Skocz do zawartości

Daray

Members
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Daray

  1. Pewnie następnym razem podbije do 22, dzięki za odpowiedź. Z każdą kolejną warką staram coś progressować, bo zaczynałem od puchy brewkitu i kila cukru, ale nie było to zbyt dobre. No i tak mniej-więcej się przyglądam, a ze przy tym klęczę i śmisznie to wygląda, to inna sprawa.
  2. Gozdawa dodała 15g marynki do dochmielenia na aromat a że gratis to uczciwa cena... Na wodzie, w 20 stopniach pokazuje względnie 0 (przez to cholerne załamanie wody nigdy nie umiem dokładnie ocenić i kończy się na tym że w kuchni na kolanach przy ladzie klęczę i się wgapiam w cukromierz ale na moje to wskazuje 0, ew 0.5) A przez bidny to co masz na myśli? Następnym razem dać więcej cukru/ekstraktu? Chętnie się poprawię, bo uwielbiam portera, a niestety zacierać w domu nie mogę bo mnie chcą z domu wygnić przez zapach (nie wiem, co im przeszkadza ). W każdym razie jak coś doradzisz, to następnym razem chętnie spróbuję.
  3. Witam, 05.11 nastawiłem brewkita typu Porter Bałtycki od Gozdawy. Zarówno brewkit jak i dwie puchy ciemnego ekstraktu słodowego płynnego+ około 400g cukru trzcinowego (zależało mi na nutach rumowych) przegotowane przed wlaniem do fermentora. Litrażowo nieco ponad 21l Badanie wskazało na pierwszym cukromierzu 17BLG, na drugim 19 BLG (przy czym ufam bardziej pierwszemu, jest wyskalowany), czyli wg mojego pierwszego cukromierza szacunkowo 8.5% mocy trunku. (tu lekki błąd bo użyte drożdże mają tolerancje do 7.5 wg producenta, więc na pewno nie spadnie do 0 BLG). Zadane drożdże dolnej fermentacji Gozdawa German Lager W35 (GLW35) - Dwie paczki po 10g + ta mała paczuszka dodana do zestawu, bo co ma się marnować. Uwodnione w osobnych szklankach, w 24 stopniach, zadane do brzeczki o temperaturze 20 stopni. Fermentor od razu wyniesiony do pomieszczenia, gdzie niestety temperatura się waha od 13 do 18 stopni, ale drożdże wg producenta: Temperatura fermentacji: 12-22 ºC.Temperatura optymalna fermentacji: 14-17 ºC.Odfermentowanie: bardzo wysokie.Flokulacja: najwyższa.Tolerancja na alkohol: do 7,5 %. Drożdże choć podczas uwodnienia nie wyglądały na takie w super kondycji, zaczęły pracować po 12h albo wcześniej, ale nie pojawiła się żadna piana itp. Woda w rurce bulgotała aż miło. 11.11 spadek do 7 i 9 BLG zgodnie ze wcześniejszą kolejnością. Kolor ciemny, ale piwo przejrzyste. 16.11 spadek do 6 i 8 BLG, piwo mocno mętne (być może wpływ na to miał pobór z kranika a dość dużo tych drożdży leży na dnie i pewnie w tym kraniku mimo reduktora osadu, ale nie chcę niepotrzebnie otwierać fermentor i narażać na infekcję). W smaku płyn wydaje się dużo bardziej alkoholowy, mimo że odfermentowało ~2BLG. Ogólnie piszę z prośbą, bo nie wiem co z tym począć. Czy po prostu nie ruszać, sprawdzić znowu za 48h, a jak nie będzie spadało BLG to zlać na cichą (chcę dochmielić na zimno). Otworzyć, wymieszać wyparzoną chochlą, a przed tym sprawdzić jakie są wartości piwa na górze (podejrzewam mogą się różnić, ale fermentor ogólnie przeźroczysty i nie widzę żeby działo się coś podejrzanego. Ew na ściankach pojemnika pojawiają się brązowe pionowe pasy, jakby ktoś przejechał czekoladą, albo nie wiem, jak dracha na brudnych majtach , ale nie wygląda to jak infekcja (choć nie mam z tym do czynienia). A może dodać więcej drożdży? (ale to chyba byłaby przesada ) Za wszelkie rady będę wdzięczny.
