Ja wlewam wszystko, już mi się nie chce bawić po kilku godzinach warzenia jeszcze z rurką i stratą litra albo dwóch brzeczki. Generalnie na początku o tym nie wiedziałem, potem doszedłem do wniosku, że skoro osady są nierozpuszczalne to nie wpływają na smak, a resztki chmielu dają dodatkowy chmielowy posmak
A teraz po prostu uważam, że skoro piwo wychodzi dobre to nie ma co kombinować
Wiem, że w porównaniu z dezynfekcją wszystkiego spirytusem to ta chwila przelewania rurką to żaden problem, ale jakoś nie mogę się zmobilizować do tego.. Niemniej za każdym razem sobie to obiecuję.
Inna możliwość, która mi właśnie przyszła do głowy, to przelać brzeczkę schłodzoną do jakich 60 stopni do fermentora z reduktorem osadów, poczekać noc i wtedy przelać do docelowego fermentora i dodać dopiero drożdże.
Mój stout owsiany z zestawów BA po 5 tygodniach był ledwie nagazowany i w ogóle niezharmonizowany w smaku, po 8 natomiast było to już zupełnie inne piwo Taka chyba jego uroda, że długo to nagazowanie mu zabiera.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.