Skocz do zawartości

Irokez

Members
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Irokez

  1.  

     

    A jestes w stanie zrobić zdjęcie chlodnicy a raczej calego zestawu? Chcialbym zrobic coś podobnego ale nie mam jeszcze konkretnego pomysłu.

    Jasne :) Nie jest to jakaś profeska, ale spełnia swoją rolę w 100%.

     

    attachicon.gifchlodnica.jpg

     

    Do wiadra po prawej stronie wrzucam jeden, albo dwa worki lodu, które sobie przygotowuję dzień przed warzeniem, do tego wlewam jak najzimniejszą wodę. Co jakieś czas muszę dolewać wodę do wiaderka, bo pompka wyciąga ją do chłodzenia, ale nie jest to jakaś wielka ilość. Lód trzyma mi dość długo niską temperaturę, bo nawet na koniec chłodzenia zostają w wiadrze jeszcze jego kawałki. Wodę z wiaderka zaciąga mi pompka 12V przeznaczona do obiegu w solarach, która pompuje zimną wodę do chłodnicy. Chłodnicę skręciłem z 2 rurek miedzianych fi15mm kupionych w Castoramie. Trochę musiałem pokombinować z ich połączeniem do wężyków, stąd dodatkowe mufy z większej na mniejszą średnicę. Średnica mojej chłodnicy jest zdecydowanie mniejsza (20 cm przy średnicy garnka do warzenia 37cm) niż te sprzedawane chociażby w BA. Wyszedłem z założenia, że lepiej będzie mi się schładzać brzeczka jeżeli odległość od brzegu garnka będzie mniej więcej taka sama jak od jego środka. Chłodnice komercyjne mają wg mnie trochę za dużą średnicę, przez co chłodzą nam brzeczkę blisko ścianek a środek dłużej pozostaje ciepły. Lewy wężyk to odpływ ogrzanej wody z chłodnicy do zlewu.

    I to chyba tyle, jakby coś, to pytaj ;)

    No szacunek; -) wyglada fajnie. Ja koniec koncow zdecydowalem się na zakup gotowej chlodnicy od jednego z uzytkownikow na giełdzie. Masz rację z srednica i wielkością chlodnicy, aczkolwiek przyznam ze każda jest lepsza od chlodzenia w wannie czy na balkonie. Ja jeszcze walczę z połączeniami ( chcę elastycznie podlaczac sie pod prysznic w lazience). Wiadro z lodem super sprawa! A ile czasowo schodzi Ci chłodzenie?

     

     

    Od końca gotowania brzeczki do spadku jej temperatury do 25-28'C mija jakieś 20, góra 25 minut, więc jak dla mnie jest to "momencik" ;) Ja w tym czasie przygotowuję i dezynfekuję sobie cały sprzęt: fermentor, wężyki, napowietrzacz itp. Potem odciągam brzeczkę z garnka, w którym ją gotowałem, zlewam do fermentora, włączam napowietrzanie i po 30-45 minutach zadaję drożdże.

  2. A jestes w stanie zrobić zdjęcie chlodnicy a raczej calego zestawu? Chcialbym zrobic coś podobnego ale nie mam jeszcze konkretnego pomysłu.

     

    Jasne :) Nie jest to jakaś profeska, ale spełnia swoją rolę w 100%.

     

    post-11148-0-77681000-1422400117_thumb.jpg

     

    Do wiadra po prawej stronie wrzucam jeden, albo dwa worki lodu, które sobie przygotowuję dzień przed warzeniem, do tego wlewam jak najzimniejszą wodę. Co jakieś czas muszę dolewać wodę do wiaderka, bo pompka wyciąga ją do chłodzenia, ale nie jest to jakaś wielka ilość. Lód trzyma mi dość długo niską temperaturę, bo nawet na koniec chłodzenia zostają w wiadrze jeszcze jego kawałki. Wodę z wiaderka zaciąga mi pompka 12V przeznaczona do obiegu w solarach, która pompuje zimną wodę do chłodnicy. Chłodnicę skręciłem z 2 rurek miedzianych fi15mm kupionych w Castoramie. Trochę musiałem pokombinować z ich połączeniem do wężyków, stąd dodatkowe mufy z większej na mniejszą średnicę. Średnica mojej chłodnicy jest zdecydowanie mniejsza (20 cm przy średnicy garnka do warzenia 37cm) niż te sprzedawane chociażby w BA. Wyszedłem z założenia, że lepiej będzie mi się schładzać brzeczka jeżeli odległość od brzegu garnka będzie mniej więcej taka sama jak od jego środka. Chłodnice komercyjne mają wg mnie trochę za dużą średnicę, przez co chłodzą nam brzeczkę blisko ścianek a środek dłużej pozostaje ciepły. Lewy wężyk to odpływ ogrzanej wody z chłodnicy do zlewu.

