Uwarzyłem całkiem konkretnie nachmieloną ipę z dodatkiem pulpy z mango. Ogólny zamysł był taki żeby zrobić bardzo pijalne piwo z aromatyczną bombą w postaci owoców tropikalno-cytrusowych ale i z wyczuwalną goryczką. Jestem jeszcze przed butelkowaniem (planuję je zrobić jakoś za tydzień ) i mam kilka obaw/spostrzeżeń/uwag bo to pierwsze piwo z dodatkiem owoców ale to na koniec póki co receptura. Słody :
2kg Pale Ale Viking Malt
2kg Pilzeńskiego Viking Malt
1kg Pszenicznego Weyermann
400g płatków owsianych błyskawicznych
Woda do zacierania 18-18,5l w temperaturze około 66°C
Chmielenie :
El dorado, Citra, Amarillo 20-22g na 50min (po około 6-8g każdego)
El dorado, Citra, Amarillo, Mosaic 30-33g na 20min
El dorado, Citra, Amarillo, Mosaic 40-44g na 10 min
Według kalkulatora powinno mi wyjść około 55-60IBU. Chmielenie na zimno dodanie około 4dni przed butelkowaniem 30g Citry 30g Amarillo 10g Mosaic 10g Eldorado Drożdże:
US-05 11,5g Dodatki :
20g słodkiej pomarańczy dodane na ostatnie 10min gotowania.
1,7 pulpy mango KTC dodane na cichą fermentacje.
Uwagi:
Powiem szczerze że nie szczypałem się przy tym piwie i nie chodzi tylko o koszt surowców ale i o to że przy przelewaniu piwa z gara po gotowaniu czy fermentora zwyczajnie darowałem sobie końcówki co by nie dodać resztek ugotowanego chmielu czy drożdzy ze spodu fermentora przy okazji jak przelewałem na cichą. Początkowe BLG wyszło mi około 11 (trochę kiepsko ale już wiem że następnym razem dodam mniej wody do zacierania/albo więcej słodu). To co mnie zdziwiło to to że piwo przestało właściwie pracować po około 3 dniach. Właściwie od tamtego czasu nic nie "bulkało" co mnie trochę zaniepokoiło. Pragnę dodać że piwo podczas fermentacji miało cały czas idealne warunki tj temperature 19°C-21°C. Tak czy siak odczekałem tydzień i w sobotę 17.11 przelałem piwo z nad osadu i dodałem 1,7l pulpy z mango (spróbowałem piwa przed dodaniem mango no i wyszło mało słodkie, goryczkowe i raczej aż za mało alkoholowe więc w sumie dodatek mango może wszystko polepszyć bo drożdże przerobią część cukrów z mango, reszta cukrów trochę "posłodzi piwo" no i roztwór się zwiększył więc goryczka będzie delikatnie łagodniejsza). Piwo pięknie się zabarwiło na kolor wręcz marchewkowy do teraz jak wącham go przez rurkę fermentacyjną to mango jest mocno wyczuwalne. Dość szybko zaczęło znowu pracować i "bulka" właściwie tak często jak na początku fermentacji burzliwej co również mnie trochę niepokoi. W czwartek/piątek planuję dodać chmiele na zimno i za około tydzień od dziś tj 26-27.11 butelkować i tutaj mam trochę obaw jakiej ilości surowca użyć do refermentacji ? Ogólnie mam rozterki jeśli chodzi o pracę drożdży, czy one przejedzą teraz cały cukier z mango teoretycznie nie powinno być ich tam za wiele po przelaniu na cichą (wiekszość została na dnie fermentora)? Jeśli nie przerobią całego cukru z mango to czy w takim razie będą miały "moc" przy re-fermentacji żeby nagazować piwo w butelkach ? Co o tym sądzicie? Z góry przepraszam za chaos w poście.