Skocz do zawartości

Juranto

Members
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

782 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Juranto

  1. Trochę mnie przestraszyłeś, które przewody? Ja nic nie odłączałem Czy można to ewentualnie wymienić?
  2. Nie mam miernika, ale sprawdziłem próbnikiem. Napięcie jest na początku i na końcu grzałki, co dziwne napięcie jest czy to na ustawieniu 1 (włączony kociołek) czy na 0 przy lampkach (czerwonej - grzanie, oraz zielona - brak grzania). W zależności od ustawienia włącznika 0 i 1 zauważyłem różnicę jak na załączonym zdjęciu. Nie, korków nie wywaliło, po prostu się wyłączył, mimo zasilania diody przestały świecić, ale dno garnka się nieźle przypaliło, zacier w kibel. Sprawdzałem na zalanym delikatnie woda.
  3. Po ostatnim warzeniu pszenicy przypaliłem zacier i prawdopodobnie spaliłem kociołek. Po włączeniu teraz kociołka nie świeci się dioda i nie grzeje, tylko w środkowej części czuć delikatnie dotykając palcem, ze cos jakby grzeje. Po rozkręceniu nie widać żeby cokolwiek sie przypaliło, podsyłam zdjęcia. Czy naprawa jest w ogóle jeszcze możliwa, co mogłoby sie przytrafić i jak sie do tego zabrać? Kociołek to Klarstein Beerfest 2585W 30l.
  4. Konstrukcyjnie wydaje mi sie ze to to samo: https://www.brouwland.com/en/our-products/brewing/brewing-equipment/electric-brew-kettles/brew-monk/d/brew-monk-fermenter-30-l-stainless-steel Takze niestety rowniez nie ma mozliwosci fermentacji pod cisnieniem. Zlewasz od razu po burzliwej? Nie czekasz jak drozdze posprzataja po sobie? W sumie u mnie teraz burzliwa zakonczyla sie po okolo 4 dniach, dlatego jeszcze czekam. Dzis z ciekawosci otworzylem dolny spust, sprawdzic czy juz sie nie zapchalo, o dziwo lecialo samo piwo bez gestego, drozdze dobrze flokuluja takze bylem zdziwiony. Zamiotalem fermentorem, moze drozdze ulozyly sie na sciance stozka, w tygodniu dokonam spustu, jesli w ogóle poleci gestwa.
  5. Po jakim czasie zlewasz drozdze? Zakupilem z Brew Monka wyglada identycznie, zaworek dolny mam tylko na 3/4. Tu w jednym z filmikow (https://www.youtube.com/watch?v=qisd34Qt5Ng&t=61s) zaleca w komentarzach zlewanie najpierw po 48h i kolejny raz znowu po 48h, testuje teraz ten sposob, nie chcialbym zeby sie zapchalo. W tym filmiku (https://www.youtube.com/watch?v=uB26t60IKGo) widac jak po skonczonej fermentacji nic nie zlatuje... Jak to wyglada u Ciebie po takim czasie? Miales problemy? Probowales upuszczać chmiel po chmieleniu na zimno?
