Zazwyczaj wszystko mam w browarze dosyć dokładnie zaplanowane. Receptury opracowane na kilka warek do przodu, plan warzenia przygotowany prawie do końca roku.
No ale czasem trzeba zrobić coś bardziej spontanicznego, zwłaszcza gdy do głowy wpada jakiś dziki pomysł, a numer warki jakiś taki okrągły. Tym razem padło na:
#30 Lambicus Experimentalus - Lambic 12,5°Blg
Literatura:
Lambic: Belgium's Unique Treasure - ogólnie czym są lambiki
Brewing Lambic at Home - technikalia
Lambic FAQ and Resources i A Liddil Lambic Lesson: The Cult of the Biohazard Lambic Brewers - w części się pokrywają
Artykuły BYO: Lambic: Brewing with Bacteria i Lambic Brewing
Turbid Mashing - o tradycyjnym sposobie zacierania
Piwa fermentacji spontanicznej: lambik, flandryjskie - kilka uwag codera
The Mad Fermentionist - można tam znaleźć kilka receptur i notatek z warzenia lambiców stosując różne metody i techniki
Wybrane receptury z forum: coder, amap 1 +cont, amap 2, leszcz007, WiHuRa, vettis 1 i vettis 2
Uwagi:
Czas pracy 7h10'
Zacierane w wysokich temperaturach by uzyskać dużo niefermentowalnych cukrów
Wysładzanie gorącą wodą by wypłukać skrobię
Nie wiem, czy to wynik większej ilości wody, wysokiej temperatury kleikowania, czy dosypania słodu, ale kleik był w miarę płynny, a nie jak ostatnio gęstą breją
Łuska gryczana zamoczona we wrzątku, przed dodaniem odsączona
Na zacieranie z dekokcją za bardzo nie mam warunków, nigdy jeszcze nie próbowałem, więc tym bardziej za turbid mashing się nie brałem
Podziękowania dla niezastąpionej morii za podzielenie się starym chmielem! Już zaczynał lekko śmierdzieć, ale i tak jeszcze podsuszyłem go w piekarniku w temperaturze 70-80°C. Z początku śmierdział wyjątkowo paskudnie mieszaniną starych, przepoconych skarpet i mieszanką bardzo dojrzałych serów pleśniowych
Fermentacja burzliwa za pomocą S-33, nie powinny odfermentować zbyt głęboko
Na cichą przelanie do szklanego balonu, sypnięcie płatków dębowych i zadanie blendu lambicowego
Na przełomie lipca i sierpnia przelanie do 3 mniejszych balonów - jedna porcja bez dodatków, jedna z wiśniami, jedna z malinami
Tak na prawdę nie mam pojęcia co robię i jakie będą efekty. Jeśli będzie w miarę ok to być może na przełomie listopada i grudnia uwarzę kolejnego lambica by móc pomieszać z dzisiejszym
EDIT 2014-03-30:
Żarty się skończyły! Wyeast 3278 Lambic Blend zadany!
S-33 skończyły burzliwą i zeszły do 4-4,25°Blg. Saszetka aktywowana 5 dni temu, bardzo szybko napuchła i nie chciałem dłużej czekać z zadaniem
Trochę się bałem czy kupiony 25l balon nie okaże się za mały, ale jest akurat. Wlałem tak na oko jakieś 22l i jest jeszcze sporo miejsca
Po przelaniu zadałem robaczki i trochę popotrząsałem balonem
Gdy zabrałem się za uzupełnianie wpisu na forum stwierdziłem, że jestem głupia ci Czerwony Kapturek i zapomniałem koszy o płatkach dębowych. Odsypałem 25g, zalałem wrzątkiem, po 5-10 minutach odsączyłem i dosypałem do balona.
No to teraz tylko muszę wykombinować gdzie balon postawić by za bardzo nie przeszkadzał i nie pozostaje nic innego jak tylko poczekać 3-4 miesiące na sezon owocowy.
EDIT 2014-04-05:
Na powierzchni bardzo delikatna pianka, ale nie taka typowa drożdżowa, bardziej jak po napowietrzeniu przez wytrząsanie. Raczej nie zauważyłem by coś bulkało, jeśli nawet to bardzo anemicznie. Teoretycznie drożdże piwne i sherry z blendu powinny jeszcze coś podziałać, ale kto je tam wie...