    I to chyba tyle, jakby coś, to pytaj ;)

  3. Mała informacja dla tych, których zainteresował mój problem i jak sobie z nim poradziłem. W niedzielę późnym wieczorem zadałem drożdże US-05, które przywiozłem od kolegi ZaWaDa, bardzo ładnie wyglądały po rehydratacji. Po powolnym i naturalnym ogrzaniu brzeczki z ok. 2'C do 18'C (trwało to ładne kilka godzin) zadałem całą porcję drożdży do fermentora. Może brzeczka była trochę za zimna i stąd ich dłuższy "rozpęd" bo wczoraj fermentor jeszcze wolno pracował, ale dzisiaj jest już szaleństwo :) Piwo (z tego co widzę) chyba uratowane. Przekonam się jeszcze jak skończy się burzliwa, po sprawdzeniu do ilu Blg mi odfermentują.

     

    ps. Bartek, dzięki jeszcze raz za drożdże, uratowałeś mojego Koelscha! :)

  4. spoko. tylko nie zagotuj drożdży. wrzątek wlewasz do szklanki, nakrywasz talerzykiem i czekasz lub studzisz BEZPIECZNIE. szklanka ma być zimna.

     

    Tak czynię :)

     

    brzeczka musi być zimna, żeby drożdże ci nie naprodukowały estrów. Jak masz termometr, to wlej do szklanki wodę, ostudź do 21* o sprawdź paluchem. sam zobaczysz że to "jest zimne". ciepły gar/fermentor oznacza zazwyczaj ok 25* lub więcej.

     

    Staram się, żeby brzeczka miała pomiędzy 20-24°C.

     

    !!! JAK NAJRZADZIEJ OTWIERAJ GAR/FERMENTOR Z BRZECZKĄ !!!

     

    Nie otwieram do momentu kiedy burzliwa zakończy się na tyle, że jest spokojnie. Badam sobie wtedy Blg, żeby wiedzieć czy jeszcze trochę przetrzymać, czy zlewać na cichą.

     

    edit.

    najlepiej stygnie w garze metalowym na kaflach :)

     

    Samemu skręciłem chłodnicę, do tego pompka wodna 12V i schłodzenie brzeczki do 20-24°C trwa ok. 20 minut :)

  5. Teraz dopiero forum otwarłem. Kiedyś pisałem już na forum. Najszybciej miałeś do brico. tam są drożdże. może nie jakieś konkret, ale coś byś dobrał. ja mam gęstwę ale pszeniczną. Ewentualnie liroy. tam też jest stanowisko winiarskie. może coś by było.

    edit.

    mam jeszcze jakieś awaryjne z puszki coopers. na 99% górnej fermentacji

    Dzięki za odpowiedź, podjechałem do kolegi ZaWaDa i od niego mam paczkę US-05. Woda już prawie gotowa na drożdże a brzeczka powoli dochodzi do temperatury pokojowej. Za jakiś czas zapodam jej drożdże.

  6. Następnym razem miej saszetkę lub gęstwę w zapasie. Do gotowca można zawsze coś dokupić.

    Teraz już na bank będę miał coś w zapasie. Ale wiesz, jak to jest: jak się zaczyna i kupuje gotowe zestawy to człowiekowi nawet do głowy nie przyjdzie, że coś może nie wypalić. Przecież to GOTOWE I DOBRE ZESTAWY ;)

  7. możesz zrobić jakieś zdjęcie? Czym to śmierdzi? Opisz jak postępowałes przy uwadnianiu.

    Nie mogę zrobić zdjęcia, bo drożdży już nie ma. Pokrótce rehydratyzowałem tak, jak podawał Kopyr w jednym ze swoich odcinków, czyli wlałem wrzątek do przezroczystego kubka, wychłodziłem naturalnie przez godzinę albo i dłużej do 26-27 stopni i wsypałem drożdże. Po kilkunastu minutach zaglądam pod "sreberko" a wszystkie drożdże padły na dno. Płyn w kubku wyglądał jakbym wrzucił do niego łyżeczkę krochmalu: ok. 1cm warstwa białego gęstego osadu i półprzezroczysta, mleczna woda powyżej. Poczekałem jeszcze z 20 minut, ale nic to nie dało. Zamieszałem łyżką - kiszka. Powąchałem zawartość i zapachu drożdży to tam zbytnio nie było, za to poczułem jakieś octowe, kwaśne zapachy. Dałem do powąchania żonie (co z drożdżami walczyła od wielu lat przy pieczeniu chleba, teraz przeszła na zakwas) i ona stwierdziła, że tak jej kilka razy śmierdziały drożdże, które były przeterminowane. Oczywiście chlebki wtedy nie wyszły.

