Moja pierwsza warka poszła w kanał przez to, że nie byłem w stanie zapewnić odpowiedniej temperatury drożdżom. Po 3-4 dniach zeszło mi z 14 do 5 blg, piana całkowicie opadła, a ruch w rurce fermentacyjnej ustał, ale przede wszystkim po zlaniu z kranika do fiolki poczułem tak silny odrzucający aromat gumy balonowej/landrynek, że zdecydowałem już nie tracić czasu na tę warkę. Kiedy otworzyłem wieko by wylać, dobiegł mnie zapach słodkich wymiocin. Podobno taki aromat daje infekcja brzeczki i kwas masłowy. Nie widać jednak było żadnego biofilmu, wszystko wydawało się czyste. Wymiociny czułem tylko u góry po otwarciu wieka, a zlewając z kranika nie.
Słyszałem, że niektórym ludziom w ten sposób śmierdzi kolendra, którą chyba nadają chmiele amerykańskie do AIPA (używałem simcoe, CTZ, centennial, weszło ich około 80g/17-18l i gotowałem trochę za długo). Dodatkowo ostatnio zacząłem pić piwa ze szkła, wczoraj kupiłem sobie na stacji benzynowej aja pale ale z Pinty, przelałem ją w temperaturze pokojowej do pokala i okazało się, że o ile piwo samo w sobie jest całkiem smaczne gdy pije się je z zatkanym nosem, to z pokala unosi się aromat kojarzący się z wymiocinami.
Nie oczekuję, że ktoś mi powie co czułem bez sprawdzenia osobiście zapachu, ale może mieliście podobną sytuację i się kiedyś zastanawialiście co jest grane