Witam, mam duży problem z ciemnymi piwami , generalnie po burzliwej fermentacji śmierdzą. Pierwsze moje śmierdzące piwo miało byc stoutem, bylo to jedno z pierwszych piw. Jako ze wczesniej robiłem witbira na drożdżach s 33 ktory był mega dobry, zostawiłem drozdze w gęstwie akurat tak sie stało ze do stauta musiałem je zaaplikować gdyż zgubiłem gdzies paczkę w drodze ze sklepu. Piwo ruszyło i fermentacja wygladała na całkiem ok, przy zlewaniu na cicha strasznie śmierdziało pomijając ten zapach w smaku ani kwaśne żadnych pleśni itp. Postanowiłem zostawić w fermentorze na kolejne 2tyg po tych tyg dalej śmierdziało, z ciekawości zostawiłem 10 flaszek do testów reszta poszła w kanał. Z tego co wtedy wyczytałem uznałem z mogły to byc nie odpowiednie ddrozdze plus moze zbyt wysoka temperatura, zakażenia jako tako nie wyczułem, wiec uznałem ze to chyba estry. Pozniej uważałem mega dobra ape na s04. Gęstwę z tego użyłem do zestawu english porter. Plus pilnowałem temperatury 16-18 stopni. 10 dni na burzliwej, zlalem na cicha i dalej ten sam śmierdzący zapach, chociaż juz nie tak poprzednie. Ciezko mi powiedzieć jaki to zapach. Od tego pierwszego piwa minęło ok 3 miesiące dzisiaj otworzyłem jedna butelkę, zapach jakby mniejszy, piana ładna kolor ładny, ale picie przez ten zapach i posmak to męczarnia. Napewno nie jest to zapach siarki, próbowałem podpiąć ten posmak/zapach do opisów z internetu, ale nie jestem niczego pewny, wystepuje tylko w ciemnych piwa, inne piwa ipa apa , witber, dunkel , wszystkie tego nie miały. Moze ktos ma jakis pomysł? Moze jak jakis znawca z wrocka? Moge podjechać z próbka i powie mi co to jest i jak tego uniknąć pozdrawiam