Skocz do zawartości

Marek Polak

Members
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marek Polak

  1. Ostatnio przez różne zbiegi okoliczności przetrzymałem cydr w gąsiorze na burzliwej (o ile w tym wypadku maożna tak powiedzieć) ponad dwa miesiące. Jak sie zabrałem, żeby go wreszcie zabutelkować, miałem dużą obawę, że będzie do wylania. Nic z tych rzeczy. Nabrał bardzo ciekawych nut, zdaje się być bardziej winny.

     

    Nie sądze, że w zamkniętym środowisku (izolowanym tylko wodą z rurki fermentacyjnej, gdzie cięższe od tlenu CO2 chroni lustro cydru od zakażeń może dojść spontanicznie do jakiegoś bardzo negatywnego procesu. Słyszałem co prawda o cydrach, które stawały się octami, ale mam wrażenie, że w tych wypadkach proces zaczyna się znacznie wcześniej.

     

    P.S

    To była fermentacja na szóstej szarży nigdy nie wyciąganych z gąsiora S-04. Bodajże 3 litry soku tłoczonego uzupełnionego litrem kartonikowego (piąty litr stanowi breja drożdżowa na dnie, której nie ruszam tylko zalewam kolejnym nastawem).

     

    P.S II

    Z nagazownaniem nie ma problemu.  

  2. On 1/9/2019 at 8:25 PM, Szo said:


    Jak możesz to znajdź sklep z innymi drożdżami bo mi ciderini lecą drożdżem mocno i dopiero w trzeciej nastawie tj trzecie pokolenie capiło znośnie - trochę mniej.
     

    Wiele cydrów z soków z kartonu zrobiłem na T -58. Paradoksalnie dawały dość czysty profil. Zawsze starałem się fermentować w 16 - 20 stopniach, ale utrzymanie temperatury w lodówce z lodem nie zawsze jest możliwe. Wymieniałem butelki z lodem trzy razy na dobę. Starałem się nie przekraczać amplitudy czterech stopni.

    Nie było Belgii, nie było gum balonowych, ani korzeni. Zazwyczaj dość czysty profil, kojarzący się dość mocno z niemieckimi rieslingami (o ile był tylko sok jabłkowy bez żadnych dodatków). 

    Pomimo wszystko, wydaje mi się jednak, że kwestia aromatu najbardziej jest związana z temperaturą fermentacji. A w zasadzie należałby powiedzieć, że z brakiem nagłych i dużych jej wahań.

  3. On 11/24/2017 at 9:42 PM, grzechum said:

    Wybacz, ale ten fragment brzmi, jakbyśmy byli jakimś dziwnym gatunkiem. Sok (moszcz) siarkuje się, żeby zabić dzikie drożdże, wino siarkuje się dla stabilizacji.

    Pektoenzym, preparat pektolityczny, różne nazwy ma. Ma za zadanie ułatwienie uzyskania soku z owoców. Owoce o dużej zawartości pektyn (np. cz.p.) ciężko oddają sok. Czasem pekto może ułatwić klarowanie. Ale nie jest to jego zadania. Dodaje się pekto na zasadzie a nuż może się wyklaruje.

    Pierwsze zdanie cytatu nie jest dla mnie do końca jasne. Soku nie schładzamy do klarowania. Bo potem przecież całość traci na klarowności. Potem oczywiście trzymamy wino na cichej w niższej temperaturze (jeśli mamy taką możliwość), bo to pozytywnie wpływa na wino (czyli chyba jak w piwie).

    Sznaowny Grzechu,

     

    Przede wszystkim przepraszam, absolutnie nie chciałem robić z winiarzy jakiegoś dziwnego gatunku. Wynika to raczej z mojego asekurowania się, moja wiedza winiarska jest wyłącznie teoretyczna i nie chciałem brzmieć autorytarnie. Wyszło... lekceważąco. Jakiś czas temu wgłębiałem się w różne materiały winiarskie, żeby zobaczyć jak winiarze postępują z sokiem przed zadaniem drożdży. Było mi to potrzebne ze względu na cydr, a moje wcześniejsze doświadczenia z fermentacjami dotyczyły wyłącznie piwa. Także jeszcze raz sorry!

     

    Jeżeli chodzi o schładzanie, to chodziło mi o proces przed zadaniem drożdży. Czytałem, że po wyciśnięciu lub wytłoczeniu soku schładza się go przez 24-48h dlatego, że w tym czasie (i temperaturze) wszelki osady opadają na dno i przed zadaniem drożdży można zlać go z nad osadu. Aby nie zaczęła się fermentacja spontaniczna siarkuje się go. To było pierwotnym sensem mojej wypowiedzi, która faktycznie zbrzmiała nieco lekceważąco.

