Witam!
Przygodę z warzeniem piwa zacząłem niedawno. Mam taki plastikowy zestaw (wiadro z kranikiem 23L). Znajdował się tam również brewkit Coopers Pilsner.
Najpierw wszystko wyszorowałem, 3x wypłukałem, wyparzyłem.
Zgodnie z instrukcja wszystkie składniki zostały podane, temperatury dopilnowane. Fermentacja ładnie wystartowała, trwała około 6 dni. Sprawdziłem cukromierzem, stan 1°Blg. Przygotowałem się do butelkowania. Temperatura w pomieszczeniu 20-23°C.
Butelki moczyłem w wodzie z płynem przez 12h (głównie po to, żeby ściągnąć z nich etykiety) umyłem 2x w zmywarce, wypłukałem 2x. Kapsle wyparzyłem. Gdy wystudziły się, zacząłem przelewać browar (oczywiście dodając po 4g cukru na butlę 0,5l). Wszystko zapakowałem do skrzynek i wyniosłem do piwnicy. W piwnicy temperatura około 17-19°C. Po 14 dniach zszedłem przynieść kilka sztuk na spróbowanie.
Otwieram pierwszą butlę. Piwko klarowne, piękny kolor, ładna piana, ilość gazu wg mnie ok. No i pierwszy łyk mnie zabił. Wydaję mi się, że jest kwaśne ;/;/ Wziąłem 4 butle i wstawiłem do lodówki z nadzieją, że może coś się z tym da jeszcze zrobić. W sobotę otworzę z Teściem. Choć nie liczę na poprawę smaku, to jednak trzymam kciuki.
Czy wg Was ekspertów do czegoś to się nadaje? Jeśli tak to czy można to jakoś wyratować? Może jak dłużej poleży, to mu się polepszy? A jeśli jest do niczego (smakowo), to czy można to spić? Jakie rady macie na przyszłość, żebym nie popełniał tych samych błędów.
Pogrążony w żalu
nowy członek portalu piwo.org
FC Wojtul
<chlip>