No to rzuciliście trochę światła na sprawę, za co dziękuję
A więc tak. Piwo to AIPA 16,5 blg, fermentacja około półtorej tygodnia w tem. 22 stopni, potem cicha około 2 tygodni w tej samej temperaturze.
Zaznaczam z góry, że teoria z chmielem odpada, robiłem wcześniej bardziej przechmielone, takie które miały po 400gr chmielu na 25l warkę i nie było takich rewelacji. Także teoria z chmielem odpada
Undeath, nie, nie mam tak po sklepowych, nie miałem tak nigdy po żadnym które robiłem wcześniej, nie miałem też tak po żadnym domowym piwie znajomych, a trochę już tego kosztowałem, także to też nie psychika.
Tak jak wspomniałem, sprawdzałem to kilka dni pod rząd, by być pewnym że mi się nie wydaje
Wspominacie o teori fuzli i alkoholi wyższysz, to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Było trochę błędów na początku, a to z racji tego że chciałem pierwszy raz użyć mchu irlandzkiego, zachciało mi się wynalazków, czego żałuję do dziś Do fermetora przedostało mi się tego mchu trochę, nie zauważyłem tego, bo osiadł dopiero po długim czasie z drożdżami już. Drożdże przez to wystartowały po dłuuuugim czasie, nie pamiętam teraz ale coś około 30 godzin. Cała burzliwa fermentacja przebiegła strasznie spokojnie, nic się wręcz nie działo ale drożdże pracowały. Wydaje mi się, że weszły w jakąś rekcje z mchem, lub osłabił je jakoś, lub wchłąnął, sam nie wiem. Drożdże płynne, powinno być szaleństwp , a tam cisza i spokój. Dofermentowały tylko do 5 blg i dalej ani rusz. Także na pewno fermentacja miała na to wpływ, na to co się dzieje na dziś. Tylko nie wiedziałem co to może być. Teraz mam już jakiś trop
Wszystko było 100% sterylne, piwo nie jest zepsute, pachnie i smakuje ok. Tylko kopie w głowę jakoś dziwnie