Skocz do zawartości

darth_y2k

Members
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez darth_y2k

  1. Cześć. Może ktoś kupił i jednak nie użyje, albo użył i może odstąpić trochę gęstwy Amalgamation? Najlepiej Poznań i okolice, ale mogę też pokryć koszty przesyłki.
  2. Po 12 godzinach gotowania brzeczki powstałej jedynie ze słodu pilzneńskiego (próba uwarzenia jopejskiego), cały dom był przepełniony aromatem pumpernikla. W smaku... przede wszystkim pumpernikiel. Brzeczka po tych 12 godzinach była czarna... jak pumpernikiel. Może to jest alternatywa?
  3. Raczej nie zlewam piw na cichą. Ale myślę, że po 3 tygodniach bym się trochę bał lać w butelki. Zresztą - sprawdzę BLG jak już bulkanie ustanie :-) Mimo wszystko dobrze wiedzieć, że to nie będzie aż tak długi czas jak myślałem.
  4. Ja nieco ponad tydzień temu popełniłem alta na tych drożdżach. Drożdże zadane do 18 litrów brzeczki 12 BLG bezpośrednio z fiolki (1 miesiąc do końca terminu przydatności). Całość wstawiona do lodówki z temperaturą ustawioną na 15 stopni. Pierwsze "bulknięcia" wody w rurce po około 36 godzinach. Fermentacja ruszyła na dobre po około 60 godzinach. Po 10 dniach od zadania drożdży pojawiła się siarka. Mam nadzieję, że zejdzie. Pytanie z serii głupich: ile może potrwać fermentacja burzliwa? Zacierane w 63 stopniach przez 40 minut i 30 minut w 72 stopniach. Nie zamierzam sprawdzać BLG zanim bulkanie nie ustanie i dlatego pytam z ciekawości tych, którzy mieli do czynienia z tymi drożdżami.
  5. darth_y2k

    Altbier Zgody

    No to dziś ja mierze się z powyższą recepturą. Dostałem drożdże FM Stare Nadreńskie i zamierzam na nich popełnić to piwo. Do chmielenia użyję Hallertauer Mittelfruh 4,6% AA. Mam nadzieję, że będzie OK. Własnie się wysładza.
  6. Dlatego prosiłem o łopatologiczne podejście do tematu ;-) Dzięki za odpowiedź :-)
  7. Odświeżę trochę temat. Po kilku miesiącach od otrzymania przesyłki wreszcie zamierzam się zabrać za ten sterownik. Nie chciałbym jednak na dzień dobry zrobić małego bum , więc proszę o potwierdzenie lub zaprzeczenie moim słowom: 1. Pod śrubkę +12V (trzecia od lewej) podpinamy plus z zasilacza 12V lub akumulatora 2. Pod śrubkę GND podpinamy tzw. minus z zasilacza 12V lub akumulatora Przecinamy kabel z fazą biegnący z gniazdka 230V i: 3. Podpinamy go pod śrubkę K0 (wejście 230V) 4. Podpinamy kabel biegnący do lodówki (wyjście 230V) pod śrubkę K1. Dobrze rozumuję? Prosty schemat w załączniku (przepraszam, poza paintem nie obsługuję innych programów graficznych). Uprzedzam pytania - tak widziałem kilka instrukcji, ale żadnej łopatologicznej ;-)
  8. A jak zacierałeś i ile dębu dodawałeś? Jakie mikroorganizmy? Gęstwa, czy prosto z saszetki? Moim zdaniem w lambikach dużo zależy od procesu. Wysładzanie wrzątkiem + dąb dają taniny, które mają wpływać pozytywnie na odczucie w ustach i pełnię. Masz też taniny z chmielu gotowanego 6 godzin. To są tak skomplikowane piwa, że nie można na podstawie jednego eksperymentu stwierdzić, że dana metoda produkcji jest zła. Wszystko opisałem na pierwszej stronie.
