mdadela Opublikowano 16 Października Udostępnij Opublikowano 16 Października Cześć, od jakiegoś czasu próbuję znaleźć sposób na przyspieszenie dezynfekcji butelek, które mam w tzw. obiegu zamkniętym — czyli: po opróżnieniu były porządnie opłukane, nikt z nich nie pił „z gwinta”, nie leżały pół roku w zapleśniałym pomieszczeniu. Wiecie o co chodzi – takie butelki, co aż proszą, żeby tylko dać im szybkie spa i jechać z rozlewem. Tym razem padło na temat, który od dawna czaił się w szafie – parownica. Stoi u mnie już jakiś czas i się kurzy, a przecież ogólnie przyjmuje się że para wodna to świetny sposób na dezynfekcję. Jaki tu pojawia się problem? Parowanie każdej butelki z osobna to… no cóż… mordęga, a człowiek nie ma całego dnia, żeby parzyć szklane butelki jak pierogi na święta. Więc pomyślałem: skoro ciśnienie z parownicy jest dość silne, to czemu nie parować po pół skrzynki butelek naraz? Przy moich standardowych rozlewach w 2 skrzynki to 4 przebiegi i gotowe. 💪 Jak pomyślałem tak zrobiłem, odpaliłem kompa i zaprojektowałem prosty układ rozdzielający parę: jedna końcówka, do której wchodzi dysza parownicy, 10 rurek prowadzących do butelek, kilka trójników, kolanek i krótkich rurek, żeby para ładnie się rozprowadzała po układzie. A teraz pytanie, które pewnie i tak by padło: dlaczego rurki są sześciokątne, a nie okrągłe? Bo… tak sobie wymyśliłem Nie ma za tym żadnej głębszej ideologii, feng shui przepływu pary ani odniesień do świętej geometrii. Po prostu tak sobie to wyobraziłem w głowie i wyglądało fajnie 😄 No to jedziemy z wydrukiem — trzeba wziąć materiał, który dzielnie zniesie okolice 100 °C i nie zamieni się w smętną kluskę. Ja wydruk zrobiłem z ABS-u, być może da się użyć też innych materiałów, ale ten wydał mi się najoptymalniejszy. Pierwszy test – pozytywny, ale… elementy, które były na wcisk, jak tylko zobaczyły temperaturę, to zrobiły rozjazd i już nie były wciśnięte, tylko połączone dość luźno, więc cały układ był mocno chybotliwy i ledwo się trzymał w kupie. Można było pokombinować z jakimiś zwężeniami itp, ale ja stwierdziłem że na wystawę nie pojedzie więc wybrałem najprostsze w tym wypadku rozwiązanie, czyli klej. Oczywiście najpierw suszenie, składanie z powrotem i klejenie. Na drugi dzień jak klej ładnie związał zrobiłem kolejny test. I tu już bajka – po 30 sekundach parowania każda z 10 butelek była tak gorąca, że nie dało się jej dotknąć. Na zdjęciach druga połowa butelek w skrzynce jeszcze do góry nogami, gdyż to tylko póki co testy (a butelki standardowo przechowuję do góry nogami, żeby się do środka nie kurzyło). Wideo WhatsApp 2025-10-16 o 13.44.38_f501760f.mp4 Szczelność układu może nie jest idealna i można by nad nią jeszcze popracować (jak to przy wydrukach 3D), ale jeśli uzyskałem pożądany efekt to na razie nic poprawiał w tym zakresie nie będę. Dla bezpieczeństwa pewnie przyjmę cykl parowania 1–1,5 minuty na partię i zamknę temat całości w kilku minutach. Oczywiście warto tu zaznaczyć, że do parowania nie bierzemy butelek od razu z zimnej piwnicy, czy garażu bo mogą strzelić - jeśli tak przechowujemy to warto sobie je trochę wcześniej przenieść do temperatury pokojowej. Samych rurek dezynfekować nie zamierzam, bo przy każdym użyciu robi to para - po użyciu układ musi przeschnąć, a potem być przechowywany w "suchym i chłodnym miejscu" jak cała reszta sprzętu. Ile kosztowało mnie to ustrojstwo (nie licząc parownicy, którą i tak miałem)? Finansowo jakieś 15 złotych. Czasowo? Z godzinkę projektowania i cały dzień drukowania (ale to moje drugie hobby więc czasu nad tym spędzonego nie wliczam ). W sumie kwotowo to mniej więcej ekwiwalent butelki dobrego krafciku ze sklepu, więc źle nie jest. No i teraz pytanie do Was – co sądzicie o takim rozwiązaniu? PS: Jeśli ktoś ma ochotę spróbować sam, to podpinam plik 3mf do druku 3D. Wystarczy drukarka i filament odporny na wyższe temperatury (ja użyłem ABS). Co do druku to drukowałem na Bambu Lab P1S. myjka_do_butelek v3.3mf Koora i Ununul 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dawid Szatan Opublikowano 16 Października Udostępnij Opublikowano 16 Października Powiem tak: ciekawe, ale widzę jeden szkopuł. Pomysł miał na celu przyspieszenie dezynfekcji butelek, a ja tu przyspieszenia nie widzę. 