Skocz do zawartości

Druga i trzecia warka


Emqil

Rekomendowane odpowiedzi

Po problemach przy pierwszej warce - Coopers Heritage Lager postanowiłem uzupełnić swoje braki sprzętowe między innymi o drugi fermentator do przelania na cichą. Do tego zamówiłem surowce na dwie kolejne warki są to:

 

-zestaw surowców do jasnego Ale z homebrewing.pl (zawiera po 20g granulatów Lubelskiego i Marynki, 2 puchy nienachmielonego jasnego ekstraktu Bruntal i drożdże brewferm TOP)

 

-pucha ekstraktu bursztynowego WES

-30g granulatu Marynki

-30g granulatu Cascade

-drożdże Brewferm TOP

 

I teraz tak. Początkowo chciałem zrobić ten zestaw w niezmienionej formie i do tego zrobić Bursztynowe Ale z puchy i 1kg glukozy i nachmielić je Marynką i Cascade, ale potem zacząłem mieć wątpliwości, czy nie warto byłoby podzielić 1 puchy jasnego ekstraktu na pół i zrobić oba piwa z 0,85kg ekstraktu i 500g glukozy i czy Cascade nie pasowałby bardziej do Jasnego Ale niż do Bursztynowego, co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może pasować do każdego, zależy od preferencji :)

 

Wg mnie, szczególnie na początku: lepiej zrobić dwie mniejsze warki i zdobyć pewne doświadczenie, niż jedną większą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja nie mam na myśli warki 40 litrowej, może trochę zamotałem. Tak czy siak podjąłem decyzję. Na drugą warkę dam bursztyn plus jasny, nachmielę to marynką i cascade. Na trzecią pójdzie piwo imprezowo-budżetowe jasne ale z jasnego ekstraktu i glukozy z marynką i lubelskim, Chyba, że zanim dojdą składniki ktoś wybije mi to z głowy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym miał lepsze warunki mieszkaniowe to pewnie bym się pokusił, ale w mojej kuchni ledwo się mogą minąć bokiem dwie osoby, musiałbym chyba na balkonie zacierać, albo przed blokiem... uliczny pokaz zacierania :D a potem z gorącym garem na 2gie piętro :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam małą kuchnię. Pierwsze zacieranie to dramat był. Tu baniak, tam gar, wiadro, cholera, gdzie filtrator? Gdzie chmiel? Już odważać? Kurde, koniec, trzeba robić wygrzew, a tu baniak z filtratorem cieknie! Jak podstawić wiadro, jak schładzać próbkę, lepsza połowa chce gotować, a ja w lesie...

 

Teraz wyszystko robię na spokojnie. Słody odważam wcześniej, mam wszystkie razem. Przyborów/surowców na wierzchu mam zawsze dokładnie na obecną fazę warzenia. (to się lean manufacturing nazywa :D w tym przypadku - lean homebrewing). Nie dopuszczam do sytuacji, żeby zlew był zajęty przez cokolwiek, myję od razu.

 

Jest naprawdę ok! Grunt to nabrać wprawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz wyszystko robię na spokojnie. Słody odważam wcześniej, mam wszystkie razem. Przyborów/surowców na wierzchu mam zawsze dokładnie na obecną fazę warzenia. (to się lean manufacturing nazywa :D w tym przypadku - lean homebrewing). Nie dopuszczam do sytuacji, żeby zlew był zajęty przez cokolwiek, myję od razu.

 

U mnie tak samo. Wprawa przychodzi z czasem, ale teraz już nawet można sobie zrobić w kuchni herbatę jak zacieram. O zjedzeniu kolacji nie wspomnę. ;)

 

Podczas zacierania w kuchni jest tylko gar z zacierem, łycha i termometr - reszta towaru leży w plastikowym pudle, w którym mam resztę browaru. Potem podczas filtracji i wysładzania dodatkowo kadź, garnek 5l na wodę i grzałka, buteleczka kwasu mlekowego i strzykawka, wtedy jest najciaśniej. Przy warzeniu już tylko gar z brzeczką na gazie i grzałka. Co niepotrzebne to od razu umyte i odłożone do wyschnięcia. Potem większy pier*lnik jest tylko rano podczas dekantacji brzeczki do wiadra i zadawania drożdży.

 

Da się. Wymaga trochę wysiłku do uporządkowania procesu i umiejętności negocjacyjnych z rodziną, ale się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam małą kuchnię. Pierwsze zacieranie to dramat był. Tu baniak, tam gar, wiadro, cholera, gdzie filtrator? Gdzie chmiel? Już odważać? Kurde, koniec, trzeba robić wygrzew, a tu baniak z filtratorem cieknie! Jak podstawić wiadro, jak schładzać próbkę, lepsza połowa chce gotować, a ja w lesie...

 

Teraz wyszystko robię na spokojnie. Słody odważam wcześniej, mam wszystkie razem. Przyborów/surowców na wierzchu mam zawsze dokładnie na obecną fazę warzenia. (to się lean manufacturing nazywa :D w tym przypadku - lean homebrewing). Nie dopuszczam do sytuacji, żeby zlew był zajęty przez cokolwiek, myję od razu.

 

Jest naprawdę ok! Grunt to nabrać wprawy :)

 

Czyli piwowarstwo uczy porządku :D

Kolejny duży +

Na marginesie... mam nawet czas (i to chyba najczesciej tylko gdy warzę) na trochę gry na gitarce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie najbardziej protestują psy ;)

 

Z moim psem akurat problem jest taki, że uwielbia mi "kibicować" przy wszystkim, czego nie uzna za czynności rutynowe. Bywa to uciążliwe ze względu na to, że jest to owczarek niemiecki i jego gabaryty potrafią utrudnić życie (nie wspominając o jego sierści, przez którą musiałem 2gi raz dezynfekować wieko fermentatora) Co do piwnych zapachów to raczej protestował nie będzie, bo uwielbia zapach piwa (jak mu daję powąchać, to zawsze chce polizać szkalnkę :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.