  9. Fakt pomyliłem zasyp - robiłem na pilzneńskim. Ale obstawiam, że na samym pale ale + pszenica będzie to samo. To dość zbliżone słody (nie będziemy dywagowali nad tym, że jeden powinien dać piwo bardziej słodowe, a drugi ciasteczkowe, bo tu to i tak nic nie zmieni). Odradzam eksperymenty na zasadzie: pilzneński + pszenica lub pale ale + pszenica, bo będzie pustka zamiast piwa, a w zasadzie nieco alkoholowa woda o aromacie lambika. Doradzam natomiast eksperymenty z dodaniem innych słodów, które mogłyby podnieść pełnię (rzuć okiem na poprzednią stronę - też o tym pisałem).
  10. Przygarnę / kupię gęstwę lub niewykorzystaną (ale w dacie) nową fiolkę: Lochristi Brettanomyces Blend z THE YEAST BAY. Nie musi być teraz, bo właśnie ruszam na wakacje. Ale w sierpniu jak najbardziej. Kupiłbym w sklepie, ale z tego co widzę, to obecnie nikt nie ma tego w ofercie.
  11. Raz jedyny zrobiłem lambika na zasypie 70% pale ale + 30% niesłodowana pszenica... i nigdy więcej. Mimo, że po pół roku lambik pachniał obłędnie, to w smaku był pusty. Obstawiam, że jeśli zamienimy pale ale na pilzneński będzie dokładnie tak samo. Tak więc tego typu eksperymenty STANOWCZO ODRADZAM! Jeśli chodzi o ortodoksyjność, to myślę, że większość z nas źle to sobie tłumaczy. Zasyp lambika to słód jęczmienny i niesłodowana pszenica, a jak wiemy pod hasłem jęczmienny może kryć się wiele rodzajów słodu: monachijski, wiedeński, cara, cookie, itd. Trzeba próbować i samemu dojść do idealnego zasypu.
  12. Z tym Rodenbachem to raczej bym nie startował, bo na 99% jest pasteryzowany. Natomiast Cantillon jak najbardziej. Wypij piwo, a osad i około 1-1.5 cm nad nim zamieszaj i wlej do piwa. Lepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie startera.
  13. Szukałem na forum, szukałem w necie i nie za bardzo mogę znaleźć odpowiedź. Wielu piwowarów dodaje płatków kukurydzianych warząc flandersa. Mam już dwa za sobą i póki co nie korzystałem z tego surowca. Jednak temat mnie intryguje. Czy ktoś mógłby zdradzić co wniesie kukurydza do tego piwa, poza cukrem oczywiście? Będę wdzięczny za odpowiedź.
  14. Czyli czas jest burzliwa, bez zlewania znad osadu na cicha? Wszystko sobie fermentuje spokojnie i dochodzi kiedy bedzie chcialo? Potem butelkowanie z dodatkie srodka i swieze suchary lub kupazujemy z mlody piwem? Nie za bardzo rozumiem zdanie: czyli czas jest burzliwa, bez zlewania znad osadu na cicha. Ale chyba wiem o co może Ci chodzić. Jeśli do świeżej brzeczki dodasz osad z butelki, to raczej nie zaobserwujesz czegoś takiego jak fermentacja burzliwa. Powoli będą namnażały się drobnoustroje i będą "przerabiały" Twoją ciecz na piwo lub na... kanał w najgorszym przypadku. Jeśli uda im się opanować środowisko zanim zrobią to jakieś niepożądane mikroby, to na powierzchni pojawi się film / błona, która nie wygląda apetycznie, ale w końcowej fazie może doprowadzić do powstania bardzo dobrego piwa. Jeśli piwo opanuje coś co nie powinno się tam znaleźć, to na powierzchni możesz zaobserwować najnormalniejszą pleśń :-( I nie przejmuj się, że na dno opadają pewnie jakieś martwe drożdże - w browarach, które się tym zajmują tak to właśnie wygląda. Autolizy i tak nie wyczujesz. Poszukaj na youtube wywiadów z właścicielem Cantillon, który mówi o tym, że nie napełniają beczek po sam korek, a zostawiają wolną przestrzeń, żeby mógł się wytworzyć film, który chroni piwo przed oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Zwróć tez uwagę, że takie piwo leży sobie w tych beczkach 3 lata i nikt mu nie przeszkadza ;-) Na zdjęciu z innego posta możesz zobaczyć to co może powstać po kilku miesiącach.
