 minut (zarówno na goryczkę jak i aromat), a po gotowaniu dodaj brewkit, zgaś płomień, odczekaj 10 minut, żeby się uspokoiło i całość przelej do czystego wiadra/balonu i dolej zimną wodą do planowanej ilości. W ten sposób będziesz miał kolejną porcję ekstraktu już nachmieloną tak jak chcesz (aromat + goryczka) plus brewkit z któego nie odparowałeś wszystkich aromatów. Polecam też gotową brzeczkę z garnka do wiadra ściągać za pomocą wężyka sylikonowego, bo na dnie zbiorą się chmieliny, których zdecydowanie nie potrzebujesz przy fermentacji. Jak to opanujesz, to świat piwowarstwa na ekstraktach stoi przed Tobą otworem.
  15. @Wuuu American Hefeweizen też brzmi ciekawie, zdecydowanie trzeba spróbować Przepis na zacieranie też na pewno zachowam, bo to zdecydowanie kierunek, w którym chcę iść, ale moja Lepsza Połowa nie dopuszcza możliwości, żebym zajął kuchnię na czas potrzebny, żeby zrobić porządne zacieranie z wysładzaniem. Dlatego właśnie planuję zacząć od BIAB, żeby zamknąć się w 3 godzinach (to maksimum, które na razie wynegocjowałem ), a docelowo pewnie będę chciał iść w Klarsteina albo inny podobny system, który pozwoli mi warzyć w miejscu docelowym, czyli na strychu (mam tam wodę i kanalizację + lodówkę do fermentacji, czyli tylko części warzelno-zaciernej brakuje)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.