Skocz do zawartości

Wilczur

Members
  • Postów

    137
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Wilczur

  1. Ogólne doświadczenia z płatkami:

    ilość płatków:
    - stosowałem: 25-50g / ok. 20L
    - mocno zależne od piwa i własnych preferencji

    czas maceracji:
    - najczęściej: 7-14 dni

    czas leżakowania z płatkami:
    - najczęściej: 7-14 dni
    - płatki nie muszą (a nawet nie powinny) długo leżakować z piwem
    - 2 miesiące to raczej spora przesada

    ilość alkoholu do maceracji:
    - najczęściej tylko tyle, żeby zalać płatki

    - zależnie od efektu jaki chcemy osiągnąć można dolać więcej
    - np. ostatnio przy RIS-ie dolałem trochę bardziej od serca, co w tym piwie pasowało

    Cała zaleta płatków to właśnie szybki efekt, więc nie ma sensu za długo trzymać, do dłuższego leżakowania są kostki. Natomiast trzeba sobie we własnym zakresie wypracować jakie ilości pasują do danego piwa, bo z płatkami też łatwiej przesadzić.

  2. Co do płatków uważam, że zdecydowanie warto, polecam macerować w Laphroaig 10yo lub Laphroaig Quarter Cask - robi świetną robotę. Porównywałem wersję bez dodatków, z płatkami + szkocka i z płatkami + bourbon i właśnie wersja ze szkocką, torfową whisky jest dla mnie ewidentnie najlepszym połączeniem w tym stylu, później stosowałem taki dodatek do Whisky RIS-a i również jestem bardzo zadowolony z efektu.

  3. Zeszłą zimę na wsi zostawiłem butelki z wodą. Zajeżdżamy w chałupie mróz jak nie powiem co - a w butelkach płynna woda - do pierwszego ruszenia. Ruszasz i widać jak na oczach zamarza cała zawartość butelki :D ot taki cud :) Więc weź butlę w dłoń i bujnij, możesz się zadziwić ;)

     

    Jak kogoś interesuje to zjawisko, to się nazywa: przechłodzenie cieczy (z ang. supercooling).

  4. Pytanie, czy drożdże ruszą, czy już je wybiłem :/

    Nie wybiłeś. Wbrew pozorom nie jest tak łatwo zabić drożdże temperaturą.

     

    Potwierdzam, na początku swojej "piwowarskiej kariery" miałem trochę przygód z wysokimi temperaturami i mogę powiedzieć, że rzeczywiście nie tak prosto je ubić... Przy czym problem może być taki, że dostaną sporego laga, co przy pierwszym piwie jest prawdziwą torturą, bo wiadomo, chce się widzieć efekty jak najszybciej, więc to może być nawet większy stres dla piwowara niż dla drożdży ;)

     

    Także niestety, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Z dodawaniem nowych drożdży wstrzymałbym się do ok. 48h i dodał (uwodnione) bez przelewania do nowego fermentora.

  5. Ogólne porady po moich ostatnich eksperymentach z tym stylem:


     


    1.) w razie wątpliwości sypać więcej torfu


    rzecz gustu, ale jak ma być torfowe to lepiej sypnąć od serca niż się domyślać czy jest tam ten torf czy nie


     


    2.) nie należy przesadzać z palonością


    to w młodym piwie może wydawać się nawet ciekawe, takie agresywne połączenie mocna paloność + torf, ale później to się ułoży, uśredni i efekt końcowy może nie jest zły, ale jednak wolałbym 2 osobne piwa, z których jedno idzie mocniej w paloność, a drugie mocniej w torf, niż taki miks


     


    3.) polecam dodać płatki dębowe macerowane w szkockiej whisky np. Laphroaig 10yo


    można po prostu podzielić warkę na 2 części i przetestować sobie wersję z płatkami i bez


  6. Zamiast ekstraktów kup 4kg słodu Pale Ale, skoro i tak będziesz zacierał.

     

    EDIT:

    Po za tym:

    1. do Stout'a Owsianego używa się słodu owsianego   :D  nie ma ekstraktów owsianych.

    2. Płatki Owsiane nie uczynią go Stoutem owsianym.

    2. Odpuść płatki owsiane i nie komplikuj sobie życia na start.

    3. Doczytaj

    4. Jeszcze więcej doczytaj   :naughty:

    Póki co mój faworyt na najgorszy post 2017 roku.

     

    W temacie:

    Daj po prostu tyle samo pilzneńskiego co płatków, czyli np. jak dasz 400g płatków to dodaj 400g pilzneńskiego.

  7.  