  4. Kwestia chmielenia cydru pojawiała się na forum już w kilku wątkach w różnych kontekstach. Zawsze chyba jednak chodziło o chmielenie na zimno na aromat. Nie znalazłem wątku, który odnosiłby się do chmielenia na goryczkę. Dlatego pozwolę sobie na założenie nowego wątku.

     

    Od razu zaznaczam, że z każdym kto zarzuci mi, że mój produkt nie jest cydrem, bo nie jest zrobiony z samych jabłek, zgadzam się, uznaję i tłumaczę, że to jest eksperyment. Jeżeli zaś chodzi o używanie nazwy „cydr” to jest to w tym wypadku kwestia uznaniowa.

     

    Zrobiłem mały (ok 5l) nastaw.

     

    2,8l litra soku jabłokowego 12,5BLG

    0,9l soku z winogron (ciemnych) z domieszką soku jabłokwego 13BLG (dla wprowadzenia lekkiej taninicznosći)

    200 ml soku z dwóch grejfrutów 12.25BLG (dla podbicia goryczki)

    1l wody z roztopioną melassą z trzciny cukrowej (aromat suszonej śliwki) 15BLG

     

    Tę wodę gotowałem 60 minut a w niej w minucie 0 wrzuciem 10g Wakatu (7,2% alfa kwasów), w 30 minucie kolejne 10g tego samego chmielu, w 50 minucie kolejne 5g tego samego chmielu, w 55 minucie kolejne 5g tego samego chmielu. Wyłączyłem palnik po 60 minutach i zostawiłem żeby się schołodził sam do 65 stopni C, a następnie schłodziłem już mocno do 16 stopni C. Nachmieloną wodę dodałem do fermentora, w którym nastaw fermentował już od dwóch dni. Wynikało to z tego, że chciałem, żeby drożdże rozkręciły się na fruktozie, a nie sacharozie.

     

    Początkowo (5 dni) fermentowało pomiędzy 14 a 16 stopni C (otoczenie). Temperatury nastawu nie mam jak zmierzyć. Niestety, w moich warunkach kontrola temperatury jest bardzo trudna i chwila nieuwagi skutkuje szybkim wzrostem. Wydaje mi się, że przez pierwsze pięć dni temperatura dwa razu uciekła do jakiś 20 stopni.

    W piątym dniu nastaw zszedł do 6,5BLG

     

    W tym momencie dodałem 15g tego samego Wakatu.

     

    W trakcie ferementacji mocno waliło kanalizą.

     

    Między piątym a ósmym dniem starałem się fermentować w 18 – 20 stopniach C.

    Pod koniec ósmego dnia było 1,8 plato.

     

    Fermentacja na dobre skończyła się kilka dni później, a zabutelkowałem w 14 dniu.

     

    Refermentowałem z demerarą (4g na 0,5l).

     

    Butelkę, którą próbowałem dzisiaj (0,5) dosłodziłem 6g ksylitolu.

    Efekt bardzo mnie ucieszył. Po nalaniu piana bardzo wysoka i drobna, dość szybko opada. Kolor śliwkowy (woda z kałuży). W aromacie dominuje słodkie jabłoko, w tle jakieś cytrusy i las iglasty. W smaku, na początku, cydr jest delikatnie kwaśnawy (jak w białym winie) później wjeżdża krótka, ale wyraźna goryczka, a po niej jakby lekka słodycz jabłka. Aromat, który zostaje w nosie po łyku to skórka czerwonego jabłka. Alkohol w smaku nie wyczówalny. Pije się błyskawicznie, szybko idzie w głowę. Nie udało się uzyskać taniniczności czerwonego wina, na którą lekko liczyłem.

     

    Pozdrawiam!

  5. On 10/6/2017 at 6:39 AM, Nathandrel said:

    Drugie pokolenie Gozdawy New Wave Cider yeast (czy jakoś tak, dostałem od kumpla z roboty po jego cydrze). Temperatury wtedy były w granicach 23-24 stopnie, problemem było schładzanie wieczorami/w nocy (w pokoju zostawało otwarte okno), pewnie gdzieś do 20-21 stopni, stąd pewnie stres w drożdżach. Otworzyłem pierwszą butelkę po tygodniu, nagazowanie bardzo marne, siarkowodór wyczuwalny w zapachu. Kolejną testową butlę spiłem po ok 1,5 tygodnia od rozlewu, gazu dalej co kot napłakał, ale zapach siarkowodoru jest minimalny. Myślę że to się ułoży.

    Niekiedy nagazowuje się nawet kilka tygodni. A ubywanie tego siarkowodoru to dobry znak! Nigdy nie fermentowałem drożdżami dedykowanymi do cydru. Z tego co czytałem, to drożdże podobne do winiarskich (albo takie same), więc może na forach winiarskich znalazłoby się więcej informacji. Temperatura dość wysoka, ale bez przesady. Powinno być dobrze!