  4. Dziękuję, za odpowiedzi i podpowiedzi. Przy okazji doszedłem też do wniosku, że w przypadku brewkitów nie warto stosować dodawanych drożdży, lepiej osobno zakupić jakieś lepsze, oraz że instrukcje dodane do nich są o kant tyłka rozbić. Np. w przypadku portera gozdawy na raz jest napisane że na 23l piwa, a raz że 18 i bądź tu mądry i pisz wiersze. Niestety niejako jestem skazany na brewkity, gdyż jak raz zacierałem stouta, to mnie chcieli z domu pogonić, bo niby zapach gotowanych słodów przeszkadzał (mnie tam się bardzo podobał ). Ale może jeszcze uratuję tego portera, dodając na zimno nieco palonych ziaren kawy i chili. W końcu w przeciwieństwie do tego śmiesznego lagera, portera robiłem na słodzie. P.S. Kolega wyżej też prosił o porady, a chyba przez moje trywializmy został zapomniany.
  5. 1) A drożdże nie powinny się i tak bardzo szybko namnożyć? Nie wiedziałem, że może ich być "za mało". Podejrzewałem nawet że jest ich za dużo, ale to dlatego, że mogą być w kiepskiej kondycji. 3) Czyli jednak chmieli się jeszcze przed przelaniem, żeby potem właśnie przefiltrować? 4) Ale właśnie chodzi o to, czy można przelewać, czy rzeczywiście przelewanie jest mocno niezgodne ze sztuką. 5) Dolewałem do 23l, tak aby na fermentorze pokazało taką wartość. Po prostu zastanawiam się, bo ludzie piszą że z brewkitu można zrobić bardzo dobre piwko, ale np. robią zaledwie 14.5l portera, a w instrukcji jest napisane że 23l ma być łącznie. Następnym razem po prostu będę badał BLG, żeby zmieścić się w przedziałach dedykowanych danym piwom, albo dosypię więcej cukru, choć wtedy będzie pewnie bardziej płaskie.
  6. Witam! Chciałbym prosić o rozwianie moich wątpliwości w paru kwestiach, a zarazem nie chcę zakładać nowego tematu, by nie zaśmiecać forum. Pytanka będą raczej trywialne, ale próbowałem już przeszukiwać i google, i forum i nie znalazłem jednoznacznych odpowiedzi. Czuję się zagubiony nieco. Ale najpierw rys: Piwo Lager z puchy, od Gozdawy, na drożdżach dołączonych do brewkita (G:W35), przygotowywany na cukrze (testuje, jak znośne może być piwo robione bardzo tanim kosztem - nie, nie na handel :D) Data warzenia: 08.01.2022 BLG początkowe 10 lub 7.5 (Testowane na dwóch cukromierzach, z czego drugi jest nieco droższy, więc ze wskazaniem na niego) Temperatura zadania drożdży: 25 stopni. Po zagotowaniu brzeczki (w celach sterylizacji), dodałem po 20g chmielów (chyba marynka i lubelski), bo mi zostało z robienia portera, szkoda było wyrzucić, a lager w sumie bardziej dla nauki jest. Chmiel się "rozpuścił" w brzeczce, nie był dodawany w żadnym woreczku ani nic. Po 15 min przelałem do fermentora z 5l zimnej wody. Fermentor po 36h przeniesiony do chłodnego miejsca (temp między 5 a 8 stopni z nastawieniem na dolną wartość przez większość czasu). Miałem przenieść po 24h, ale wydawało mi się, że fermentacja nie wystartowała (za dużo wody w rurce fermentacyjnej + nieszczelność pojemnika + kiepska kondycja drożdży (paczka z drożdżami była uszkodzona w transporcie). 