Skocz do zawartości

kreve

Members
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kreve

  1. Niestety ze względów zdrowotnych musiałem odstawić wszelki alkohol na jakiś czas, więc odłożyłem też wszelkie warzenie na jesień. Ale oczywiście nie zrezygnuję z próby odtworzenia "Króla Lata", co najwyżej teraz przesunę go na wiosnę bo jednak pszeniczniaki najlepiej się pije w okresie wiosna/lato.

  2. Mam dość elementarne pytanie odnośnie mrożenia chmielu. Ponoć nic nie stoi na przeszkodzie, aczkolwiek w ofercie jednego z popularniejszych sklepów wyczytałem:
    " Chmiel w naszym magazynie przechowywany jest w chłodniach i zamrażarkach ". Jak wiadomo, wszelkie produkty spożywcze bez dodatkowej obróbki można zamrażać tylko raz. Więc jeśli kupujecie chmiel, a potem niewykorzystany chcecie mrozić, to skąd wiecie czy już nie był wcześniej mrożony?

  3. 6 godzin temu, Henx napisał:

    Dawałem 15% płatków do owsianej ipy i piana była jak w weizenie. Skleikowałem je wcześniej. 

    Co do skórek pomarańczy to ta ilość jak dla mnie jest trochę przesadzona. Do klasycznego witka daję 20 g świeżej na 10 minut plus koło 4-5 g świeżej skórki z cytryny. 

    Płatki były zwykłe? Bo zdaje się błyskawicznych nie trzeba kleikować?

  4. Dzięki za opinię :)
    Owsa dałem tyle, bo Pinta pisała w charakterystyce piwa że płatki owsiane stanowią 15% zasypu więc się tym zasugerowałem, ale może faktycznie zastanowię się nad ujęciem trochę. I chyba rzeczywiście dodam dodatkowo trochę Citry na zimno.

  5. Witam Kolegów!

    Ostatnio miałem przyjemność pić "Króla lata" z Pinty i zachwycił mnie sposób w jaki pogodzono witbiera z amerykańską chmielowością i solidną ale soczystą goryczką (która pochodzi też od skórki pomarańczy). Postanowiłem po przeczytaniu etykiety, spróbować się zmierzyć z czymś podobnym, choć oczywiście zdaję sobie sprawę że takiego samego efektu nie osiągnę (zaczynając na kiepskim doświadczeniu, kończąc na stosowaniu zamienników i lekkich zmianach). Nie chcę się wygłupiać z wychodzeniem z czymś takim poza "piaskownicę piwowarską" więc czytając od kilku dni różne artykuły, skleciłem następującą recepturę do sprawdzenia i wrzucam tutaj. Nie zastosowałem jak w oryginale francuskiego chmielu Strisselspalter bo nie ma go w sklepach w których się zaopatruję.

    Oatmeal Hoppy Witbier (20L do rozlewu)

    Słody:
    Słód pszeniczny 2,5 kg
    Słód pilzneński  1,5 kg
    płatki owsiane błyskawiczne 0,70 kg

     

    Chmiele i dodatki:
    Warrior 10 g - 60 min

    Citra 15 g - 20 min
    Citra 35 g - 5 min
    Citra 30 g - 0 min

    kolendra - 15 g - 5 min
    suszona skórka curacao - 20 g - 5 min
    suszona skórka słodkiej pomarańczy - 20 g - 5 min
    skórka świeżej pomarańczy - 40 g - 5 min


    Drożdże:
    s-33

    Zacieranie:
    60 min - 65stC , potem mash-out

    Wg Brewness to wyjdzie:
    38 IBU
    12,3 Blg (wyjdzie mniej, celuję w max 11,5-12, biorąc pod uwagę moje umiejętności wysładzania)


    Nie chcę przekombinować dlatego nie daję dziesiątek rodzajów słodów, ani tym bardziej mnóstwa chmieli o których nie mam żadnego pojęcia, zwłaszcza w kombinacjach smakowych. Do tego mam 3 pytania:
    1. Receptura jest OK? Jakiś rażący błąd?
    2. Czy zostawić tego warriora na goryczkę, czy może uprościć recepturę i dać Citrę jak w oryginale? W postach kilku osób czytałem że Citra niekoniecznie daje przyjemną goryczkę i się wystraszyłem. A może zastąpić go czymś jeszcze prostszym, np. Marynka, bo nie wiem czy jest w ogóle sens "marnować" chmiel o takim aromacie na goryczkę? A może jeszcze jakiś inny?
    3. chciałbym żeby piwo było orzeźwiające, owocowo-cytrusowe, gorzkie, soczyste, ale nie kwaśne. Nie przesadziłem z którymś ze składników? Zwłaszcza chodzi mi o skórki, jeszcze z nich nie korzystałem więc nie wiem jak się zachowają. Zastanawiam się też czy wrzucać je 5 min przed końcem czy dopiero po wyłączeniu palnika.

