Może przyda Ci się to, czego ja szukałem w piwie kraftowym. Często piwo z browaru restauracyjnego miało pewien posmak, który bardzo mi pasował. Nawet tyskie 14-dniowe, Urquell z tanka mają ten posmak. Tego smaku nie mogłem znaleźć w piwach butelkowych ani w moich. Po kilku próbach zrozumiałem, że szukam diacetylu w piwie. Uwarzyłem lagera, fermentowalem go drożdżami W34/70 w 8 stopniach i nie podnosiłem temperatury na kilka ostatnich dni właśnie, żeby diacetyl nie został przerobiony. Po 3 tygodniach refermentacji było to najlepsze (dla mnie) piwo jakie zrobiłem i miało ten posmak, którego szukałem. Wiem, że diacetyl to wada piwa, ale mi wyjątkowo pasuje
Po dłuższym leżakowaniu piwa diacetyl zostaje przerobiony przez drożdże już w butelce, więc trzeba pić świeże.