Skocz do zawartości

sihox

Members
  • Postów

    142
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez sihox

  1. W dniu 15.11.2023 o 20:29, Andre1134 napisał(a):

    Co chodzi o mnie to planowałem pod koniec fermentacji dorzucić 50g chmielu Oktawia w woreczku i zobaczyć co z tego wyjdzie, lecz nie wiem czy jest to warte ryzyka i czy ma to sens.

    Jak robisz ten brewkit pierwszy raz to - moim zdaniem - nie warto nadmiernie kombinować. Przefermentuj do końca, zabutelkuj, zobaczysz jakie wyjdzie piwo. Następnym razem możesz spróbować z chmielem na zimno. Lepiej najpierw opanować podstawy, a potem brać się za utrudnienia.

    Swoją drogą, moim zdaniem chmiel na zimno najlepiej wrzucać luzem, potem tylko odfiltrować podczas rozlewu. Co do filtrowania - są długie wątki na forum, polecam lekturę. Ważne żeby chmiel na zimno był dobrej jakości i nie był w piwie zbyt długo (2 dni jest ok).

  2. Ad. 1. Proszę:

     

    Ad. 2. Wlewanie syropu do wiadra, w którym piwo było na cichej trochę mija się z celem samej cichej. Normalnie przelewasz do wiadra z kranikiem, tam dodajesz syrop cukrowy, mieszasz nie chlapiąc za bardzo żeby nie natlenić i rozlewasz.

     

    Poczytaj ten wątek o żelatynie, bo o ile piwo wychodzi fajnie klarowne to bardzo często i bez żelatyny też się ładnie klaruje. A to jednak dodatkowy krok w procesie, i dodatkowa szansa na zakażenie. Lepiej upraszczać, zwłaszcza na początku warzelnej drogi.

  3. 10 godzin temu, lechu555 napisał:

    Filtracja przez młóto potrafi być naprawdę frustrująca i chyba nie ma człowieka, który nie miał z nią kiedyś problemów, do tego wysładzanie, drugie tyle roboty...

    Być może jest to prawdą ale nie sądzę aby skala zjawiska była szczególnie duża. Oczywiście BIAB jest pewnym uproszczeniem i jasne, że to dobry pomysł na zacieranie. Szczególnie na początku drogi. Dla mnie jednak klasyczne zacieranie i wysładzanie to najprzyjemniejsza część dnia warzelnego - szczerze :)

    Zacieranie "na lenia" robi się praktycznie samo.

    Przy normalnych zasypach filtracja i wysładzanie sprowadza się do pilnowania żeby się nie "przelało" w naczyniu, w którym zbieramy brzeczkę ;) A jak wiemy, że zasyp trudny to dosypać jakiejś łuski (bez żalu). Naprawdę sraczwężyk i wszelkie jego odmiany daje radę.

     

    Co do filtracji po gotowaniu - tu się zgadzam. Nie ma co specjalnie się tym przejmować. Zakręcić łychą, zlewać "od ściany" gara - coś wpadnie do fermentora to naprawdę nic się nie stanie. Chociaż całej brzeczki ze wszystkimi osadami bym nie przelewał, skoro pozbycie się większości osadów to naprawdę prosta sprawa.

     

    Filtracja po fermentacji - tutaj trzymałbym się absolutnego minimum czyli filtrował tylko chmiel z chmielenia na zimno (pończocha, hopspider, co kto ma). Z cold crashem czy bez - jedna chwała ;) Co bym nie robił to ostatnie moje piwa mają tendencję do przeklarowywania się - wyglądają zupełnie jak koncerniaki. Nawet gdy ja chcę inaczej... Ale to już inna bajka.