  15. Mam "robiącego się" lambica na osadzie z Boon'a Geuze Mariage Parfait i Kriek Mariage Parfait i zapowiada się dobrze. Mam też na osadzie z Lindemans – Cuvée René Oude Gueuze i też chyba będzie dobrze. W tej chwili uwarzyłem lambica i w drugiej fazie dodałem bretty wyizolowane z Boon VAT 109 - zobaczymy co z tego będzie najwcześniej za kilka miesięcy. Poza tym polecam zapoznanie się z tym postem: http://www.piwo.org/topic/20736-piwa-kwa%C5%9Bnefunky-z-kt%C3%B3rych-mo%C5%BCesz-pozyska%C4%87-bretty-i-bakterie/ Wszystko podane jak na tacy.
  16. Jeśli chcesz przyspieszyć proces, to najpierw sacharomyces, a potem osad. "Standardowe" drożdże zjedzą dostępne cukry w dwa tygodnie, a to co znajduje się w butelce będzie przerabiało brzeczkę kilka / naście miesięcy. Fermentując w ten sposób zachowasz też większe szanse, że piwem nie zajmą się niewłaściwe drobnoustroje, bo drożdże szybko opanują środowisko. Obie metody opisałem w punkcie 2. Która metoda lepsza? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć. To jak z zapytaniem: co jest lepsze Canon czy Nikon? Masz ochotę, czas i miejsce, to porównaj obie metody. Zrób warkę 25 litrów, podziel na dwa wiaderka z Castoramy i baw się :-) Pamiętaj tylko, żeby nadać trochę ciała piwu, bo sam pale ale i pszenica, albo pilzneński i pszenica dadzą Ci pustkę jaką możesz znaleźć jedynie w koncernowych lagerach.
  17. 1. Przetrenowałem zasyp, o którym piszesz i... piwo jest puste i paskudne. Trzeba koniecznie czymś podbić pełnię. Sugeruję słód biscuit / ciasteczkowy, ewentualnie monachijski. Nawet dodatek owoców w późniejszym okresie nie spowoduje, że po to piwo chętnie sięgniesz. 2. Fermentacja burzliwa: a. fermentuj jakimiś typowymi belgijskimi drożdżami do dubli, tripli, quadrupli. Jeśli lubisz aromaty z saison, to takimi. Po ustaniu fermentacji burzliwej zlej piwo znad gęstwy i zadaj czymś co spowoduje, że powstanie lambic - możesz wlać osad z dna wspomnianego przez Ciebie Boon Geuze. Kup butelkę, wypij, zostaw na dnie 1.5 cm piwa wraz z osadem i najnormalniej w świecie wlej resztę do fermentora. Potem wstaw fermentor w najdalszą czeluść piwnicy i zapomnij o nim na najbliższy rok... albo i dłużej. Możesz oczywiście podejść do tematu po 4-6 miesiącach i zobaczyć czy na powierzchni piwa wytworzyła się błona, albo jakieś ciekawe bąble. Jeśli tak, to nie ruszaj. Jeśli nie, to czekaj dalej. Jak zapewne wiesz piwa tego typu powstają w ciągu 2-3 lat, więc nie przeszkadzaj robaczkom - niech pracują w spokoju, bo robią to dla Ciebie. b. możesz też pominąć pierwszy etap czyli typowo belgijskie drożdże i zadać tylko osad z butelki / butelek i czekać... cierpliwie czekać. W listopadzie 2016 uwarzyłem flandersa i wlałem do niego osad z Rodenbach Alexander... nadal pracuje. Powoli... ale ja mam czas, mi się nie spieszy. W tej chwili z rurki wydobywa się aromat belgijsko - wiśniowy. Na powierzchni jest szara błona. A minęły dopiero cztery miesiące. 3. Zacieranie. Flanders, którego warzyłem na początku czerwca 2016 był zacierany wg następującego schematu: - 52 stopnie - 10 minut - 65 stopni - 60 minut (temperatura spadła do 60 stopni) - 68 stopni - 20 minut (chociaż tu i tak nie było już pewnie nic do rozłożenia) - 78 stopni - koniec grzania 4. Gotowanie - 85 minut - uzyskałem brzeczkę BLG 15. 5. Fermentacja - osad z Geuze Mariage Parfait i Kriek Mariage Parfait - po 2 miesiącach BLG zeszło do 7 - piwo stoi od tamtej pory w drewnianym domku na działce, który nie jest ogrzewany. Zimą temperatura spadała zapewne poniżej 0 stopni. W chwili obecnej ma 3 BLG. Jest pyszne, ale mimo wszystko zostawiam i liczę, że fermentacja jeszcze ruszy wiosną. Butelkowanie nie prędzej niż po roku. A potem jeszcze przynajmniej pół roku w butelkach. Najważniejsza zasada przy piwach dzikich / kwaśnych... czas nie ma najmniejszego znaczenia. Uwarzyłeś, zafermentowałeś... teraz grzecznie czekaj. POWODZENIA