EDIT 2014-04-12:
Zaczyna się tam coś dziać! Niezbyt mocno, nieśpiesznie, ale miarowo sobie zaczęło bulkać. Na powierzchni zaczynają się pojawiać większe bąble. a na niektórych pływających po powierzchni płatkach dębowych można zauważyć biały nalot. Krótko mówiąc wszystko wskazuje na to, że zaczyna się rozwijać infekcja!
EDIT 2014-05-03:
Trochę się sklarowało, większość płatków dębowych opadłą na dno. Bulkanie zwolniło. O ile wcześniej bąblowata piana była bardziej równomiernie rozłożona na powierzchni, tak teraz jest tylko kilka skupisk piany z naprawdę dużymi bąblami, na powierzchni których można zauważyć taki jakby film.
EDIT 2014-08-20:
Niecałe 5 miesięcy od dodania blendu robaczków. W ciągu ostatniego miesiąca wyklarowało się prawie całkowicie. Na powierzchni (ale nie całej) film coraz wyraźniejszy, jakby zmieniał trochę kolor, taki jakby białawy nalot się na nim robił.
W końcu kupiłem cewnik (nie mieli takiego do odsysania, czy karmienia, ale Foleya też dał radę) i pobrałem próbkę. Prawie idealnie klarowne, jaśniutkie, w zapachu lekka kwaskowatość, taka trochę octowa. W smaku (odrobinę rozczarowywująco) łagodne - lekka słodowość, minimalna kwaśność i dosyć wyraźna brettowa stajnia. No ale to młodzik jest, Pediococcus chyba dopiero teraz powinien brać się do roboty. Planowane przelanie na owoce - sierpień/wrzesień 2015, rozlew pewnie w okolicach stycznia/lutergo 2016, więc robaczki mają sporo czasu.
Pewnie w przyszłym tygodniu do balona polecą robaczki z butelki 3 Founteinen Oud Gueze. I tak będę robić z każdym niefiltrowanym i niepasteryzowanym lambiciem/gueuze jakiego dorwę.
EDIT 2014-09-06:
Wlałem osad z butelki 3 Founteinen Oude Gueuze (2011/2012). Jeśli nawet nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi.
A tutaj zdjęcie jak teraz wygląda a powierzchnia lambica.
EDIT 2014-10-10:
Już jakiś czas temu na powierzchni pojawiła się plama białego osadu/nalotu, trochę mało apetycznie wyglądająca, ale kto by się tam tym przejmował. Nie wiem, czy to efekt dolania robaczków z butelki, czy po prostu przyszła pora... Niestety błono/osad został dziś naruszony bo...
Wlałem osad z butelki Oude Gueze Tilquin à L'Ancienne (2012/2013). Ten lambic jest zdecydowanie ostrzejszy od 3 Founteinen, zdecydowanie bardziej kwaśny i intensywniejszy.
W lodówce jeszcze czeka Boon Oude Gueuze, na dniach osad z dna butelki wpadnie do balona, a ja będę się musiał rozejrzeć za kolejnymi egzemplarzami
EDIT 2014-10-24:
Nie mogłem sobie dzisiaj odmówić otwarcia kolejnej butelki, tym razem Boon Oude Gueze (2011/2012) - mocno brettowy, kwaśny z delikatnie gorzkimi nutami, bogaty, intensywny smak, sporo owoców i siana.
Osad z dna butelki oczywiście wylądował w balonie.
EDIT 2014-11-05:
Znowu coś się w balonie dzieje! Wygląda na to, że mikroby z butelek zabrały się do pracy.
Jeszcze niedawno jak tam zaglądałem piwo było idealnie klarowne, po poświeceniu można było zobaczyć dno balonu. Teraz znowu się zmętniło, na powierzchni oprócz tego dziwnego osadu, czy nalotu (uszkodzonego podczas dolewania osadów z butelek) pojawiło się znowu trochę bąbelków. Bulkadełko wznowiło pracę i nieśpiesznie, ale miarowo się odzywa.
Na razie nie będę przeszkadzał, pewnie w połowie grudnia znowu pobiorę próbkę by zobaczyć jak się rozwija.
Wczoraj butelkowałem wita na tych drożdżach. Z 14 zeszły do 4 blg. Praktycznie przez cała burzliwa waliły jajem, ale przy butelkowaniu nic takiego już nie stwierdziłem. Młode piwo bardzo przyjemne, za 2 tygodnie otworze butelkę.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.