  6. Witam wszystkich po dluzszej przerwie. Postaram sie zrelacjonowac moje poczynania do tej pory. Wprowadzilem wiekszy rezim sanitarny, wieksze stezenie kreta do mycia sprzetu, brzeczke po gotowaniu zakrywalem folia aluminiowa i tak chlodzilem, regularnie wymieniane kraniki i wezyki, pod koniec butelkowalem juz piwo w lazience, latwiej umyc kafelki i zdezynfekowac powierzchnie OXI, oraz jeszcze kilkadziesiat ulepszen, ktorych nie jestem teraz w stanie sobie przypomniec. Wydawac by sie moglo, ze wszystko jest ok, niestety przedprzedostatnia i ostania warka posiada znowu te same slady infekcji. Przy polskim Ale i Belgian Dubbel. Polskie Ale jak zwykle do 4 tygodnia wszystko ok w butelkach, potem przegazowanie, zapach i smak opisany w pierwszych postach. Jako, ze nie daje mi to spokoju zakupilem mikroskop. Dopiero zaczynam przygode z mikrobami i bylbym wdzieczny jesli moglby ktos ocenic po zdjeciu co moze byc odpowiedzialne za infekcje. Doszukalem sie bakterii, ziarnkowce, myslalem, te to moze pediococcus, ale bakterie te wystepuja u mnie tylko pojedynczo sporadycznie parami. Nie jestem w stanie ocenic, czy mam tu jakies dzikie drozdze, jednak ksztalt i wielkosc drozdzy bywa rozny. Jak ustalic, czy taka ilosc bakterii moze spowodowac infekcje? Ponoc w kazdym domowym piwie one wystepuja, pytanie tylko w jakiej ilosci. Co lepsze, zbadalem tez probke fusow z innego piwa - Forest IPA, wystepuja te same bakterie, ale piwo organoleptycznie nie wykazuje sladow infekcji, nie jest przegazowane, nie wylatuje z butelki przy otwarciu. Mam nadzieje, ze jesli uda mi sie zidentyfikowac wroga, nie bedzie to juz walka z ¨niewidzialnym¨ wrogiem, bede mogl na kazdym etapie pobierac probke do badan. Najpierw chcialbym przeprowadzic eksperyment, czy nie mam tego w powietrzu. Jak juz wspomnialem moja wiedza z mikrobiologi jest zerowa, myslalem, ze zamiast podloza do posiewu, uzyc np. litrowej brzeczki z ekstraktu slodowego. Nastepnie zrobic 2 probki, jedna kontrolna (zamknac od razu po ostudzeniu, druga zostawic w kuchni na 5 minut i dwie probki odstawic na 24h w cieple miejsce. Nastepnie bede mogl isc dalej, robic kolejne testowe brzeczki z ekstraktu i testowac je na sprzecie. Pytanie, czy takie postepowanie ma jakies uzasadnie i moze mnie doprowadzic miejsca w ktorym piwo lapie infekcje?
  7. Da się w jakiś sposób profilaktycznie jakimiś dostępnymi sposobami "oczyścić" powietrze, zminimalizować liczbę bakterii/dzikich drożdży? Mycie podłogi i ścian, następnie wietrzenie gruntowne kuchni ma jakiś sens przed warzeniem/rozlewem?
  8. Dzięki za wyjaśnienie, wtedy faktycznie miałoby to sens ? W takim razie postaram się teraz przy rozlewie poprawić wszystko co możliwe, jak pisałem nowy kranik, moczenie wszystkiego w krecie tym razem prawdopodobnie z właściwym dawkowaniem (nie ma informacji na opakowaniu, przyjąłem 30% NaOH, wcześniej sypalem na oko i było tego o wiele mniej). 10 butelek wymocze w NaOH, 10 wypieke w piekarniku, 10 zrobię jak dotychczas i poopisuje je, żeby wykluczyć też infekcje z butelek. W sobotę kolejne warzenie, to samo wszystko idzie do kreta potem dezynfekcja w Starsan, jeszcze się nie poddaje. Jak kolejne wyjdą tak samo wtedy bardzo chętnie dałbym komuś do degustacji, jak tylko uda mi się jakoś parę butelek przewieźć do Polski. Jakby ktoś miał jeszcze jakieś spostrzeżenia, chętnie wysłucham.
  9. Co do wody, też chciałem zrobić mały eksperyment i kupić wodę ze sklepu, ale niestety tu u mnie za granicą, nie ma kompletnie takich baniaków 5l. 1,5l wychodzi już całkiem drogo na całą warkę, byłbym w stanie raz spróbować, ale jedna kwestia która daje mi jeszcze do myślenia - czy jeśli problem byłby z wodą, to czy piwo już na etapie rozlewu nie smakowało by tak dziwnie? Ewentualnie już nawet w butelkach przez ten pierwszy miesiąc? Bo ten posmak pojawił sie dopiero po jakimś czasie po butelkowaniu. Co do mojej kranówki, wydaje mi się że jest bardzo dobra (jeśli można tak mówić o czymś co nie ma smaku), nie śmierdzi, nie wykazuje jakiś wad organoleptycznych, często piję prosto z kranu, jak nie mam pod ręką gazowanej.