16.01.2022 - BLG: 5 i 2.5 20.01.2022 - BLG: 3 i 1.5 25.01.2022 - BLG: 3 i 0.5 Ogólnie wszystko wykonane z instrukcją gozdawy dość restrykcyjnie, z wyjątkiem "przelania na cichą" do drugiego fermentora (po przygodach z poprzednią warką), no i dodania tego chmielu. Pytania: 1) Czy poprawnie rozumuję, że popełniłem błąd już na samym wstępie i powinienem wbrew instrukcji zadać drożdże do brzeczki o temperaturze 5-15 stopni, uwodnionych wcześniej w podobnej temperaturze? 2) Czy chmielenie w opisany przeze mnie sposób ma w ogóle jakiś sens, czy zrobiłem dość głupią rzecz? 3) Wyczytałem że przelewanie na cichą jest niezłym pomysłem, jak chmieli się "na zimno", lub dodaje się jakieś dodatki. Czy dobrze rozumiem, że chmieli się już po przelaniu, w woreczku muślinowym?). Bo w takim razie nie rozumiem sensu przelania, skoro można przecież dodać do pierwszego fermentora. Chodzi o to, żeby było bardziej klarowne i pozbawione osiadłych na dnie drożdży? 4) Gdzieś wyczytałem, że w przypadku piw dolnej fermentacji przelewanie na cichą to grzech śmiertelny, ale nie wiem, dlaczego akurat tych. Piw dolnej fermentacji nie powinno się przelewać w ogóle? (Tak szczerze to właśnie teraz to robię, żeby pozbyć się nadmiaru drożdży i chmielu. Po przelaniu potrzymam ze 3 - 4 dni, zbadam BLG i będę rozlewał do butelek). 5) Po zrobieniu 5 brewkitów w celach szkolnych, zaczynam powoli powątpiewać, że dolewanie wody do 23l to rzeczywiście dobry pomysł. Wszystkie moje piwa, bez względu na to, czy robiłem na słodzie, cukrze, czy glukozie, (a jedno nawet sam zacierałem) w smaku wydawały mi się bardzo rozwodnione. Zastanawiam się, jak ten temat ugryźć. Czy dolewać po trochę wody i sprawdzać początkowe blg, żeby nie było za niskie (celując w określoną wartość), nawet jeśli zamiast obiecanych 23l wyszłoby powiedzmy 18l? Dodawać więcej słodu/cukru/glukozy/, niż jest w instrukcji? A może piwo wychodzi cienkie, bo popełniam jeszcze jakieś błędy? Będę wdzięczny za odpowiedzi i wytknięcie wszelkich błędów, jakie jeszcze mogłem popełnić, a tego nie zauważyłem. Z ostatniego topicu się bardzo wiele nauczyłem i nadal staram się stosować do uzyskanych tam rad, za wyjątkiem nietrzymania się tych nieszczęsnych instrukcji. Jestem z zawodu informatykiem i to silniejsze ode mnie.
  7. Tak, jak pisałem w pierwszym poście, cukromierz nie przekłamuje przy próbie na wodzie. Jednak woda w teście była z kranu, odstana parę godzin, by osiągnąć temp. 20 stopni (na 20 stopni mam ogrzewanie centralne ustawione w domu). Być może powinienem do próby użyć destylowanej do testu, ale takowej w domu nie posiadam. Jeśli chodzi o woreczek z chmielem, to niestety ale nie zdezynfekowałem go w żaden sposób. Bałem się że wrzątek negatywnie na niego wpłynie. Ogólnie dzisiaj raz jeszcze pobrałem nieco płynu z kraniku do próby i wyszło mi poniżej 6 blg, co by wskazywało że w ciągu 3 dni blg spadło o jakieś 0.25 wartości (na oko). Czy w takim przypadku nadal powinienem butelkować, czy lepiej poczekać? Wolne mam dzisiaj i zabrałbym się za to, ale nie chcę spieprzyć sprawy...
