Szkółka Niedzielna czyli zabawa w mikro-warki - #1 A'la IPA
W przygodzie w "piwowarzenie" bardzo dobrze korzysta mi się z gotowych zestawów surowców. Zresztą warunki w bloku nie pozwalają na budowanie większej bazy surowców, nie mówiąc o ich regularnym przerobie (dla mnie wąskim gardłem jest składowanie butelek i tolerancja małżonki na "wiadro kiszące piwo" w kuchni). Jednocześnie bardzo chcę poeksperymentować, żeby lepiej zrozumieć i poczuć jaki wpływ na końcowy produkt mają poszczególne czynności. Stąd pomysł na mikro-warki.
Mikro-warka, w moim rozumieniu, to około pięć litrów, które spokojnie fermentują w niewielkim, szklanym baniaczku. Wiem, że wiele osób powie, że pracy mam tyle samo, co z dwudziestoma litrami a "urobek" mniejszy, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Co więcej, taka mikro-warka ma kilka zasadniczych plusów:
- mogę ją zrobić bez urządzania końca świata w kuchni,
- nie żal mi będzie tego wylać, bo w końcu to tylko parę litrów,
- dzięki szklanemu baniaczkowi mogę dokładnie obserwować co się z moją twórczością dzieje,
- częściej mam przyjemność zacierania.
Pierwsza Szkółka Niedzielna
Niecałe trzy tygodnie temu zabrałem się więc za pierwszy eksperyment pod tytułem "zobaczę jak działa chmielenie na zimno". Nic specjalnego, żaden wyczyn. A że nie jestem fanem wielkiej goryczki, głównie byłem ciekawy aromatu. Kupiłem składniki jak na Pale Ale, z wyjątkiem chmielu, który zastąpiłem Citrą. Wziąłem ćwiartkę słodów potrzebną do 20-litrowej warki, zatarłem jak na Pale Ale, przefiltrowałem, pogotowałem z ćwiartką potrzebnej Citry i hop do baniaczka (miało toto około 10 Blg) z uwodnionymi drożdżami. Fermentacja pięknie ruszyła. Po tygodniu zlałem do drugiego baniaczka i dodałem kolejną porcję chmielu. Po kilkunastu minutach granulat się rozluźnił, ale wbrew temu co wyczytałem na forum nie chciał opaść na dno, tylko trzymał się kurczowo powierzchni (pewnie dwutlenek węgla go unosił). Na szczęście lekkie chwianie baniaczkiem załatwiło sprawę i większość chmielu w końcu wylądowała na dnie.
Baniaczek fermentował sobie cicho przez dwa tygodnie. Ostatecznie chmiel i tak został wywindowany dwutlenkiem węgla na powierzchnię, ale infekcji nie zaobserwowałem. Piwo spomiędzy chmielu na górze, a osadu na dole zlałem do butelek. Wyszło 8 sztuk, nieźle jak na śmieciowisko w balonie. Próba zielonego piwka wyszła bardzo pozytywnie. W aromacie wyczułem bardziej mango i ananasa niż cytrusy, ale zobaczymy co będzie jak całość się ułoży. Niestety, jak na szkółkę niedzielną przystało, coś musiałem spieprzyć i tym razem było to:
- zassanie pojedynczych kawałeczków chmielu do butelek, cóż mam nadzieję, że nie popsują piwa, a na następny raz końcówka węża będzie owinięta siatką (o czym oczywiście przeczytałem wcześniej na forum, ale zapomniałem wdrożyć),
- pomyłka w obliczaniu ilości chmielu, tak głupi błąd, że aż wstyd, do chmielenia na zimno poszło dwa razy więcej Citry niż planowałem, przez co piwo jest bardzo gorzkie, choć w ostateczności pijalne.
Nauka na przyszłość
- Nie robić obliczeń bez kawy/piwa,
- chmiel do chmielenia na zimno pakować do siateczki i obciążać, jak mądrzejsi ode mnie napisali na forum (ja niestety sam muszę wszystko sprawdzić, nawet jeżeli grozi to błędem),
- chmielenie na zimno już mi się podoba i muszę pobawić się innymi chmielami.
Kolejna szkółka niedzielna
Już niedługo, tym razem będzie prościej, chcę sprawdzić jak smakuje cienkusz 10 Blg na zasypie z samego pilzneńskiego z odrobiną goryczki, niestety fermentacja będzie górna ze względu na okoliczności lokalowe. Cienkusz będzie porównywany z zestawowym Pale Ale, chcę na własnej skórze poczuć co daje słód karmelowy dodawany w Pale Ale do pilzneńskiego.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się