Witam. Prowadzę mały punkt w którym sprzedaję lane piwo. Jako, że czasami są zastoje w sprzedaży piwa to nie zdecydowałem się na standardową instalację z chłodziarką przepływową, tylko zainwestowałem w kegerator (przykładowe zdjęcie). Dzięki temu, że cała beczka jest chłodzona, to jest mniejsze ryzyko popsucia się piwa. Jak widać przewody od kranu do nalewaka są dość krótkie. Mój problem tkwi w tym, że część piw (nie wiem czy wymieniać konkretne marki?) leje się bez najmniejszego problemu, a część pieni się jak diabli Piwa to zawsze jasne lagery z małych polskich lub czeskich browarów. Sęk w tym, że dużo piw które u mnie się pienią, w normalnych instalacjach nie stwarzają żadnych problemów w tej kwestii. Próba podnoszenia ciśnienia na reduktorze nic nie daje. A w piwach które się dobrze leją, można ustawić dowolne ciśnienie i nie spowoduje to powstania nadmiernej piany, tylko co najwyżej wpłynie na szybkość przepływu, lub dogazowanie piwa w dłuższym okresie czasu. Dlatego zgodnie z zaleceniami serwisanta przy dobrze lejącym się piwie ustawiam ciśnienie na około 0,9 bara. Ten sam serwisant nie był jednak w stanie nic mi doradzić w kwestii pieniących się piw. Stąd sporo dobrych piw nie mogę sprzedawać, bo wiążę się to z mordęgą podczas lania. Z czasem wypracowałem sposób co z takim przegazowanym kegiem zrobić, ale to raczej półśrodek niż coś co można by stosować na stałe. Czyli po sprzedaniu kilku piw, kiedy w kegu zrobi się miejsce nad taflą piwa, odłączam keg i naciskając uszczelkę na fittingu spuszczam gaz, następnie potrząsam beczką i znowu spuszczam gaz (uważając by piana nie wybiła) i po takim wielokrotnym zabiegu piwo nadaje się do normalnego lania.
Może ktoś jest wstanie coś doradzić w moim przypadku? A może ten typ wyszynku piwa tak ma i nic tutaj nie poradzę?