     

  4. Musisz wypełnić:

    Water volumes - wybierasz jednostki L/kg, wpisujesz ile masz całej wody i jak to się dzieli na mash (do zacierania) i sparge (do wysładzania),

    Source water - podajesz profil swojej wody (szczegółowo albo jako KH & GH czyli twardość ogólna i węglanowa),

    Grist info - podajesz zasyp (ważne aby masy i typy/kolory słodów się zgadzały)

     

    Po tym w sekcjach Acid additions oraz Sparge water acidification wybierasz typ kwasu którym dysponujesz i dostaniesz info ile kwasu powinieneś dodać odpowiednio do zacieru oraz wody do wysładzania. Oczywiście to wszystko jest teoria ;) Ale np. u mnie zwykle wynikowe pH zacieru i wody trafiało w widełki.

     

    Edit:

    Jeszcze tam w sekcjach dot. kwasu są checkboxy (nie wiem czy domyślnie zaznaczone) czy w ogóle chcesz dodawać kwasu. Odpowiednio: Specify acid by target mash pH oraz Acidify sparge water. Więc trzeba je sobie zaznaczyć jakby co.

  5. Ja u siebie zauważyłem. Często dziele warki na 2 wiadra i fermentuje różnymi drożdżami. Zwykle różnica nie jest jakaś spektakularna ale np. przy jednym piwie na BE-256 i T-58 piana zachowywała się jak na dwóch kompletnie różnych piwach. Na BE-256 była ładna i obfita podczas gdy na wersji z T-58 praktycznie znikała jak z coca-coli. Nie wiem co konkretnie mają z tym wspólnego drożdże ale podejrzewam flokulację. Akurat na wspomnianym piwie be-256 pięknie, betonowo trzymały się dna butelki, a t-58 ani szybko nie opadły, ani nie sklarowały się jakoś super. Oczywiście nie można wykluczyć tutaj także zakażenia np. tylko jednego fermentora.

  6. 13 godzin temu, zielony07 napisał:

    Pewnie zaraz mnie opierniczą. 

    Dlaczego? Kwestia szczegółów. Jeśli dobrze działa to dlaczego by tego nie robić. Ja też od jakiś 5-6 ostatnich warek już tylko sypię sucharki na pianę. Rehydratacja jednak to dodatkowy proces gdzie także wiele elementów może pójść nie tak (temperatura, różnica temperatur, mieszanie, itd.).

    Kiedyś widziałem wyniki jakiegoś badania (niestety chyba też sygnowanego przez fermentis) i ciekawy był wykres porównujący skutki mieszania w trakcie rehydratacji. Ciekawe było to, że temperatura wody lub brzeczki użytej do rehydratacji miała dużo mniejszy wpływ na przeżywalność komórek niż właśnie sposób mieszania. Próbki nie mieszane podczas rehydratacji ogólnie miały dużo więcej żywych komórek niż te, które mieszano, zwłaszcza w początkowej fazie procesu. Nie rzucę tylko linkiem, bo nie pamiętam gdzie i kiedy te dane przeglądałem ale to było raczej z jakiegoś webinarium fermentisa.

  7. Poczekaj jeszcze z tydzień i aromat powinien wrócić. Przynajmniej w jakimś podstawowym stopniu. Zwykle podczas refermentacji produkty uboczne tejże mogą przysłonić aromaty chmielowe. Oczywiście rady poprzedników jak najbardziej słuszne. I nie ma co się bać nalewania prawie pod kapsel - wbrew pozorom daje to mniejsze szanse na gushing, a co do granatów to bez różnicy - jakby miało wybuchnąć to i tak wybuchnie ;-)

  8. Oczywiście, że ma to sens. Trzeba tylko brać pod uwagę fakt, że gdy postępujesz jak z normalnym piwem to taki podpiwek wychodzi mocno wytrawny. Mi akurat to pasuje ale są tacy, którym podpiwek kojarzy się z dość słodkim napojem. Ja robiłem wg. tego przepisu na kujawiance i jak najbardziej polecam: 

    Drożdże piekarnicze to jednak loteria, chociaż zwykle dają całkiem niezłe efekty - np. te z biedronki od lallemanda;) Ale to już kwestia gustu i chęci eksperymentowania. W każdym razie podpiwek fajna rzecz, szczególnie latem:)

     

    Edit: co do gotowania to spokojnie możesz w mniejszej objętości i po gotowaniu dopełnić zimną wodą do wybranej ilości.

