Witam wszystkich.
Czytam to forum od dłuższego czasu, dużo mi pomogło w podjęciu decyzji o zakupie sprzętu i rozpoczęciu warzenia w domu . Do tej pory uwarzyłem 8 warek (1 z brewkitu, reszta z zacieraniem) i do tej pory myślę że szło to sprawnie. Z tą ostatnią mam problem - z którym chciałem się zwrócić do Was pisząc pierwszego posta.
Wiem że to może zabrzmieć jak standardowy problem pod tytułem bulka/nie bulka, ale..
Uwarzyłem pilsa 12blg (ze słodów, z zestawu surowców, drożdże Brewgo-01). Fermentuję go w "dedykowanej" lodówce. Jednak dzień po uwarzeniu zauważyłem że lodówka nie działa prawidłowo. Temperatura skoczyła do 16*. Zastępczą lodówkę udało mi się załatwić dopiero po 4 dniach, kiedy w starej temperatura sięgała już 19 stopni. Piwo normalnie fermentowało, wszystko wyglądało OK. Pomyślałem że pewnie skończy się na owocowych aromatach. (na opakowaniu drożdży podają tolerancję do 22 stopni). Jednak dziś mijają 3 tygodnie a piwo nadal fermentuje. Utrzymuje się jeszcze delikatna pianka, ciągle wytwarza się gaz (ostatnio go kontrolnie spuściłem, "wgniatając" plastikowe wieko fermentora, jednak po dobie wieko znowu "napęczniało"). Co gorsza, od 5 dni stoi na 7 blg i nic nie spada. W zapachu nie ma nic niesmacznego (nie jestem jeszcze na tyle wyczulony żeby rozpoznawać wszystkie aromaty, ale pachnie ładnie). W smaku jest raczej słodkawe. Co robić? Przelewać na cichą? A może nic już z tego nie będzie? Zastanawiam się czy może nie przegiąłem z temperaturami przy zacieraniu i nie zatarło się na słodko..
Pozdrawiam