Skocz do zawartości

Thasat

Members
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Thasat

  1. Powitać Mam nadzieję (snobistycznie) czerpać troche z wiedzy kolejnego doświadczonego piwowara na tym forum Pozdrawiam.
  2. A to nie jest przypadkiem dla temperatury w jakiej piwo jest podczas butelkowania? Ja to rozumiem tak, że podaje się temperature piwa podczas butelkowania aby było wiadomo ile CO2 "jest" juz w piwie.
  3. Ogolnie dziękuję wszystkim za rady. Zobacze na kilku butelkach jak to pojdzie z upuszczaniem gazu. Część wydaje mi się że zostanie tak jak jest. W razie gdyby okazało się, że jednak wybuchają to napiszę żeby kogoś na przyszłość ostrzec
  4. No właśnie Bart ja też miałem butelki ze sklepu i ich wyprażenie wydawało mi się koniecznością. Akurat skrzynkę narazie mam tylko jedną więc część butelek będzie musiała stać po prostu luzem.
  5. No więc tak. 200°C ustawiłem na piecu, dokładnie tyle nie uzyskał bo grzanie się nie wyłączyło zanim wyjelem butelki więc było pewnie troche mniej. Butelki leżaly, jednak włączyłem śmigło ("termoobieg") wiec mozna z grubsza przyjąc ze były nagrzane równomiernie. Po grzaniu były wyjęte z pieca. Teraz tak sie zastanawiam... wydaje mi się, że butelki od piwa nie są hartowane. Przynajmniej nie mają właściwości hartowanego szkła (tzn nie rozbijają sie na drobne kawałki jak na przykład szyby samochodowe, czy szyby w niektórych drzwiach: markety, budki telefoniczne itp). Zdaje mi się ze butelki te są poddawane jedynie procesowi wyżarzania w celu zmniejszenia naprężeń powstałych podczas ich formowania. Jesli się nie mylę to takie odpuszczanie dla szkła mniej więcej kształtuje się do temperatury 500°C, poniżej jej i tak już żadne naprężenia wewnętrzne się nie rozłoża. Jeśli się myle to mnie poprawcie Tak czy inaczej piwo jest juz w piwnicy
  6. No to teraz mnie dobiłeś Belzebub bo ja je właśnie w piecu prażylem (200°C ) no i dodatkowo niektóre nie były do końca wyschnięte. Masz na mysli ze butelki pękną jeszcze w piecu lub podczas chłodzenia, czy juz z piwem w środku?
  7. Dzięki bardzo W takim razie jutro przeniosę butelki do piwnicy. Jest tam okolo 15-16°C i myslałem ze taka temperatura to troche mało dla drożdzy górnej fermentacji stąd pomysł trzymania ich kilka dni w temperaturze pokojowej.
  8. Witam Dzisiaj butelkowałem pierwszy raz piwo. Oczywiście nie obyło się bez głupich pomyłek. W fermentorze po 5 dniach fermentacji burzliwej w 18°C i 14 dniach cichej w 16°C było 21l zielonego piwa o 2°Blg . Wydedukowałem sobie, że zapewne 1l odejdzie mi na dekantacje i uszykowałem roztwór zawierający 160g cukru do refermentacji. Niestety ta moja dedukcja okazała sie zgoła błędna ... zbyt krótki wężyk spowodował, że przed końcem dekantacji zabrakło mi wężyka skutkiem czego jego koniec "wyszedł" ponad lustro, to co w nim bylo cofnęło się do fermentora podnosząc osad z dna. Efekt był taki, że udało mi się przelać 17.5 litra. Dopiero podczas rozlewania do butelek pojawił się zonk bo zdałem sobie sprawę, że tego cukru to jednak może być troche za dużo. Wyszło ostatecznie 4,13g na butelkę. Wg tej strony: http://hbd.org/cgi-bin/recipator/recipator/carbonation.html?11782796#tag będę miał 3.25 objętości CO2 w każdej butelce. Teraz panikuje że mi zaczna butelki wybuchać. Jak narazie trzymam je w szafie w pokoju (20°C ). Butelkowałem w standardowe zwrotne butelki używane przez Kompanie Piwowarską (brązowe). Przy jakim nagazowaniu istnieje ryzyko pojawienia sie granatów? Po przeczytaniu wątków na temat refermentacji widze, że właściwie nikt nie stosuje więcej niz 4g na butelke przy czym niektórzy piszą ze to właściwie wartość maksymalna. Na serio nie chciałbym latającego szkła po pokoju (przepraszam za tą panikę). Pytanie dodatkowe, jak z góry oszacować ile piwa można zdekantować po fermentacji cichej aby przygotować roztwór do refermentacji? Mam nadzieje ze mnie poratujecie i będę mogł spać spokojnie :o
  9. No to znowu mnie nastraszyliście Dziś lub jutro czeka mnie przelanie na cichą i znowu będę miał dylemat Pewnie nabiore strzykawka troche piro i natryskam tam do srodka kranika.
  10. Dziękuje bardzo za wskazówki, mimo że co osoba to inna metoda doszedłem do wniosku ze moge spokojnie odlać kranikiem. Wydawało mi się to najbardziej wygodne
  11. W pierwszym zadniu chciałbym się przywitać bo głupio by było wejść z butami i tego nie zrobić Jestem w trakcie fermentacji mojego pierwszego piwka, a dokładniej zdaje mi się, że kończy się fermentacja burzliwa (na powierzchni zostały jedynie fragmenty piany). Chciałbym na tym etapie zbadać zawartość ekstraktu cukromierzem. Jaka jesty najlepsza metoda pobrania młodego piwa z fermentora do menzurki? Oczywiste dla mnie na początku wydawało się, że wystarczy posłużyć się kranikiem w fermentorze, jednak póżniej zaczełem się zastanawiać, czy jest to bebzpieczne (pod względem zakażeń). W końcu nie będę w stanie tego kranika zdezynfekować mając młode piwo w fermentorze. Zakładając że na fermentację cichą przeleje tym samym kranikiem piwo do drugiego fermentora za dwa dni to czy istnieje zagrożenie, że w tym kraniku rozwinie się jakies zakażenie, które później znajdzie sie w moim piwie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.