Skocz do zawartości

M.Aszek

Members
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez M.Aszek

  1. 47 minut temu, Kòpôcz napisał:

    Szanowny... Męczennika to sam z siebie robisz, nie my (patrz: Twój pierwszy post). Wiele komentarzy jest personalnych, bo to Ty do siebie i swego niemedalowego piwa się odniosłeś (patrz: Twój pierwszy post). Przypomnę tylko, że nie postawiłeś problemu w formie pytania (czy nie wydaje się Wam, że wyniki konkursów...), ale od razu grzmotnąłeś tezą argumentując ją jakąś tam "metodologią". Kiedy puszczasz bąka to dziwisz się, że ludzie nieprzychylnie go komentują?

    Nie robię z siebie męczennika, to większość z Was w takie buty mnie ubiera. Wyraźnie i z naciskiem od pierwszego postu podkreślam, że nie o mnie chodzi, a już na pewno o moje piwa. Zarzucacie mi, że się nie chce od innych uczyć, a ja to cały czas robię. Możecie mi wierzyć albo nie, ale od czwartku "bulka" w mojej piwnicy (jestem szczęściarzem, mam piwnicę poniemiecką w której  latem temperatura jest w miarę stała i oscyluje pomiędzy 17 a 18 st.C) ala grodziskie, inspirowane przepisem między innymi anteksa. Zrobiłem może jak na dokonania niektórych tutaj niewiele, ale jeszcze raz podkreślam (jak od samego początku), że znam swoje miejsce w szeregu.

  2. 29 minut temu, anteks napisał:

    Kolego, jak nie wyjdzie Tobie w  piwowarstwie to zrobisz karierę w komisji smoleńskiej

    Tak, tak, wiem, na pewno tam trafię. I będę siedział za stołem prezydialnym rozpamiętując jaki to ze mnie byłby wybitny piwowar, ale mi TWA rzuciło kłody pod nogi no i duda z kariery.

  3. 25 minut temu, Zohan napisał:

    Dorzucę jeszcze swoje trzy grosze w sprawie często pojawiającego się „sędziowie się nie znają, napisali w metryczkę diacetyl a ja nic nie czuję i szwagrowi smakuje”.

     

    To, ze średnio doświadczony piwowar i przeciętny sensoryk nie wyczuwa wady w piwie nie znaczy, ze jej nie ma.

    Umiejętności sensoryczne to coś czego trzeba się nauczyć, wyćwiczyć, wytrenować.

    Na swoim przykładzie powiem, ze piwowarsko cały czas się uczę, rozwijam, łapie doświadczenie, poprawiam warsztat i obiektywnie robie co raz lepsze piwo. Natomiast osobiście z części ostatnich warek jestem mniej zadowolony niż z pierwszych. Po prostu, miedzy innymi dzięki szkoleniom sensorycznym, więcej w nich czuje, wyłapuje wady i popełnione błędy.

     

    Polecam „dokształcanie” w tym kierunku oraz np cykliczne spotkania w oddziałach pspd. Praktycznie na każdym evencie l jest mnóstwo doświadczonych osób i kilku sędziów. Można przynieść swoje piwko, poczęstować i w bardziej luźnej atmosferze wysłuchać bardziej obszernej oceny niż zwyczajowe, znane z metryczek eliminacyjnych „zweryfikuj higienę w browarze”emoji3.png

     

     

    No i ostatecznie obalając twoja tezę napisze, ze w pierwszych dwóch konkursach wystartowałem zanim zapisałem się do PSPD i poznałem kogokolwiek z TWA. W pierwszym zająłem drugie miejscem , drugi wygrałem.

    W trzecim, w ktorym wystartowałem jako członek PSPD odpadłem w eliminacjach i w metryczce pojechane na maxa emoji3.pngemoji12.png

    Czemu wy wszyscy chcecie na siłę zrobić ze mnie męczennika? Gdybym napisał, że się piwem nie zajmuję i tylko je na ten przykład pijam, to o co bym był oskarżany (bo głupio by było o urażone ambicje)? Że krytykuję pewne zjawiska bo nie chce mi się warzyć i z nudów piszę o tym co widzę? Temat podjąłem ze względu, który wyraźnie opisałem (i nie będę się powtarzał), ale większość moich adwersarzy nie czyta chyba wszystkiego (bo się to tego w ogóle nie odnosi), ale za to chętnie robi ze mnie jakiegoś Don Kichota.

