Byłem w piątek i zostawiłem:
- 2x Black IPA - mam swoje zastrzeżenia ale ogólnie jestem z niej zadowolony. Chociaż myślę, że jakbym ją nazwał American stoutem to nikt by nie negował xD
- 2x Grodziskie - ta sama warka tylko różnie chmielona na zimno - Z białym kapslem chmielona citrą a z czarnym centennialem. Niestety polecam otwierać nad zlewem - co prawda nie jest potencjalnie niebezpieczna ani piwo nie próbuje uciec ale trochę piany może pociec przy otwieraniu.
Zabrałem (W sumie pierwszy raz się wymieniałem i tak się podjarałem, że nie za bardzo patrzyłem co biorę):
- Gubernia Suwalska RIS
_ Gubernia Suwalska NEIPA Galaxy
- Browar domowy Jarków - Walonki gospodarza (Farmhouse Ale)
- Browar Bachus - Pumpkin Ale
Opisy podam jak tylko przejdą mi problemy z zatokami i przestanę brać leki i zacznę cokolwiek czuć
Pumpkin ale od Browar Bachus:
Wygląd: ciemnoczerwone, rubinowe (?), prawie nieprzejrzyste, bardzo ładna, różnopęcherzykowa piana, długo zostaje
Zapach: mocno karmelowy, delikatnie kawowy, delikatnie ciastko. Mocne rodzynki. Ogólnie jakby mi ktoś dał z zawiązanymi oczami to strzelałbym na leżakowanego, mocno utlenionego barley wine
smak: karmelowe, mocno przyprawowe, utlenienie.
Nie wiem czy powinienem czuć dynię ( w sumie rozlane dość dawno więc coś tam może uciekło) ale zarówno w zapachu jak i w smaku to tak raczej nie wiedząc, że jest to bym się nie doszukał. wiedząc czuję, że jest lekko "rozjaśnione" lub "rozluźnione" czymś lżejszym.
Browar Jarkus - farmhouse ale
Wygląd - jaśniutkie, bardzo klarowne
Zapach - na pierwszy rzut nosa daje kanalizacją. Później zostaje tylko trochę siarki ale przechodzi w taki bardzo słodki, śmierdzący owoc tropikalny (nie mogę sobie skojarzyć co to za owoc. Jakaś papaja, marakuja albo inna guava)
Aromat/smak - bardzo wytrawne, przez co mocno orzeźwiające. Bardzo mocno belgijsko przyprawowe. Lekki aromat tropikalnych owoców.
Ogólnie piwo bardzo smaczne (nawet ten zapach się ciekawie komponuje). W środku pola w lecie piłbym jak szalony.
Gubernia Suwalska NEIPA Galaxy
Pite z innym użytkownikiem więc opinia jest podwójna (chociaż odczucia były jednakowe)
wygląd - fajne, jasne, mętne. Typowy New england
zapach - dość dziwny, ciężki do określenia. Przebijają się tropikalne owoce.
Smak - tutaj niestety wielki zawód. Smak dominuje bardzo nieprzyjemna goryczka. Łodygi wymieszane z liśćmi pelargonii. wszystko to po wypiciu zostaje na języku i w gardle. Gdzieś z tyłu dopiero przebijają się tropikalne owoce. Nie wiem czy to zakażenie czy wada piwa samego w sobie ale nie zostało wypite do końca