W latach 90-tych byłem serwisantem nalewaków do piwa należących do Piasta. Porcelanowe klocki zwane kolumnami, powoli były wypierane metalowymi nalewakami, znanymi do dziś jako tzw. kobry. Piwo Magnat było jednym z najcięższych piw w Polsce. Kiedy nalewane z nalewaka (KEGa) nalewało się je powoli i uważnie, modyfikując strumień zaworem, na starcie i na finiszu, (nalewaki miały wówczas 2 krany - spust i zawór ze stożkową iglicą), ponieważ za sprawą dużej ilości ekstraktu bardzo lubiło się pienić, poza nalewaniem trzeba było uważać z ilością dodawanego gazu oraz temperaturą schłodzenia. I tu zaczynał się problem bo nowe nalewaki z metalu ogrzewały piwo przepływające przez dystrybutor temperaturą otoczenia, a Magnat nie był piwem tanim więc i tak rozchwytywanym - struga uwięziona w dystrybutorze nagrzewała się.- Z uwagi na wysokie koszty produkcji był drogi. Zwykły Piast kosztował około 3 zł, a Magnat koło 7 zł za kufelek o,5 l. Cenę sugerowała nawet nazwa - Magnat Piwa bez schłodzenia nie dało się nalewać - przybierało konsystencję żółtej-kremowej zupy - prawie sama piana. Tak postęp techniczny i estetyczny powodował pewne trudności techniczne. Jeszcze pod koniec XX wieku piwo było lubiane w bogatszych ośrodkach przemysłowo-robotniczych, nie tylko Śląska. Tego typu piwa obecnie znajdziemy chyba tylko w Czechach, a to niepowetowana strata.