  8. Hej! Dzięki za pozytywną odpowiedź. Ogólnie to ja tak narzekam na siebie, żeby zapamiętać by więcej takich głupotek nie robić. Negatywne emocje silniej się utrwalają w pamięci Ale masz racje, to fajne hobby i dobrze się bawiłem przy tych pierwszych trzech warkach. Niestety moja rodzinka nie podziela tego zainteresowania a przy zacieraniu czwartej (zestaw słodów miałem od dawna, ale nie miałem gara odpowiedniego, żeby spróbować zacierańska, ale w końcu poczyniłem odpowiednią inwestycję. Teraz tylko chłodnica...) prawie mnie z domu wygonili, bo im się zapach - delikatnie mówiąc - nie podobał. Także póki co, pozostają mi same brewkity. Odpowiadając jednak na Twoje pytania, tak od soboty jest 6 blg. Dziś pobrałem próbkę z kranika, żeby nie infekować niepotrzebnie piwa i jest nawet nieco więcej niż 6 blg. Wczorajsza była pobrana z góry metalową chochlą i pokazywało nieznacznie mniej niż 6 blg. Podejrzewam że różnica spowodowana jest osadem, czy nierównomiernie rozłożonymi cukrami. Co ciekawe, próbka pobrana dziś nie jest aż tak słodka w smaku, jak ta z góry. W załącznikach wysyłam zdjęcia warki i dokonanych prób. Próbówka jest taka, a nie inna, bo oryginalna dotarła do mnie stłuczona, ale najważniejsza część nie ma żadnych skaz. Na jednym ze zdjęć jest też próbówka pod światło. Drożdży dodanych do zestawu. Nie były one opisane, ale zgaduje że są to Gozdawa Bavarian Wheat 11 (BW11 było nadrukowane na opakowaniu z drożdżami). Tak, pomiar dokonuje balingomierzem najtańszym od biowina. Takowy był w zestawie, jaki zakupiłem dla początkującego browarnika. (Sklep Marxam, zestaw premium). Szykuję się do zakupu refraktometra, ale nie wiem, jaki będzie najbardziej przydatny do piwowarstwa. Za polecenie czegoś sensownego będę wdzięczny. Ogólnie dopiero zbieram przydatny ekwipunek. 9g glukozy jest wg instrukcji dodanej do brewkitu. A informację o tym, ze nie ma cukrów niefermentowalnych sobie ubzdurałem, wychodząc z błędnego przekonania że wszystko co w puszce, jest już tak przetworzone, że nie ma innej opcji. Ogólnie wczoraj byłem nieco rozemocjonowany przez sytuację mojej warki, a dziś rano w autobusie, jak jechałem do pracy, sam stwierdziłem że moje założenie było durne. Śliczne dzięki za zainteresowanie tematem. 1. Wiesz, ja jestem z zawodu informatykiem i patrzę trochę zerojedynkowo na wszystkie aspekty, poza tym bardzo mocno trzymam się zawartych instrukcji. Swoją drogą mam do nich (tych instrukcji) sporo zarzutów, ale wyszedłem z założenia że przynajmniej przy pierwszych warzeniach będę się trzymał możliwie maksymalnie podanych poleceń. Teraz już wiem, ze warka żyję sobie tak trochę własnym życiem i że to ja powinienem dalsze procesy dostosowywać do niej, a nie ona do tego. co ja mam na papierku nabaźgrane. 2. Tak podejrzewam że przelałem ją zbyt szybko i bez dokonania pomiarów blg, stąd moje pytanie czy zadawać kolejną paczkę drożdży, czy butelkować jak jest, ze słowami na ustach "chwalcie Pana i podawajcie amunicję". 3. Jak wspomniałem wcześniej, zależało mi na tym, żeby piwo było mocniejsze, a gdzieś wyczytałem że w ten sposób będzie miało więcej procentów. Niestety jak to mówią, Chwila namysłu jest lepsza, niż dziewięć w ogniu. 4. Ni cholery nie wiedziałem, rozdzielić opisowo te dwie puszki, które otrzymałem w brewkicie, stąd moje żenujące próby. Wcześniej robiłem na coppersie, tam była jedna puszka i było łatwiej. 5. Absolutnie nie tłumacząc się, bo masz całkowitą rację, nadmienię tylko że "wywar" był rozpaczliwą próbą znalezienia synonimów słowa "brzeczka". Żeby nie rzucały się tak w oczy powtórzenia. Niestety czasem zapominam że pewne rzeczy i czynności nie mają wyrazów bliskoznacznych i nie ma co kombinować na siłę, ale oczywiście musiałem spróbować i tak. 6. Długo zastanawiałem się, czy w ogóle nazwać to FFT w pierwszym poście, mając na uwadze że to ledwie marna imitacja, ale również gdzieś wyczytałem w internecie wyczytałem że nawet domowe drożdże mogą pokazać, czy fermentacja może jeszcze ruszyć, czy jest to już proces skończony. Ot wskazanie, że zostawić to jeszcze w spokoju, czy butelkować (śpieszę się dlatego, że boję się infekcji, bo dodałem za szybko chmiel i choć już go wywaliłem, to czort wie, co razem z nim zadałem). Tobie również dziękuję za podjęcie tematu i cenne wskazówki. Za wszelkie kolejne również będę bardzo wdzięczny. Na koniec pozwolę sobie tylko dodać, że nieznacznie zmodyfikowałem Wasze posty, by dołożyć numerację i móc łatwiej odpowiedzieć na pytania, ale zaręczam że w żaden sposób nie ingerowałem w ich treść.