  10. Dzięki za rady i linka. Czeka własnie na rozlew pils niemiecki na drożdżach dolnej fermentacji. Mija 4 tydzień na fermentacji. Wodę jak zwykle przegotowałem i zdekantowalem, nie wiem jaka posiadam twardość magnezowa, ale w mojej wodzie jest 5.2mg/l magnezu. Przy rozlewie zamierzam w 100% wykluczyć infekcje, dlatego tez wymieniłem kranik (stary po rozebraniu pachniał w środku faktycznie brzeczka), wszystko mocze w krecie (tym razem przyjąłem dawkowanie 140g/2l), wymieniłem wężyk do dekantacji. Zamierzam każde 10 butelek potraktować w inny sposób, żeby potem w miarę testów sprawdzić również czy problem nie wynika z butelkami. Ktora z metod daje jak największe szanse na wybicie wszystkiego? Pieczenie w piekarniku wyeliminuje wszystko? Faktycznie butelki myłem dzień wcześniej i przykrywałem je papierem kuchennym, poza tym nie zamykałem ich jakoś specjalnie szczelnie. Ze względu na nie pewna miarkę w moim fermentorze (została prawdopodobnie zle w sklepie naklejona) dodawałem bezpośrednio cukier do butelek. Czytałem, ze nie zdezynfekowany cukier moze tez wpłynąć na pewne wady w piwie. Mam jeszcze suchy ekstrakt, moze lepiej będzie go użyć? Kolejna sprawa - utlenienie. Staralem sie dopracować tak rozlew, żeby zminimalizować ten proces. Przestałem przelewać na cicha, zaworek grawitacyjny podłączam przy samym kraniku (rurka 3cm dla uszczelnienia). Przedstawię jak to wygląda teraz u mnie i proszę o ewentualne sprostowanie: Po delikatnym przelaniu piwa do fermentora z kranikiem, odmierzam cukier i wsypuje do butelek. Zakładam zaworek grawitacyjny na kranik i odkręcam go, ale nie maksymalnie. Na początku naciskam delikatnie tylko o spod butelki, tak żeby nie doszło do spieniania i dopiero potem naciskam do końca, piwo nie spienia sie, nie zauważam również żadnych pęcherzyków powietrza na połączeniu kranik-zaworek. Zakładam kapsel i tak dalej. Gdy mam okolo 20 butelek kapsluje. Byc moze popełniam błąd przy przelewaniu? Gdzieś wyczytałem, ze piwo powinno sie spienić żeby wypchnąć powietrze. Wczoraj oglądałem również jakiś filmik z rozlewu piwa (nie pamiętam już co to za browar) i przy rozlewie piana aż wychodziła z butelki i bezpośrednio piwo w taki sposób było kapslowane. Byłbym wdzięczny za odniesienie sie do tych paru rzeczy, które opisałem.
  11. Witam wszystkich po krótkiej przerwie, udało mi sie dać piwo ponad tydzień temu do oceny jednej z osób w lokalnym sklepie w którym dokonuje najczęściej zakupów. Nie wydaje mi sie specjalnie żeby byli oni jakimiś licencjonowanymi sędziami, ale fajnie było w końcu z kimś skonfrontować ten posmak. Ogólnie, również ku mojemu zdziwieniu piwo im smakowało. Podobał im sie chmielowy finał na końcu, trochę za dużo słodowości jak na pilsa niemieckiego (45 minut w 63 stopniach na samym pilzneńskim?), i według ich teorii mogło dojść do oksydacji podczas butelkowania. Co najgorsze (albo najlepsze) podczas kolejnej z rzędu cotygodniowej degustacji piwo w tym tygodniu znacznie sie polepszyło (2,5 miesiąca od butelkowania). Moja dziewczyna (tester jakości ) znowu pomyliła w ślepym teście z Rothausem, także jestem sam zaskoczony jak to piwo zmieniło się teraz na plus i jestem w dalszym końcu jeszcze bardziej zamieszany niż na początku.