  4. 11 minut temu, Groszek z Lublina napisał:

    Dokładnie. Pierwsze co zrobiłem na I Festiwal Piwowarów Domowych 2018 to poszedłem na stoisko Jana Gadomskiego (obecny lider pucharu PSPD), żeby spróbować jego piwka. Jan poczęstował mnie Black IPA z pędami sosny. I co? Zamurowało mnie. Nie będę się rozpisywał ale powiem krótko - piwko było genialne!

    Piwka na konkursy muszą być wybitne, podkreślam muszą być. Na przykładzie samego Jana. W Jurajskim KPD pozamiatał a na Mistrzostwach piwowarów, żadne jego piwko nie weszło do finału! Na swoim blogu Janek napisał:

    Także to nie żadne TWA wypromowało Jana i innych piwowarów tylko ich wybitne piwka wypracowane ciężką pracą, pokorą i doświadczeniem.

     

    No bez przesadyzmu. Nigdzie nie napisałem, że wszyscy znakomici piwowarzy to wytwory TWA. Do koleżanek i kolegów którzy są mistrzami odnoszę się zawsze z szacunkiem. Ktoś powie, ze kłamię, bo węszę spiski i kliki w konkursach, a to samo już deprecjonuje ludzi którzy są w te przedsięwzięcia zaangażowani, więc jednak nie szanuje ludzi. Może i ma racje, ale... moje wątpliwości skąd się przecież biorą i zadaje pytania, co zazwyczaj kończy się tylko jednym: umyj swoje wiadra.

     

  5. 1 godzinę temu, Zohan napisał:

    Przy pierwszych wysyłkach na konkurs nachodziły mnie takie myśli jak ciebie, ostatnio mialem okazje być stewardem na dużym konkursie i zobaczyć jak to wygląda od kuchni.

    Przeklejam wiec co napisałem na ten temat w innym miejscu:

    „Sędziowanie - zastanawiałem się czy odbywa się to faktycznie obiektywnie. Czy nie jest przypadkowe, ze polowe konkursów wygrywaja te same osoby.
    ... i tu jestem pod wrażeniem profesjonalizmu.
    Myśle, ze nie ma opcji na jakikolwiek przekręt.
    Każda butelka ma numer zgłoszenia na etykiecie, do tych numerów zrobil koleś tabelę z losowym, czterocyfrowym nr konkursowym. Znał je tylko on i stewardzi.
    Zajmowaliśmy się kodowaniem i serwowaniem probek na stoły sędziowskie.
    Do każdego piwa z nr zgłoszenia znajdowaliśmy nr konkursowy i zapisywaliśmy na 4 kubeczkach dla sędziów. Sędziowie mieli zakaz wstępu do strefy gdzie były kodowane próbki.
    Sędziowie jednorazowo dostawali po jakieś 50 ml w kubeczku + do dużego szklanego kufla nalewaliśmy z góry jakieś 150 ml do oceny wyglądu piwa i piany. Wszystko musialobyc nalewane bez nawet odrobiny osadu z dna. Jak się wlało trochę drozdzy to kręcili awanturę. emoji14.png Musieliśmy tez termometrem kontrolować temp podania dla danego stylu. Odpowiednio wcześniej wyjmować z lodowki zeby się trochę ogrzaly.
    Przed każdym kolejnym stylem do sędziowania dostawali precyzyjny opis stylu + piwo kalibracyjne ( komercyjny, sklepowy, dobrej jakości przykład piwa w danym stylu).
    Próbowali dyskutowali, robili notatki na co szczególnie zwracać uwagę w danym stylu. Miedzy piwami robili przerwy, wychodzili na dwór przewietrzyć nos, przepijali wodą i przegryzali macą zeby zresetować smak emoji846.png
    W trakcie sędziowania finałów malo rozmawiali miedzy sobą, każdy próbował sam w totalnej ciszy, wypełniał metryczkę i przyznawał punkty i tu kolejne zdziwienie, ze bez konsultacji te opisy i punktacja wychodziły im bardzo zbieżne. Nie było praktycznie przypadków, ze jeden sędzia ocenił ze zajebiste na 45 pkt a drugi znalazł jakaś wadę i ocenił nisko. Także jest to mniej subiektywne niż się wydaje.”

    Także twoje obawy są bezpodstawne wg tego co zobaczyłem.

    Np. Jeśli ktoś zastanawiał się dlaczego lider pucharu PSPD jest liderem, mógł pójść na Festiwal piwowarów w sobote i spróbować jego piw. Jeśli to zrobił to ma odpowiedz - bo jest na ten moment myśle ze w trójce- piątce najlepszych piwowarów, robi swietne piwa i dodatkowo obstawia prawie wszystkie kategorie na konkursach.


    Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

    Bardzo mnie Twój post cieszy i szanuje go. Rzeczowo na temat, a nie personalne wycieczki do mojej osoby. Pozdrawiam. :-)

  6. 6 godzin temu, anteks napisał:

    Co daje takie zwycięstwo w konkursach i do czego potrzebne to ładne CV? W którym miejscu drwiłem z Pana Tomka?

     

    Myślę że są pewne kręgi, dla których ładne piwowarskie CV jest rzeczą pożądaną. W browarach rzemieślniczych, restauracyjnych, kontraktowych warzą nie tylko właściciele. Potrzebni są najemnicy. I myślę sobie, że jak się takich ludzi zatrudnia to na podstawie jakiś osiągnięć i uznania "w branży". Czyż nie?

    Druga "kategorią" chętnych na takie laurki są ludzie już będący na szczeblu wyższym niż piwowarstwo domowe, ba, nawet często mający wykształcenie ukierunkowane na ten rodzaj działalności. Nie mam racji, że dużo piwowarów domowych to profesjonaliści, którzy z piwowarstwa żyją? Fajnie jest napisać przy nalewaku w browarze dajmy na to restauracyjnym: "nasz piwowar to wielokrotny zdobywca.....".

    Ktoś pisał wcześniej, z sarkazmem stwierdzając, że sędziom, organizatorom nie wolno przystępować do konkursów. Ja uważam, że nie ma racji, ale dla transparentności powinno się takie rzeczy upubliczniać (na przykład: konkurs wygrał piwowar domowy X, na co dzień sędzia takiej to a takiej kategorii, zawodowo związany z browarem restauracyjnym w miejscowości Y). Myślę też, że gdy w jednym konkursie, jak mniemam dla hobbystów, uczestnicy tacy jak napisałem powyżej (mający często zaplecze profesjonalne) konkurują  z takimi zwykłymi "szaraczkami z bloku" (nie obrażając bynajmniej tychże), gdzie trudno znaleźć miejsce, gdzie przez trzy dni panuje stabilna temp. choć przez trzy dni, to może warto się zastanowić nad rozdzieleniem tych pasjonatów na różne "ligi"? Czy to dobrze, że są ludzie którzy startują i w KPD i KPR w jednym czasie? Ja tego nie wiem.

    "W którym miejscu drwiłem z Pana Tomka?" Nie wiem po co "z Pana". I to chyba wystarczy za komentarz.

  7. 1 godzinę temu, krzysiek9999 napisał:

    No więc ja coś podobnego napisałem. A skąd wynika, że czołowe miejsca zajmują znajomi? Ano stąd, że dobrzy piwowarzy znają się nawzajem. Jak ktoś robi dobre piwa i jeździ na różne festiwale i spotkania, to zna innych, którzy robią dobre piwa. Wielu z nich jest sędziami i stąd może powstać wrażenie, że to kolesie promują kolesi. Powtarzam - wystarczy trochę pomyśleć i coś, co wydaje się wielkim zorganizowanym spiskiem nagle staje się logiczną konsekwencją pewnych ogólnospołecznych zachowań. Ale myślenie boli...

    Myślenie nie boli. Myślenie ma kolosalną przyszłość. A merytorycznie: nigdzie nie napisałem, że ci wielokrotni (i w wielu kategoriach) uczestnicy KPD to źli piwowarzy. Zwróciłem tylko uwagę, że jest duże prawdopodobieństwo (graniczące z pewnością), że jest taka tendencja do, że jak to nazwałeś "staje się logiczną konsekwencją pewnych ogólnospołecznych zachowań" chęci zhermetyzowania środowiska do kręgów w których się obracamy, które dobrze znamy i w których się dobrze czujemy. I jak się takie koterie potworzą, to już czasami to spijanie sobie z dziobków wyrywa się spod kontroli i mamy ... takich wyznawców spiskowej teorii dziejów jak ja. Pytanie: czy ci wszyscy uczestnicy KPD którzy robią to niejako "zawodowo" ukrywają się przed swoimi dobrymi znajomymi z wiadomościami o swoich startach w konkursach? Odpowiedz: raczej nie.Na forach pełno postów o tym co, kto, i gdzie wysyła. Pytanie nr dwa: czy trudno lubiąc swojego kolegę biorącego udział w konkursie (gdy ja teraz jego "sędziuję", bo jutro to on być może "sędziować" będzie mnie) dowiedzieć się, który numerek ma jego piwo (przecież kontakt w dzisiejszych czasach to żaden problem) i nawet bezwiednie, tak podświadomie wybrać jego piwo, choć do wyboru jest kilkadziesiąt, przecież nie tylko samych gniotów?