    Dałem im jeszcze szansę i dodałem kilka łyżek brzeczki. Zamieszałem i odczekałem jeszcze ze 2 godziny ale to nie miało żadnego wpływu na ich żywot. Wobec braku jakichkolwiek zmian i wyczuwalnego dziwnego zapachu smrodu, drożdże (a raczej ich nieżyjący roztwór) puściłem w kanał.

  8. W porządku szukaj drożdży w takim razie, które miałeś, a nie zadałeś.

    Wolę wywalić złe drożdże niż wylać w kanał całą warkę. Wiesz, każdy ma inne sposoby rozwiązywania problemów ;)

     

    Życzę aby kolejne wyszły z kubka.

    Dziękuję. Specjalnie dla Ciebie wrzucę zdjęcia z następnej rehydratacji suchych drożdży.

  9. To nazywasz wyjściem z kubka? Tak wyglądają po prostu drożdże, które napęczniały podczas uwadniania. Co innego jakbyś dodał trochę świeżej brzeczki do kubka, wtedy mogłby by wyjść.

    Konsystencja była jak na filmie, a na górze było więcej delikatnejszej piany, ilościowo natomiast wyłaziły z kubka. Podać Ci jeszcze czasy kiedy co i w jakich ilościach robiłem, żebyś jeszcze o coś zapytał? Szukam pomocy w zakupie drożdży, więc jeżeli nie chcesz pomóc, to nie pisz proszę.

  10. Musiałbyś chyba zagotować te uwodnione drożdże by nie żyły, nie dodałeś drożdży a powinieneś, nie wychodzą z kubka jeśli nie mają co jeść.

    Poprzednie do ALE rehydratyzowałem w ten sam sposób i wylazły na samej wodzie. Nie miały co jeść a wylazły, niesamowite, nie? :)

    Wyglądały zresztą identycznie jak u Kopyra, czyli tak:

  11. Edit: doczytalem że ich w ogóle nie zadałeś. Jedne Ci wyjdą ze szklanki inne nie. Zadaj je do brzeczki i normalnie poczekaj, chyba że zalałeś je brudną wodą, albo zbyt ciepłą.

    Woda czysta, wlana wrząca do szklanki i ochłodzona naturalnie do 25-26 stopni. Nie martwiłbym się gdyby nie ten dziwny zapach i konsystencja. A wlewać nie mam już co, bo drożdże poszły w kanał, dlatego szukam nowych, żeby je zadać.

  12. Ale w czym jest problem? Co znaczy breja, jak śmierdzi, oceniłes że nie ruszyły po 12h? Jak nie ruszy po 48h to można się poważnie zastanawiać, ale nie po 12h. Podnieś temperaturę do 19st i poczekaj.

    Myślisz, że te pół centymetra białego szlamu leżąca na dnie, powyżej półprzezroczysty płyn, który wygląda jak 5 kropel mleka dodane do wody i smród, który ma mało wspólnego z drożdżami jest w stanie mi przefermentować brzeczkę?

  13. Wczoraj wieczorem zaszczepiłeś, a dziś rano już panikujesz? Trzeba było dać im chociaż szansę.

    Nie zaszczepiłem, bo nie było czego. Zrobiłem rehydrytację i w ciągu 3 godzin miałem tylko zawiesinę z całym osadem na dnie i dziwnym smrodem.

    Przy wcześniejszej warce jak zrobiłem rehydratację, to w ciągu pół godziny drożdże wyłaziły mi z kubka, tutaj została tylko mleczna śmierdząca breja.

    Uprzedzając pytania: ważność ich była do lutego 2015.

  14. Witajcie

     

    Jestem początkującym piwowarem i wczoraj wieczorem robiąc swoją drugą warkę (Koelsch) popełniłem podstawowy błąd: nie sprawdziłem drożdży. Warka gotowa (moja pierwsza z zacieraniem, zapach super, 11,8 Blg) ale drożdże mi nie wystartowały :( Warka została zlana do fermentora, szczelnie zamknięta i stoi w temperaturze 2'C czekając na drożdże. Słyszałem, że jest szansa ją jeszcze uratować.

    Wobec powyższego problemu poszukuję pomocy i kogoś z okolic Zielonej Góry (w promieniu powiedzmy 50km), który wspomógłby mnie drożdżami do Koelscha, bo szkoda mi pół dnia pracy wylać w kanał. Podjadę, zapłącę i mocno podziękuję.

    To jak piwowarzy - pomożecie? ;)

     

    Pozdrawiam

    I.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.