Taką tezę przedstawiłem ostatnio mojemu przyjacielowi.
Popatrzył mi przez chwilę prosto w oczy - Nie smakuje ci? - Spytał jak by bez emocji.
Przez chwilę zawahałem się z odpowiedzią. Co on sobie o mnie pomyśli?
Przecież ten trunek to jego pasja, w pogoni za nowym smakiem, gotów był by
wsiąść w pociąg i pojechać na drugi koniec kraju. Od tak.
- Po prostu nie mnie po nim mdli - zacząłem powoli - nie wiem dlaczego, z innymi alkoholami
tak nie mam, zarówno wino jak i whisky mógł bym pić butelkami, a w połowie pierwszego piwa,
już mam dość.
Oczy kolegi, jakby trochę bardziej się otworzyły - Jakie piwa najczęściej pijałeś?
- No, normalne takie, perłę, żywca, jak miałem ochotę
na coś z wyższej półki, to Urque... - Serdeczny śmiech przerwał mi wypowiedź.
Poczekałem chwilę, a przyjaciel śmiał się, i śmiał i śmiał.
- Pogadamy jak wypijesz swoje pierwsze w życiu piwo - Odparł i odszedł.
Jeżeli znalibyście osobę taką jak ja, jakie było by jedno, w MIARĘ dostępne piwo,
które dali byście jej na spróbowanie? Wiedząc że osoba ta lubi mocno wyraziste,
pełne i ciekawe smaki. Postanowiłem dać piwu jedną szansę. Jeżeli teraz nie dokończę
nawet jednej butelki, to definitywnie żegnam się z tym trunkiem. Dodam jeszcze tylko,
że kolega polecił mi Barley Wine z Doctor Brew, jednak kiedy próbowałem go kupić jakiś tydzień temu,
został wykupiony w pół godziny, po umieszczeniu go na półce. Potrzebuje czegoś, co TROCHĘ łatwiej
kupić.