     

  6. 12 hours ago, Ramnic said:

    Mam pytanie do bardziej doświadczonych, czy cydr z soku tłoczonego sam wam się klaruje? Mój stoi już trochę czasu w fermentorze i ciągle jest mętny.

    Winiarze sok siarkują i schładzają czekając na sklarowanie. Niektórzy również dodają jakiś enzym, który bodajże rozbija pektyny (czy jakoś tak).

     

    Ja podobnie jak kolega Dr2 nie zwracam większej uwagi na wygląd, smak najważniejszy. Jeden cydr mi się chyba przypadkiem sklarował (opalizował), reszta mętna.

  7. 16 hours ago, Nathandrel said:

    Panowie, mój ostatni nastaw "cydru z kartona" po otwarciu fermentora strasznie walnął na "dzień dobry" siarkowodorem. W smaku nie wyczułem nic niepokojącego, no może trochę siarę było czuć;). Normalnie zabutelkowałem z cukrem, teraz pytanie-czy siara się ułoży czy może niepotrzebnie się narobiłem jak kretyn zamiast to do kanału puścić? Spotkał się ktoś z czymś takim? Podczas fermentacji było pare dni kiedy temperature w nocy spadła, okno w pokoju z fermentorem było otwarte i pewnie dżordże stresika złapały.

    Jak fermentowałem T58 to też waliło niemiłosiernie. Gdzieś na forum czytałem jeszcze dyskusje na temat różnicy między siarkowodorem a kanałem. Według dyskutantów jeden z zapachów ma być naturalny dla fermentacji, drugi wskazywać na infekcje.

     

    Nie wgłębiając się jednak, uważam, że po zakończonej fermentacji zapach się ulotni.

     

    Jakimi drożdżami fermentowałeś? 

  8. 36 minutes ago, INTseed said:

    A czy wiesz ile tego cukru trzeba by dodać? Gdzieś czytałem że aby powstało wino 14% to trzeba mieć 5.5kg cukru łącznie. Nie wiem czy to prawda. Jeśli tak to na jeden procent wychodziło by 400g cukru.

    Nie jestem pewny, ale zakładam, że istnieje kalkulator, który powie ci dokładnie ile należałoby dodać. Poszukałbym na forach winiarskich.

     

    Niemniej jednak, trzymając się logiki skali plato, to jeden stopien to 10 g na 1kg roztworu. Jeżeli zalozymy, ze jeden kilogram roztworu to ok 1l nastawu to powinienes dodac 40g aby podbic o 4BLG nasycenie nastawu. A zatem 400g na 10l ikonsekwentnie  600g na 15l. 

     

    Ja działałbym z refraktometrem i wysterelizowaną pipetką, dodając po trochu, aż do uzyskania pożądanego efektu.

  9. 2 hours ago, INTseed said:

    Nie wiecie ile trzeba dodać cukru aby zwiększyć alkohol o 2%? Cydr będzie z kartonika jabłko-gruszka 15l
    Sok ma 12blg.

    Żeby zwiększyć o 2% alko, musisz podnieść BLG nastawu o 4 stopnie Plato. To będzie dość dużo cukru, który może wpłynąć na smak cydru.

     

    Przeglądając fora o cydrach, ortodoksi zasadniczo twierdzą, że BLG cydru się nie podbija. Nie należy dospywać cukru, dać drożdżom przefermentować wyłącznie fruktozę z owoców. Niektórzy nawet twierdzą, że jeżeli dosłodzisz, to mowa już o winie, a nie o cydrze. Ja się nie chce mądrzyć, powiem tylko, że zdarzyło mi się przyprawiać cydr czerwonym pieprzem, który ugotowałem przez 5 minut w małej ilości wody z rozpuszczoną melasą z trzciny cukrowej, tak aby poziom cukru dodatku zgadzał się z poziomem nastawu.

     

    Generalnie cydr ma być lekki i ożeźwiający, a zatem niskoalkoholowy. Przynajmniej tak rozumiem logikę "lekki" i "ożeźwiający". Cukier z owoców powinien wystarczyć do osiągnięcia tego efektu.

  10. Z mojego doświadczenia, Cydr z ok 6g ksyllitolu w pól litrowej butelce raptem przecina lekko wytrawność. Wyczuwalny jest tylko jeżeli ma się porównanie z tym samym cydrem bez ksylitolu. Jeżeli nie, spokojnie można stwierdzić, że to cydr wytrawny bez dodatku cukru niefermentowalnego. Przy czym należy zaznaczyć, że mowa tu o cydrze świeżym, otwartym dwa tygodnie po butelkowaniu. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.