    Dobre piwa można podzielić często na te "dobre nasze", i te dobre "nowe", "nie nasze", "dobre, ale...".... Ludzie często lubią to co "nasze", "znane", "sprawdzone", a chęć bycia w topie z tymi co ze mną prowokuje do ... Mi jak już wiele razy napisałem nie zależy na żadnym "naprawianiu". Ja tylko stoję z boku i pisze co widzę, a czy chcecie ze mną polemizować, czy macie ochotę mnie sprowadzać do parteru przypisując mi pobudki inne niż mną kierują to już Wasza sprawa. Świat beze mnie i moich dywagacji się nie zawali, będzie się kręcił jak się kręci. Ja z tym nie mam żadnego kłopotu.

  8. Ludzie, czy wy czytacie to co napisałem? Czy jesteście w stanie uwierzyć, że to nie o mnie chodzi? Ciągle tylko personalne podchody z drwinami i dobrymi radami jak dla gówniarza z podstawówki. Napiszcie może, że na pewno nie ma takich konkursów, że serdeczni przyjaciele oceniają się nawzajem. Napiszcie mi, że nigdy nie zdarza się, że laureaci to sędziowie ocenieni przez sędziów, którzy innym razem są uczestnikami nagradzanymi przez tychże pierwszych. Napiszcie wreszcie, nigdy się nie zdarza, że organizatorzy konkursów oceniają, nagradzają swoich kolegów, którzy we wcześniejszych edycjach byli organizatorami. W sieci nic nie ginie, i uważna analiza pokazuje, że takie rzeczy mają miejsce. I co Wy na to? Nic. Za to  Wy wszyscy potraficie tylko robić wycieczki do jakiejś urojonej w waszych głowach mojej " urażonej ambicji". Jak się ma gorączkę, to ona się od stłuczenia termometru nie skończy.

  9. 3 godziny temu, anteks napisał:

    Na podstawie filmów Kopyra wywnioskowałeś że finaliści to TWA? Trochę pokory, może powinieneś jednak sie zintegrować, poznań innych piwowarów. Posłuchać opinii i swoim piwie? Może warto zrobic jakiś kurs sensoryczny?

    ps Jeśli Twoim znajomym piwo smakuje to GCH sie tobie po prostu należy i kropka

    Najlepszą formą obrony jest atak. A jeszcze lepszą formą obrony jest atak personalny. 

    Drwisz sobie z Tomasza, a to przecież nie jego osoba jest tu meritum sprawy, tak samo jak ja i moje piwne dokonania. Każdy, kto uważnie przeczytał mój post powinien zauważyć, że moja osoba jest w tym całym temacie najmniej ważna. Mi nie zależy na jak to określiłeś GCH, nie mam aspiracji do bycia autorytetem. Ale już o tym pisałem.

    Wracając do sprawy: chciałem poruszyć sprawę zjawiska, które według mnie w pewnych kręgach hierarchizuje piwną brać. Nie interesuje mnie by to zmieniać, ale uważam, że to nie służy dobrej sprawie. Może nie mam racji. Można się nad tym zastanowić, albo tak jak Ty obrócić kota ogonem i stwierdzić, że jakiś jeden sfrustrowany żółtodziób bije pianę i robi sztuczny wiatr, bo nie chce mu się czekać w kolejce do sławy i chwały. Twoje podejście jest najprostsze, bo szybko i w logiczny sposób (nie przeczę) wyjaśnia sprawę TWA, a właściwie ucina dyskusję stwierdzeniem: nie ma problemu TWA, problemem jest ktoś, kto twierdzi że takie zjawisko w ogóle występuje. Ja uważam na podstawie moich obserwacji, że jest problem, i nie mam zamiaru personalnie nikogo atakować. Mógłbym co prawda bez nazwisk i pseudonimów opisać zjawisko kto jaki konkurs wygrał i kto ten konkurs sędziował, a potem dla odmiany panowie zamienili się rolami w innym konkursie i znów był sukces, mógłbym opisywać jak to organizatorzy minionych edycji konkursu tworzą "elitę" obecnego finału, a dziesiątki piwowarów "anonimowych" nie są w stanie zabłysnąć. Mógłbym, ale mi nie za bardzo się chce- kto ciekawy i poszpera w sieci, poobserwuje trochę z boku może wyrobić swoje własne zdanie na ten temat. Wiem, że nic moje wywody nie zmienią, ale to już nie mój problem. Karuzela musi się kręcić. Można do niej wsiąść (oczywiście jak zwolni się miejsce) i kręcić się na coraz to nowych krzesełkach, zamieniając się z miejscami z innymi. Można w ten sposób w ferajnie nakręcić dużo "krzesełek", można nawet dzięki takiej karuzeli napisać sobie całkiem ładne CV. Proszę tylko na koniec nie zarzucić mi, że nie mam szacunku i uznania dla wielkiej rzeszy piwowarów domowych, którzy swoja pasją i długoletnim doświadczeniem budują pozycje polskiego kraftu oraz "ciągną" za sobą w ten nurt wielu nowych pasjonatów. Nie jest moja intencją wrzucać do jednego worka "karuzelowców" wszystkich zasłużonych działaczy i aktywnie włączających się w społeczne działanie "aktywistów", bo skrzywdził bym bardzo wielu uczciwych ludzi, których jak mam nadzieje jest zdecydowanie więcej niż piwnej "baraci" TWA.