  9. 8 godzin temu, nihir napisał:

    Pierwszy problem to chmielenie, macie jakiś pomysł jak podejść do tematu?

    Robiłem ten zestaw przy okazji pierwszego zacierania :) Też bałem się zbyt dużej goryczki i zmieniłem oryginalne chmielenie. W instrukcji chyba zalecali wrzucić cały phoenix na 60min, a cały progress przed końcem (~10min). Ja chmieliłem tak (celowane w około 30IBU):

    - po 10g obu chmieli na 60min,

    - po 10g j.w. na 20min,

    - reszta na wyłączenie palnika.

    Piwo wspominam bardzo dobrze ale pierwsze piwo zawsze się tak wspomina więc wiadomo ;)

    Jeśli nie masz chłodnicy to warto by tą dawkę na wyłączenie palnika wrzucić jak już trochę zbijesz temperaturę (powiedzmy do tych ~80C).

     

    9 godzin temu, nihir napisał:

    Druga sprawa – drożdże, przyszły S-04, ale raczej nie będę miał możliwości fermentacji w odpowiednich temperaturach

    Pomysł z kveikami jak najbardziej ok, S-04 są zauważalnie estrowe zwłaszcza przy wyższych temperaturach. Jak nie kveiki to chociażby US-05 z sucharków - zawsze trochę bardziej neutralne.

     

    9 godzin temu, nihir napisał:

    Zacieraniem się specjalnie nie martwię, planuję jednotemperaturowe w 67 stopniach.

    Bardzo słusznie :)

  10. Czas fermentacji:

    Zakładając, że zadałeś odpowiednio dużo zdrowych drożdży większość ekstraktu jest przejedzona już po kilku dniach (zwykle 3-5). Drożdże po tym czasie metabolizują jeszcze część produktów ubocznych fermentacji dlatego dobrze jest im dać trochę czasu (1-2 tygodnie) na posprzątanie. Oczywiście nie mówimy tu o ekstremalnych ekstraktach lub niskich temperaturach - tam czasy będą odpowiednio dłuższe.

     

    Temperatura:

    Najlepiej stała temperatura brzeczki przez główny okres burzliwej. Można lekko zwiększać w trakcie (to mobilizuje drożdże do pracy i ewentualnie może skompensować spadek temp. gdy drożdże zaczną zwalniać). Jaka to będzie konkretnie temperatura to zależy od preferencji piwowara i szczepu drożdży. Dolne widełki pracy drożdży to czystszy profil. Przy wyższych ekstraktach dobrze jest schłodzić mocniej na start żeby skompensować podniesienie temp. gdy drożdże się rozpędzą.

     

    Burzliwa / cicha:

    Jeśli masz jakiś rozsądny powód (jedyny jaki mi przychodzi do głowy to wykorzystanie gęstwy jeszcze przed rozlewem) to możesz przelać na cichą. Poza tym to zbędna zabawa. Piwo jednakowo skutecznie wyklaruje się w pojemniku gdzie fermentowało od początku albo nawet w butelkach. Znaczne schłodzenie przed rozlewem może wspomóc opadanie drożdży ale moim zdaniem jeśli spełniono warunki sprzyjające klarownemu piwu (głównie: ph zacieru, ilość wapnia w brzeczce, ilość chmielu ale też szczep drożdży i sam zasyp) to i tak ślicznie się sklaruje bez tego zabiegu.

     

    To jest oczywiście moje zdanie - wielu piwowarów ma nieco inne doświadczenia / przyzwyczajenia. I pewnie wszyscy przynajmniej po części mają rację ;)

  11. 27 minut temu, kiwitom napisał:

    bo nawet jak robię stopy w 7 różnych temperaturach, to przy automacie jest to wciśnięcie 7 razu przycisku i samo jedzie

    To akurat fakt - automat ma w tym przypadku niekwestionowaną przewagę. Dlatego jak ktoś się wacha, a ma zamiar często bawić się w wielostopniowe zacieranie to faktycznie warto wybrać tą drogę.

