Piwo było na analizie mikrobiologicznej w browarze w Tychach. Nie pytajcie jak, ani czy też można Analiza jednoznacznie wykazała dzikie drożdże w piwie. Doszedłem do tego sam wcześniej, a mikrobiologia to potwierdziła. W próbkach brak bakterii zakwaszających ani jakichkolwiek innych z wykonanych posiewów. Tylko te cholerne dzikusy, które odwiodły mnie od warzenia na kilka miesięcy. Zgodnie z sugestiami z forów amerykańskich wymieniłem wszystko co plastikowe i zacząłem od nowa. Nowa warka już fermentuje. Trzymajcie kciuki! Piwa były bardzo dziwne w smaku. MI jest ciężko określić jaki to może być smak. Wydaje się fenolowe, belgijskie, ale w bardzo przykry sposób. Czasem trąciło weizenem. Tak jak wcześniej pisałem młode ogórki kiszone miały podobne aromaty. Poniekąd dzięki nim doszedłem do tego co mi psuje piwa, bo okazało się, że w obrazie mikroskopowym wody z ogórków przeważają drożdże. Jednak mały szczegół pokrywał się z osadem z moich piw. Kształt komórek. Standardowe US-05 i S-04 są ZAWSZE okrągłe lub delikatnie owalne. A tutaj były w większości podłużne i nieregularne. Szkoda, że były to na początku delikatne zmiany, a ja kompletnie początkujący, bo myślałem, że błędy są w fermentacji i zacieraniu. Jednak okazało się, że kilkanaście warek było zainfekowanych. I serio chyba nie da się ich wypędzić. W ruch szły NaOH, wybielacz, OXI, ClO2, H2SO4 i pirosiarczyn. Nie pomogło nic. Ale chyba wyizolowałem jakiś szczep, bo w pierwszych warkach aromaty były zróżnicowane, a pod koniec ustabilizowały się do bardzo podobnych.
Pozdrawiam