10 butelek w 1-1,5 minuty, to daje jakieś 5 - 7,5 minuty na dezynfekcję 50 butelek. Nie sprawdzałem nigdy ile trwa tradycyjne przepłukanie 50 butelek przy użyciu takiej standardowej, plastikowej płukaczki/pompki (nie pamiętam jak się na to mówi), ale wydaje mi się, ze nie trwa to dłużej niż 10 minut. Czasy więc podobne. Piszesz jednak, że "po 30 sekundach parowania każda z 10 butelek była tak gorąca, że nie dało się jej dotknąć", a to z kolei oznacza, że do ogólnego czasu rozlewu trzeba jeszcze doliczyć czas, gdy butelki muszą ostygnąć, bo wlanie piwa do gorących butelek zapewne zabije drożdże i do refermentacji nie dojdzie. Ile czasu stygną? No, chyba, że dezynfekcja butelek to twoja pierwsza czynność przy rozlewie i zanim dojdziesz do zlewania piwa, to butelki wystygną. Tak czy siak, widzę w tym mniej pracochłonne rozwiązanie, ale niekoniecznie szybsze. A tak ogólnie to gratuluję wiedzy, inwencji twórczej i ciekawe co jeszcze zaproponujesz. Ja bym pewnie wydrukował sobie rozbudowany układ filtrujący na dno kadzi zaciernej, w założeniu bardziej wydajny niż sraczwężyk. mdadela 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mdadela Opublikowano 16 Października Autor Udostępnij Opublikowano 16 Października Dzięki za opinię 🙂 Ja od początku robię tak, że każdy rozlew zaczynam od przygotowania butelek, więc czas na wystygnięcie nie jest dla mnie zbyt istotny. Na pewno jest to dla mnie mniej pracochłonności, bo biorę sobie taborecik, siadam i butelki się parują, a ja w tym czasie mogę rozmyślać nad sensem istnienia 😉 A butelki się chłodzą jak robię inne rzeczy. Ogólnie to rozwiązanie to nie jest jakiś przełom, bardziej chcę się podzielić pomysłem i może to kogoś zainspiruje do pójścia w stronę wykorzystania pary wodnej do dezynfekcji. Pozdrawiam i samych udanych warek życzę 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Regis Opublikowano 17 Października Udostępnij Opublikowano 17 Października Pomysł w sumie fajny. Zapewne można też wykorzystać do wstępnego mycia butelek, bo para powinna dość dobrze zmiękczyć zaschnięte osady. Ciekawe tylko jak ABS znosi takie temperatury, tzn czy nie wydziela czegoś co pozostanie w butelce. Jak tez raz pary używałem, ale bez parownicy, wlałem trochę wody do garnka i gotowałem pod przykryciem, garnek mam duży i w środku mieścił się fermentor. mdadela 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mdadela Opublikowano 17 Października Autor Udostępnij Opublikowano 17 Października 4 godziny temu, Regis napisał(a): Pomysł w sumie fajny. Zapewne można też wykorzystać do wstępnego mycia butelek, bo para powinna dość dobrze zmiękczyć zaschnięte osady. Ciekawe tylko jak ABS znosi takie temperatury, tzn czy nie wydziela czegoś co pozostanie w butelce. Jak tez raz pary używałem, ale bez parownicy, wlałem trochę wody do garnka i gotowałem pod przykryciem, garnek mam duży i w środku mieścił się fermentor. Według informacji do których ja dotarłem ABS może wydzielać opary, ale dopiero powyżej 220 stopni. Poniżej tej temperatury nic niepokojącego nie powinno się dziać - przynajmniej w teorii. A w praktyce to często tak do końca nie wiadomo nawet co uwalniają materiały dopuszczone do kontaktu z żywnością więc trudno na 100% stwierdzić 🙂 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się