  18. Odświeżę temat. A jak jest z fermentacją poszczególnych cukrów? Czy drożdże winiarskie fermentują także dekstryny? Rozumiem, że zacierając piwo na wytrawnie i otrzymując brzeczkę 28 BLG mogę się liczyć z tym, że drożdże winiarskie mające tolerancję na alkohol w granicach 16% zejdą finalnie do 2 BLG? Czy chcąc uzyskać nieco pełniejsze, a zarazem mocne piwo też należy zastosować przerwę dekstrynującą tak jak jest to przyjęte przy fermentacji drożdżami przeznaczonymi do piwa? W skrócie: czy drożdże winiarskie potrafią fermentować dekstryny?
  19. Myślę coraz intensywniej o tego typu filtratorze i w związku z tym mam pytanko: czy nacięcia robione piłką do metalu nie są zbyt grube i nie przelatuje przez nie młóto? Chciałbym uniknąć tego, że w brzeczce będą pływały kawałki ziaren. Do tej pory filtrowałem kibelwężykiem i takiego efektu nie bo, bo jest ciaśniejszy.
  20. Lindemansy są w butelkach 0.25l, więc jeśli masz gdzieś dostęp, to z 5 litrów prawie 20 butelek nalejesz.
  21. Tak, ten gość hoduje brety w brodzie i włosach i w razie potrzeby staje na kilka chwil nad fermentorem :-)
  22. Jaaan Mam na koncie dopiero jednego zabutelkowanego lambika, który został bardzo dobrze przyjęty przez piwowarską brać, ale kolejne cztery stoją w fermentorach. Poza tym dojrzewają także dwa flandersy. Tak więc doświadczenie nieduże, ale... Tak z grubsza: w belgijskich browarach lambiki dzielimy na roczne, dwuletnie, trzyletnie... a po zmieszaniu wszystkich trzech w odpowiednich proporcjach i dalszym leżakowaniu powstaje nam gueuze. Jak sam widzisz: rok, dwa, trzy... więc jeśli liczysz, że po siedmiu dniach na powierzchni piwa coś się pojawi, to najwyżej Twój oddech, gdy kolejny raz pochylisz się nad otwartym fermentorem. U mnie jakiekolwiek ślady działalności pojawiają się po około miesiącu (też fermentuję 100% dzikusami). Nauczyłem się, że po zadaniu "drożdży" wynoszę fermentor i nie zaglądam do niego, bo i tak nic ciekawego w nim nie zobaczę. Jedynie na co zwracam uwagę, to rurka fermentacyjna - sprawdzam, czy rozpoczęło się bulgotanie. Później co jakiś czas pochylam się nad nią i wącham co tam się z niej wydobywa. Ale generalnie ograniczam się do uzupełniania wody w rurce. Sugeruję uzbroić się w cierpliwość, a efekty będą zaskakujące. Zwłaszcza, że Ty użyłeś znanego szczepu. Ja póki co zadawałem osady ze znanych kwaśnych piw, albo szczep, który otrzymałem od pewnego znanego piwowara, który jest chyba największym fanem piw belgijskich. Pozdrawiam
  23. Odświeżę trochę wątek. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy w sklepach pojawiły się dwa piwa z browaru Rodenbach: Vintage (Barrel No 149) i Alexander. Czy jest szansa, że na ich dnie czają się jakieś fajne małe mikroby, które pomogłyby w stworzeniu kolejnego flandersa? Nie doczytałem nigdzie na butelkach, że piwo jest pasteryzowane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.