  9. Witam! Na wstępie przepraszam za to, że poruszam sprawę wielokrotnie omawianą na forum i ogólnie w internetach, jednak chciałem prosić o pomoc i przede wszystkim, o podzielenie się wiedzą przez bardziej zaawansowanych i doświadczonych browarników, gdyż moja sytuacja jest, zdaje się, niestandardowa. A mówiąc prościej, zrobiłem parę debilnych kroków, a jednak chciałbym odratować tą warkę. Jeśli chodzi o moje dotychczasowe doświadczenie, to nieco ponad dwa miesiące temu "uwarzyłem" równocześnie dwa brewkity od coppersa - Stout i Real Ale. Zgodnie z instrukcją, z użyciem dołączonych drożdży, metodą 7+7, na glukozie spożywczej zamiast cukru, butelki uzupełniając miarką na 0.5l. Po czternastu dniach cukromierz (najtańsza wersja od biowin, ale nie przekłamuje na czystej wodzie, przy 20 stopniach) pokazywał 0 blg, więc zakapslowałem Po drodze poczyniłem wiele innych błędów, ale nie o tym jest ten post. Wspominam tylko, by przedstawić moje bardzo nikłe doświadczenie, które od tego czasu staram się zwiększać, ale jestem nadal strasznym laikiem. Przechodząc do meritum: Jako że oba brewkity wyszły pijalne, choć dość płaskie w smaku (stout po 3 tygodniach był gorszy niż koncerniak, ale z czasem jest coraz lepszy), postanowiłem zrobić coś lepszego, choć nadal z brewkitu. Podszkoliłem się nieco na forach i YT (nie ukrywam że głównie od Kopyra) i rozpocząłem warzenie warki w następujących krokach. 1) Dzień przed warzeniem przegotowałem i ochłodziłem wodę do paru stopni Celsjusza 2) 6.11 Rozpocząłem warzenie warki 3) Do letniej wody ~ 2l, wsypałem 200g glukozy i rozpuściłem ją (nie ukrywam że glukozę dołożyłem po to, by piwo wyszło mocniejsze). Następnie przelałem do niej zawartość obu podgrzanych wcześniej w gorącej wodzie puszek z zestawu (słody). 4) Tak powstałą zawartość przegotowałem , żeby wysterylizować niechciane żyjątka. Dokładnie przy tym mieszając 3) Po przelaniu "wywaru" do fermentora i dolaniu zimnej wody, brzeczka miała 30 stopni, osiągając poziom 23l. (z godnie z instrukcją) 4) W międzyczasie uwolniłem drożdże dołączone do zestawu w około 100 ml wody o temp. 27 stopni. Uwalniałem je 30 min, po pierwszych 15 min lekko mieszając zawartość szklanki. (Ogólnie w porównaniu do tych od coppersa dość ładnie pracowały i zrobiły fajną piankę). 5) Brzeczkę utleniłem poprzez intensywne mieszanie przez parę min. 5) Zadałem drożdże poprzez przelanie części brzeczki do szklanki a uwolnionymi drożdżami, mimo że brzeczka miała już 27 stopni. (Wyczytałem że to lepszy sposób, niż bezpośrednie rozsypanie) 6) Pierwszy poważny błąd - sprawdziłem blg, ale nie zapisałem wyniku. Wahało się między 14 a 16, ale nie postawiłbym klejnotów rodowych na konkretne wskazanie. 