  12. Ten posmak kukurydzy to moja bardzo subiektywna ocena, dochodzą do tego jakby takie słodkawe posmaki, ale natarczywe. W zapachu nawet trochę jakby kwiatowe. Mam dosyć wąski i wysoki kociołek, do tego jedna grzałka tylko 2500W także musze gotować bez przykrycia inaczej mi wykipi. Odparowanie na poziome 15%/h, dlatego dolewam z reguły 1-2l wrzątku podczas gotowania. Jak wspomniałem przedłużałem gotowanie do 80min. Po butelkowaniu tydzień w mieszkaniu (22-23 stopnie) i do piwnicy (12-14 stopni). Po 6 tygodniach pojawił sie znowu ten dziwny smak, do 5 tygodnia piwo bez zarzutu. Pytanie tylko, czy jeśli to DMS to czy nie byłby wyczuwalny już podczas rozlewu?
  13. Z chęcią, jednak nie mam możliwości warzenia poza domem na ten czas. Wodę mam dosyć twardą, dlatego przegotowuję kranówkę dzień przed warzeniem z 10 minut i po około 2h dekantuje. Jeśli jednak było by coś z nią nie tak, nie odczuł bym tego w smaku już podczas rozlewu? Jeśli będzie potrzeba mogę wkleić profil wody. Kisiłem ogórki i kapustę jednak w dużych odległościach czasu pomiędzy warzeniami, długo takie bakterie mogą unosić sie w powietrzu? Tylko wtedy profil smakowy trochę nie pasuje do infekcji bakteriami kwasu mlekowego. Natomiast nie lubię używać chemii w kuchni i myje kafelki i blat octem spirytusowym, mogłoby coś przejść? Nie neutralizuje sie? Dzięki, z tego co widzę działamy naprawdę podobnie. Jak dawkujesz Chemipro Caustic? Według zaleceń producenta? Może ten preparat nie jest taki skuteczny już w moim przypadku żeby to coś wytłuc, a u Ciebie profilaktycznie się sprawdza? Co zrobiłeś po infekcji - wymiana sprzętu, czy mycie? Wiadro do rozlewu trzymałem w roztworze Chemipro Caustic po głównym fermentorze (na 2l gorącej wody 2g + wsypałem na oko kreta). Tu pojawia się pytanie o skuteczność tego preparatu, kreta prawdopodobnie wsypałem za mało. Czytałem, że sody w krecie może być tylko 30% co na 2l dałoby ok. 60g. Posiadam coś takiego, ale nawet nie jest napisany procentowy udział składników (https://allegro.pl/oferta/mr-muscle-drano-power-granulat-do-rur-500-g-8739449538). Niestety, o dziwo u mnie trochę ciężko z dostępnością sody kaustycznej, a jeśli już to jest naprawdę droga, ale chyba nie ma co przebierać w środkach i zalać wszystko porządnie w ługu, żeby mieć pewność. Z workiem na śmieci dobry pomysł, zdarza mi się przykrywać papierem kuchennym, ale worek wydaje się być lepszą opcją ze względu na szczelność. Nie, filtruje w kociołku warzelnym, ale wodę przed zacieraniem, filtrowaną brzeczkę zlewam w stare fermentory.
  14. Zbudowałem box ze styropianu, tak wiec jestem w stanie +/- 2 stopnie kontrolować temperaturę. Spoglądam w notatki np. na US-05 zaczynam z reguły od 15 stopni, po tygodniu około 18 stopni i na 4 dni przed butelkowaniem do domu (około 22 stopnie), Neipa dodatkowo po przeniesieniu z mieszkania przed butelkowaniem cold crash. Także wychodzi, ze górną fermentacje trzymam w jednym fermentorze minimum 14 dni. Robię próbkę FFT z reguły schodzi mi nawet delikatniej mniej niż na próbce. Nie mam problemu z gushingiem w Neipie, wspominałem o zbyt szybkim utlenieniu, czy to nie ma jakiegoś związku z infekcją. Chyba, że to postrzegam tylko jako utlenienie ze względu na smak i kolor, a być może ma to związek z czymś innym....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.