Oczywiście, że żaden proces nie jest 100% skuteczny i kiełki na pewno się trafiają. Moje wątpliwości budziła duża (wg mnie) ilość.
Nie spodziewałem się takiej dyskusji, dla ciekawych wstawiam całą odpowiedź słodowni, może komuś się przyda:
Prześledziliśmy proces ostatnich partii słodu pilzneńskiego i wiedeńskiego sprzedawane do Państwa.
Słody podstawowe (pilzneński, pale ale, monachijski) są produkowane w Sierpcu (nawet jeśli zamówienie jest realizowane ze Strzegomia). Ma to na celu zapewnienie większej homogeniczności, bo jedna partia produkcyjna to około 200ton. Jest ona dedykowana wyłącznie do odbiorców, takich jak Państwo.
Selekcjonowanie tych partii też nie jest przypadkowe, bo staramy się, aby były one bardzo zbliżone jakościowo, celem zapewnienia powtarzalności. Selekcjonujemy też te same odmiany jęczmienia.
Każda partia słodu jest pozbawiana kiełków w odkiełkownicy po procesie suszenia. Jakość słodu, w tym obecność kiełków, jest weryfikowana w laboratorium w ocenie wizualne i fizykochemicznej każdej partii.
Próbka archiwalna słodu pilzneńskiego, która w ostatnim czasie trafiała do Państwa (po 30.6.2019 - obecnie) jest zaprezentowana na załączonym zdjęciu. Wizualnie nie widać tam żadnych pozostałości kiełków.
W trakcie każdego procesu kiełkowania jest wykonywany pomiar długości kiełka liścieniowego, które znajduje się w ziarnie. Po zakończeniu kiełkowania jego długość nie powinna przekraczać długości ziarna. Takich ziaren w partii słodu wysyłanej do Państwa też nie było.
Niepożądane walory smakowe w piwie pochodzące obecności kiełków są powiązane z intensywną modyfikacją/kiełkowanie ziarna i nieprawidłowym prowadzeniem słodowania.
Wynikiem tego może być podwyższony poziom prekursora DMSu, tworzącego się intensywnie w trakcie kiełkowania.
Ten parametr jest także sprawdzany w każdej wysyłanej do państwa partii słodu. DMSp Nie powinien być wyższy niż 4,5ppm, a we wskazanej partii wynosił 1,7ppm, więc bardzo nisko.