  10. Jestem tu nowy. Piwo lubię. Od jakiegoś czasu piwo robię, warze, jak zwał tak zwał. Nie uważam się za znawcę, nie twierdzę że jestem w dziedzinie piwowarstwa domowego jakimś autorytetem. Nim uwarzyłem pierwszą warkę z zacieraniem od momentu decyzji "tak, będę pił własne piwo" minęło ponad dwa lata. Przez te dwa lata uczyłem się, obserwowałem, próbowałem piw rzemieślniczych i innych i przy okazji "wyleczyłem się z picia piw koncernowych". Śledziłem jak wielu Kopyrę (choć nigdy nie kliknąłem mu suba), spędziłem przed ekranem setki godzin na różnych innych blogach, wideoblogach, .... Wszystko o piwie. I o co mi chodzi? Do sedna. Uwarzyłem kilkanaście warek, żadne piwo według mnie (i degustatorów) nie było wadliwe. Wybierałem piwa proste, bo przecież one miały być do picia, i takie były (szybko znikają). Zdarzyło mi się wielokrotnie, że pijałem piwa z polskiego kraftu które do moich się nie umywały. Wiem, że często mogła to być wina złego przechowywania i długich terminów ważności, ale to przecież nie moja wina. No i co? Pomyślałem: fajna ta polska piwna rewolucja, i chyba dobrze by było stać się jej częścią, może nawet zapisać się do PSPD, w miarę możliwości zintegrować się z koleżankami i kolegami podzielającymi moją pasję. Ale ja w gorącej wodzie kąpany nie jestem. Mówię sobie: Maciej, nie spiesz się, ucz się, sprawdź się i jak już będziesz coś umiał to działaj. No i pech chciał, że wpadłem na pomysł, by wysłać jedno ze swoich piw na konkurs. I to jedno piwo wraz z tym konkursem razem wzięte chyba na trwale wyleczyło mnie z jakiejkolwiek formy zorganizowanego udziału w życiu polskich piwowarów domowych. Ale o co chodzi? Nie, nie chodzi mi o to, że nic moje piwo nie znaczyło na tym konkursie, Nie liczyłem nawet na udział w finale, znam swoje miejsce w szeregu. I nic by się nie stało, pewnie dalej wysyłał bym swoje flaszki na różne konkursy, pewnie też do PSPD bym się zapisał, ale coś mnie podkusiło i zacząłem grzebać w necie by czegoś więcej dowiedzieć się o tych siedmiu z trzydziestu sześciu. No i co się niby takiego ciekawego dowiedziałem? Nie chce mi się rozpisywać, ale jednym skrótem można to określić: TWA. Nie wierzę, że w siódemce przypadkiem (wyłonieni w ślepym teście) znaleźli się tylko i wyłącznie "krewni i znajomi królika" z piwami wyśmienitymi, a pozostałe 28 osób (siebie nie liczę) mieli tylko piwa niestylowe, wadliwe, niesmaczne i niegodne wyróżnienia. Tym sposobem na trwałe po jednym incydencie ze "stowarzyszonym" piwowarstwem domowym zostanę pewnie na zawszę piwowarem tylko i wyłącznie dla siebie i moich degustatorów, bynajmniej nie zrzeszonych pod skrzydłami żadnego TWA.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.