Skocz do zawartości

Undeath

Members
  • Postów

    7 665
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Odpowiedzi społeczności

  1. Undeath odpowiedź w Pszeniczne = kwas? został oznaczony jako odpowiedź   
    W sumie nic. Aldehyd octowy redukują drożdże więc dać czas - jeżeli to faktycznie on. Jest też estr - heksanian, kapronian, który jest czerwonym jabłuszkiem i jest zazwyczaj pozytywny w piwie. Ja bym pszenicy nie przelewał na cichą bo to i tak nic nie da. Pszenice są lekko kwaskowate, a brewkity często też odfermentowują dość nisko. 
  2. Undeath odpowiedź w Mycie i dezynfekcja... został oznaczony jako odpowiedź   
    Każdy ma inne warunki w domu, znam piwowarów co po pełnym odkażaniu i chwilowej ekspozycji brzeczki łapią już jakieś dzikusy i infekcje, a znam takich co wystarczy totalne minimum i piwa wychodzą dobre. Niestety ciężko określić tą granicę - u mnie co nie raz powtarzam NaOH - choćby nawet dla pozbycia się kamienia piwnego i Star san do dezynfekcji. Popatrzcie na browary duże - one mają system CIP - zasada kwas (zazwyczaj NaOH i kwas nadoctowy) też przesadzają? Raczej nie.
     
    Czy porządna dezynfekcja i używanie chemii w domu to przesada? Nie sądzę wolę wydać 10 zł na 1 kg NaOH i 30 zł na 118ml SS -czyli 70 litrów roztworu roboczego, niż potem płakać, że piwo idzie do kibla i tracić kasę na surowce i drożdże. Nie jest to jakaś kosmiczna chemia, a do piwowarstwa jest względnie bezpieczna. Nie słyszałem jeszcze o żadnym wypadku z nią związanym - jedynie o zatruciu od pirosiarczanu. Muszę też szczerze powiedzieć z praktyki sędziowskiej i tego co uczestniczę w konkursach piwowarskich, mam okazję spróbować nie mało piw domowych, z różnych regionów polski i od różnych piwowarów. Najczęściej nasuwa mi się jeden wniosek - stosowanie chemii w piwowarstwie jest niezbędne! Powiem wam choćby na przykładzie ostatniego konkursu w ZG gdzie na 33 piwa przysłanych w stylu BPA ponad połowa to były infekcje, a tylko kilka niezgodność z stylem. Niestety wiem, że wielu piwowarów to po prostu słabi sensorycy, którzy nie wyczuwają podstawowych wad i takie piwa im odpowiadają, nie ma w tym nic złego dopóki sami je spijają. Gorzej właśnie jest przy poczęstunku lub na konkurs gdy poślą swój specjał i nie raz żal mi było ich uświadamiać bo trwali w przekonaniu, że ich produkt jest super. Każdy warzy piwa pod siebie i każdy musi spić piwo którego nawarzył, nie będę nikogo przekonywał jednak z częstej praktyki widzę  jedno, wszystkie drogi prędzej czy później prowadzą do NaOH. Nie raz też dostałem podziękowania od ludzi, że sprowadziłem ich na tą drogę bo robią o wiele lepsze piwa.
  3. Undeath odpowiedź w Chmielenie szyszkami na zimno został oznaczony jako odpowiedź   
    Rozsypywać szyszek bym nie polecał bo między nimi znajduje się sporo tlenu, który utlenia piwo, a dwa może spowodować infekcję - tlenowca. Najlepszy do chmielenia granulat który po namoczeniu zatapia się i opada na dno. Szyszka cały czas pływa po powierzchni, więc najlepiej wrzucić ją do jakiegoś woreczka. Więc sypanie na raty to 3-4 woreczki więc lepiej sobie odpuścić. Pomyśl jeszcze jak zatopić taki woreczek, najlepiej kieliszkiem albo szklaną kulką zdezynfekowaną. Ja bym na chmielił w twoim przypadku raz na 5 dni, a jak już obędziesz się z odpowiednią higieną i użytkowaniem chmielu na zimno dopiero kombinował w chmielenia 2-3 razowe  
     
    Na swoim doświadczeniu powiem, że nie zauważyłem żadnej różnicy pomiędzy chmieleniem na raz, a na 3 razy... Więc dla mnie to bardziej działa na zasadzie placebo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.