  12. Wiadomo, że dla każdego określenie "wygoda" będzie oznaczało coś innego. Miałem okazję powarzyć trochę na kociołku (braumaister) i owszem automat ma swoje plusy ale i tak nie zdecydowałbym się na takie rozwiązanie. Nie widzę za bardzo oszczędności czasu - tak samo trzeba zasypać, wysładzać, umyć, itp. Wiadomo, że kontrola temperatury i wydajność zacierania w takiej sytuacji to duży plus ale - jak dla mnie - w domowych warunkach można sobie tutaj pozwolić na pewne niedoskonałości. Standardowo zacieram w kadzi filtracyjnej czyli w zaizolowanym wiaderku ze sraczwężykiem :) Wlewam wodę o wyliczonej temperaturze, zasypuję, zamykam, okręcam kocem na godzinkę (mieszam tylko raz w połowie zacierania). Podczas zacierania można grzać wodę do wysładzania. Ja nie robię mashout-u ale można dolać na koniec wyliczoną ilość wrzątku żeby podnieść temperaturę. W tym trybie zacieranie i filtracja są najprzyjemniejszymi elementami dnia warzelnego, a najbardziej czasochłonne wydaje się po prostu grzanie wody i brzeczki do gotowania. Więc jak ktoś ma taboret gazowy lub porządną kuchenkę/grzałki to też można przyspieszyć.

  13. Ja od kilku ostatnich warek robię wariant 1. Gorący gar wystawiam na balkon na noc, rano dekantuję do fermentorów, napowietrzam, zadaję drożdże. Miejsce styku pokrywy z garnkiem tylko okręcam stretchem żeby przypadkiem nic tam się nie dostało. Przy takim modelu chłodzenia musisz wziąć ewentualne poprawki na schemat chmielenia. Zanim brzeczka wystygnie do tych ~80C mija trochę czasu i alfa kwasy jeszcze izomeryzują dając Ci goryczkę nawet z chmielu wrzuconego na wyłączenie palnika. Po za tym to całkiem wygodna metoda w sytuacji gdy nie dysponujesz chłodnicą.

    Edit:

    Pozostałe warianty mniej wygodne ze względu na przelewanie gorącej brzeczki. Chyba, że masz gar z kranem wówczas można pomyśleć o wariancie 2 - co prawda jakieś osady wytrącone z przełomu zimnego zostaną na fermentację ale to raczej nie jest wielki problem.

  14. 26 minut temu, Szagi napisał:

    Jest taka opcja by wystartować w 15 i zwiększać aż do 22 u mnie, ale to z użyciem lodówki, która jest teraz zajęta.

    Miałem nadzieje że uda się mieć jakąś "bezobsługową" alternatywę z tego Saisona.

    Miałem na myśli tylko zadanie drożdży do odpowiednio niskiej temp. brzeczki, a potem zostawiasz w pokojowej i niech działają.

  15. 42 minuty temu, Szagi napisał:

    No to nie fajnie bo miałem nadzieje że wystarczy je wstawić do 20-22 i będzie ok. 

    Jak masz możliwość schłodzić brzeczkę do ~16-18C to moim zdaniem możesz spróbować. Kiedyś wystartowałem BE-134 w około 18C, wstawiłem do pokojowej ale uciekła mi temperatura i w porywach na wiadrze zmierzyłem nawet 27C. Piwo o dziwo wyszło ciekawe. Oczywiście aromatyczne ale na pewno nie męczące wyższymi alkoholami czy nadmiarem estrów. Dla porównania w drugim wiadrze pracowały BE-256 i tam niestety duuuużo gorzej (silne estry, mocno alkoholowy profil).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.