     

    i dodałem Izomeryzowany ekstrakt chmielowy .W piwie coś się wytrąciło jakby drożdżowe gluty

    A czy przypadkiem to co się wytrąciło nie powstało niedługo po dodaniu ekstraktu chmielowego? Taki ekstrakt jest bardzo skoncentrowany i zaraz po dodaniu może zbić się w takie białe "farfocle", dlatego najlepiej lekko zamieszać piwem lub najpierw dodać go do małej ilości do wody, rozmieszać i wtedy wlać.

  8. Miałem podobną sytuację przy pierwszym piwie, również US-05, zadane w 40C, dostały solidnego laga, przez co zanim ruszyły, brzeczka zdążyła się schłodzić. Paradoksalnie z piwem nic się złego nie stało i wyszło bardzo spoko, nawet lepsze niż kolejne zadane już niższej temperaturze :P. Oczywiście nie polecam tak robić, ale na tym etapie bym nie panikował.

  9.  

     

    Przy czym mam nadzeje wyciagnac w tak malenkiej ilosci wody troche wiecej niz 100 IBU

    Problem w tym, że taką metodą nie wyciągniesz więcej. Dlatego ciężko realnie zwiększyć IBU w ten sposób. Natomiast możesz liczyć na dodatek smaku, aromatu oraz tanin, a co za tym idzie efekt, który może wpłynąć na odczucie goryczki mimo, że ta się wiele nie zmieni. Dlatego jeżeli już, to nie skupiałbym się jak wyciągnąć z herbatki dużo IBU, bo to i tak nic nie zmieni, tylko jak wyciągnąć smak i aromat czyli proponowałbym temperaturę 65-75C i trzymać przez 20-30 min.

  10. Jeżeli chcesz podbić IBU to herbatka to złe rozwiązanie. Przyjmijmy, że wyciągniesz nawet 100 IBU w takiej herbatce i zrobisz jej litr - jak dodasz to do 30 litrów to podbijesz IBU o tak niewielką wartość, że nie będziesz w stanie tego wyczuć (i trochę rozcieńczysz piwo). Czyli idealne jak lubisz efekt placebo.

     

    Jedyną skuteczną metodą podbicia IBU na tym etapie jest izomeryzowany ekstrakt chmielowy (nie mylić z ekstraktami aromatycznymi - te nie dają goryczy).

     

    Na aromat też nie kombinuj tylko dodaj chmiel na zimno.

  11. Co do Amarillo to nie wiem o co chodzi, chmieliłem rocznikiem 2015 (musiałbym sprawdzić ile łącznie kupiłem, ale z 600g na pewno) i nie mam zastrzeżeń, zarówno w smaku jak i w aromacie bardzo dobry efekt. Kupiony w TB.

     

    Co do polskich chmieli to w zeszłym roku głównie używałem Iungi (goryczka, smak) i tutaj również byłem zadowolony (chociaż akurat nie mam porównania w takich ilościach w jakich używałem Amarillo), w tym roku na świeżym polskim chmielu planuję single hopy: na pewno Iunga i Cascade PL, ale możliwe że również Chinook PL przetestuję w ten sposób - akurat pojawił się jak już złożyłem zamówienie, a planów mam sporo, więc nie wiem czy się zmieści.

  12. chmiel byl tak rozdrobniony, ze zmieszal sie z brzeczka i nie przefiltrowal sie. Naturalnie w worku filtracyjnym bylo go sporo, ale brzeczka nabrala konsystencji mleka.

    To samo w sobie żaden problem, obojętnie jak zmętniona byłaby brzeczka to i tak się sklaruje. Co mam przetestowane, bo tak jak pisałem, przestałem filtrować. Także piwo o konsystencji mleka, błotniste itd. bez problemu będzie na koniec klarowne, jeżeli pozwolimy mu się sklarować i odpowiednio zlejemy.

     

    Jest też przykład w internecie testu porównawczego klarowania brzeczki z osadem i bez osadu: http://brulosophy.com/2014/06/02/the-great-trub-exbeeriment-results-are-in/

     

    Więc jeżeli na dalszym etapie zlewa się piwo po sklarowaniu tak żeby tych chmielin nie zaciągnąć to wszystko będzie ok. Oczywiście wzburzenie czy zassanie z dna może te plany pokrzyżować. Można więc albo poprawić filtrację, albo zlewanie.

  13. Po pierwsze - link mówi o fiolce starych drożdży a nie o gęstwie po piwie.

    Nie do końca. Dlatego umyślnie zaznaczyłem, że chodzi również o dyskusję w komentarzach, tam rozwinął się wątek gęstwy. Natomiast sama metoda jest analogiczna - obojętnie czy chodzi o fiolkę, stare suche, gęstwę czy odzyskiwanie z butelki. Zupełnie zostawiam natomiast kwestię czy tak robić czy nie robić, to już każdy musi sobie odpowiedzieć samemu czy warto.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.