Drodzy piwowarzy, pomóżcie. Od kilku warek mam problem z adehydem; na koncie warek mam ok. 40, wcześniej tego problemu nie miałem. Otóż: nie jestem pewien na 100%, czy to aldehyd, gdyż pachnie/smakuje on inaczej, niż aldehyd np. w komercyjnych piwach nieprawidłowo leżakowanych w beczkach; zamiast zielonego jabłuszka czy farby emulsyjnej aromat przypomina raczej orzech włoski. Dziwne jest to, że aldehyd pojawia się PO fermentacji; piwo po 2 tygodniach w wiadrze pachnie pięknie, a po kolejnym tygodniu jest okropne. Mam wrażenie, że poza wymienionym orzechem włoskim nie czuć w zasadzie nic, nawet ostatnia moja wędzonka (100% słodu wędzonego!) w ogóle wędzonką nie pachnie (a tydzień przed rozlewem pachniała, jakbym w fermentorze ognisko rozpalił). Wymieniłem wiadra i inny sprzęt i nie mam pomysłu, co robię źle, co się dzieje (bez zaglądania do fermentora miałem ten sam problem). Do piwa dodałem trochę witaminy C jako przeciwutleniacz. Macie może jakiś pomysł?