7) Zamknąłem fermentor, Włożyłem rurkę i odstawiłem do pokoju, gdzie panuje temp. 19-20 stopni (tu mój kolejny błąd, gdyż teraz już wiem że to piwo powinno fermentować w przedziale 22-25 stopni. Nie sądziłem jednak, że to może wywołać problemy). Fermentacja ruszyła dość widowiskowo po paru godzinach. 8) Po siedmiu dniach przelałem na cichą (Tu mój kolejny kardynalny błąd, nie sprawdziłem blg. Tak się kończy ślepe podążanie za instrukcją) 9) Po kolejnych siedmiu dniach zacząłem się przygotowywać do przelewania do butelek, chcąc tym razem zrobić roztwór z glukozy, zamiast sypać z miarki, bo to mało skuteczne, a tym bardziej niemiarodajne. Cukromierz pokazał jednak 6 blg. 10) Poczekałem parę dni (do dziś) i ponownie sprawdziłem. Wynik się nie zmienił, nadal jest 6 blg. I tu jestem w kropce, nie wiem co dalej robić i chciałem się poradzić, czy to się da jeszcze uratować? Skoro to brewkit, to raczej nie będzie tam cukrów niefermentowalnych i wynik jest stanowczo za wysoki, a glukoza dodatkowo zaburzyła skład. Boję się grantów. Nawet nie ze względu na utratę piwa, ale na ew. uszkodzenia w domu. Od tego momentu lekko zamieszałem fermentorem (podniosłem go i zrobiłem kilka delikatnych okręgów), ale boję się że drożdże mogą już nie ruszyć. Podsunąłem też fermentor pod kaloryfer, żeby nieco go ocieplić, bo nie mam innego pomysłu, jak podnieść temperaturę. Nie jestem pewny, czy w ogóle powinienem ją podnosić, ale drożdże powinny pracować w temp. 22-25. Nie wiem, jak można podnieść temperaturę, żeby nie zepsuć warki. Pobrałem jej też nieco i zadałem drożdży domowych, żeby zrobić test FFT. Pytanie, co mogę zrobić, jeśli test wykaże różnicę. Zadać kolejne drożdże? Mam zapasowe S-04, ale nie wiem czy to słuszna praktyka dodawać drożdże po tylu dniach. A może po prostu kapslować i ew. szybko wypić, bo i taką poradę gdzieś wyczytałem. Jednak czy wtedy do refermentacji dawać te 9g/l, jak w instrukcji? Ogólnie pomiędzy tymi krokami w ogóle nie łaziłem do fermentora, nie otwierałem go, ani nic (poza dołożeniem woreczka z chmielem w czwartek - zgodnie z instrukcją dołożyć na 2-3 dni przed planowanym rozlewem - już go wyłowiłem, żeby nie zakaziła się warka - tak, kolejny błąd ), sugerując się poradą, że lepiej nie tykać. Wiem że dałem mu za mało czasu na burzliwą, ale doczytałem o konieczności sprawdzaniu blg już po fakcie, będąc zbyt zapatrzonym w instrukcję. Każdy krok starałem się robić zgodnie z nią, chyba że wyczytałem gdzieś, że nie warto robić tego w ten sposób, tylko zrobić w inny, lepszy. Wszystko ogólnie było wysterylizowane OXI one i dodatkowym sprejem biobójczym (mniejsze elementy). Metalową chochlę dodatkowo opaliłem nad palnikiem kuchenki. Za wszelkie porady będę przeogromnie wdzięczny. Gorzkie słowa też przyjmę na klatę, bo wiem że wiele rzeczy - mówiąc oględnie - spieprzyłem. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.