  6. Koledzy, poratujcie proszę nowicjusza. Dzisiaj miałem warzenie (moja 2. warka w życiu), po schłodzeniu i wlaniu wszystkiego do fermentora już na fermentację, okazało się że brakuje mi 3 litrów do planowanych 20. Dopiero teraz się kapnąłem, dziwne to było, bo według wszelkich wyliczeń z Piwnych Porachunków powinno być na koniec równo 20. Na szczęście pamiętając o podobnym problemie przy poprzedniej warce, przy wysładzaniu odlałem sobie dodatkowo do garnka ze dwa litry brzeczki "na wszelki wypadek" i tak sobie leżało to gdzieś z boku. Czy powinienem zagotować ponownie tę rezerwę żeby zapewnić sterylność (garnek był przez dobrą godzinę bez przykrywki w kuchni) czy wlać od razu tak jak jest?

  7. Koledzy, ratujcie :eusathink:Miałem rozlewać moją IPĘ filtrując przez pończochę. Niestety piwo nawet po przefiltrowaniu próbki, pozostaje mocno mętne. W poszukiwaniu rozwiązania przeczytałem o cold crashu. Zdecydowałem że wystawię fermentor na balkon, jest tylko jeden problem: temperatura dzisiaj w nocy może spaść nawet do -5 stopni. Wiem że piwo nie zamarznie tak łatwo jak woda, ale minus 5 to jednak bardzo niska temperatura. Można więc wystawić na balkon, czy czekać ile będzie trzeba, na korzystniejsze warunki?

     

    PS: jeszcze mam jeden problem - otóż piwo jest po chmieleniu na zimno i się zastanawiam czy nie będzie to dodatkową przeszkodą.

  8. Witam Kolegów i zwracam się o pomoc przy pierwszej warce :)

    Mam w fermentorze IPĘ. Fermentacja burzliwa trwała 8 dni. Przelałem na cichą, piwko posiedziało tam kolejne 15 dni. Teoretycznie dzisiaj według pierwotnego planu powinienem już rozlewać, aczkolwiek byłem na wyjeździe i nie mogłem przez to zrobić chmielenia na zimno które miałem w planie zrobić 3-4 dni temu. Teraz mam dylemat: czy odpuścić chmielenie na zimno i robić już rozlew ze względu na to że dość długo już siedzi w fermentorze? Czy może zrobić jednak dzisiaj chmielenie na zimno i dołożyć te 3 dni dalszego leżenia piwa w fermentorze?

    Dodam jeszcze, że najbardziej mi zależy żeby z tym piwem po prostu nic złego się nie stało. To pierwsza warka,  nie obrażę się jak nie eskploduje smakami i aromatami, byle tylko nie była do wylania ;)

     

  9. Witajcie. Kompletuję właśnie pierwszy zestaw piwowarski. Mam jednak pewien problem z termometrem. Posiadam jeden prosty zakupiony kilka lat temu, tarczowy, używałem go do win. Stwierdziłem że się nada, jednak coś mnie tknęło żeby sprawdzić dokładność mierzenia, z racji że leżał gdzieś nieużywany dwa lata. No i mam problem. Wetknięty lekko do gotującej się w garnku wody, wskazywał zaledwie 85 stopni. Zaniepokoiło mnie to, więc trochę poszperałem po forach i zauważyłem że niektórzy radzą sprawdzać na parze z dzióbka czajnika. I tu było już lepiej: pomiar dawał ok. 101-102 stopni, wetknięty ciut głębiej do czajnika, nawet 104 stopnie. Przeprowadziłem kolejny test, na klasycznym zaufanym termometrze rtęciowym do mierzenia gorączki. Wlałem do szklanki ciepłą wodę i wsadziłem obydwa termometry przy sobie ustawiając tak, żeby pomiar odbywał się z tego samego miejsca. Wskazanie? Ten lekarski 40,5 a mój winiarski 37. Różnica wydaje mi się spora, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że błąd temperatury może się zmieniać nieliniowo.

    W związku tym moje pytanie: jest sens używać tego termometru do piwa, czy raczej zakupić nowy? Wolałbym uniknąć kolejnych zakupów bo i tak wydałem już na sprzęt dużo więcej niż zakładał budżet, z drugiej strony wiadomo że jeśli nie będzie wyjścia to kupię.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.