Skocz do zawartości

bartyr

Members
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bartyr

  1. Taka sytuacja.

     

    Niedawno robiłem jedną warkę, z której zebrałem gęstwę S04'ek do ponownego użycia. Drożdże przemyłem kilkukrotnie i zebrałem jak najwięcej żywych.

    Planując kolejną warkę trochę dla zasady a trochę z ciekawości zrobiłem z nich starter i wsadziłem na mieszadło.

     

    Z braku czasu jednak warki ostatecznie nie robiłem... i starter na tym mieszadle pracował 6 dni :)

    Po wyłączeniu mieszania i pozostawieniu na kilka godzin, powstało takie coś jak na zdjęciu. Pachnie to to dziwnie (kwaśno-ostro) więc nie będę już tych drożdży używać, ale mam trochę mindfuck z tymi warstwami. Mianowicie, z dotychczasowych doświadczeń kojarzę, że:

    - żywe drożdże są jasne a martwe ciemniejsze

    - żywe drożdże zwykle trzymają się na górze a martwe szybko opadają

     

    Jeśli tak... no to what the fuck ? ;) 

    Które są które?

     

     

    IMG_0232.jpg

  2. Good, dzięki za hint. Pytanie jeszcze odnośnie tej fermentacji bez ruchu w rurce.

    Bo niby jest cień szansy, że coś mnie ominęło bo całymi dniami nie ma mnie w domu, ale zawsze wychodząc patrzyłem na stan wody w rurce i tak samo po powrocie do domu (8~10h później). I ani raz nie natrafiłem przy tym piwie na żadne bąbelki. Poziom wody zawsze był minimalnie wyższy w części wylotowej, ale nie na tyle, żeby mogły tam jakieś bąbelki przejść. Fermentor (no, dużo powiedziane... raczej wiadro z castoramy) oczywiście nie ma żadnych dziur/szczelin. Jak to możliwe?

  3. Witajcie!

     

    Podepnę się w temacie. Świat przedstawiony w utworze jest następujący.

     

    Moja 4 i 5 warka - Hefeweizen i Dunkelweizen. Zasyp na bazie Hefeweizen'a od BA - podzielony na dwie mniejsze części i do drugiej (ciemnej) dodane odpowiednie ciemne słody. 

    Drożdże FM41 - starter przygotowany dzień wcześniej na bazie słodu jasnego w proszku (BLG ~9 stopni, 1.2l). Bez mieszadełka, mieszany "ręcznie" kilka razy dziennie. Zadany do jednej i drugiej warki (po 600ml) - po upływie ~18 i 24 godzinach od wlania fiolki do schłodzonej wody, przegotowanej wcześniej w kolbie 2000ml.

     

    Zadałem drożdże i położyłem się spać. Na drugi dzień weizen jasny ruszył jak oszalały (rurka normalnie chciała wyjść z siebie). Natomiast w dunkel'u nie było ruchu w ogóle - i taki stan utrzymywał się przez cały czas. Po ~3 dniach już w obu rurkach nie było ruchu więc otworzyłem pokrywy żeby sprawdzić co się wyprawia (tak, wiem z czym się to wiąże :P ). W obu była  dość solidna piana na powierzchni, przy czym jeszcze w dunkel'u czułem bardzo nieprzyjemny zapach - kwaśno-kanalizacyjny. Uznałem, że infekcja.

     

    Natomiast 2 dni później dla jaj sprawdziłem w dunkelu BLG i ku mojemu zdziwieniu okazało się że jest 3 blg i w dodatku całkiem fajnie to smakuje.

     

    Czy ktoś jest w stanie uzasadnić jakoś ten fenomen? Skąd ten smród w trakcie i jak to jest możliwe, żeby brzeczka przefermentowała jak nie było ruchu w rurce?

     

    Załączam zdjęcie jak obecnie wygląda powierzchnia dunkel'a. Czy uważacie że jest ok? W poprzednich warkach nie widziałem takich złogów piany więc to dla mnie nowość.

     

     

    IMG_0116.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.