Witam,
Jakiś czas temu postanowiłem przygotować piwo z brewkitu.
Mianowicie był to brewkit Mangrove Jack's Northern Bitter + Jasny płynny ekstrakt słodowy 1,5kg.
Podgrzałem wymienione wyżej składniki do temperatury wrzenia i delikatnie gotowałem około 15min, przelałem do wiadra dolewając wcześniej przegotowanej wody do około 20l
Chłodziłem kilka godzin w zamkniętym wiadrze - wanna z wodą.
Drożdże z zestawu, wrzątek do szklanki przykryty sreberkiem aż do wystygnięcia do około 25 C. Drożdże uwodnione w temperaturze 25 stopni - 1,5h, nie wiem czy nie za długo jednak myślałem że chłodzenie ostatnich kilku stopni brzeczki będzie trwało trochę krócej. Pomiar BLG około 12. Drożdże zadane do brzeczki w temp około 25 stopni.
Niestety, z moich późniejszych lektur wynika iż prawdopodobnie za mało napowietrzyłem brzeczkę. Robiłem to za pomocą łygi która wcześniej przemyłem spirytusem, jednak nie trwało to zbyt długo.
Fermentor z owiniętą namoczoną koszulką :D, w fermentorze przez pierwsze kilka dni około 22-23 C. Fermentacją rozpoczęła się już po około 7-8 godzinach, przez 3-4 dni pracowała porządnie po czym ustała. Nie zlewałem na cichą, Po około 7 dniach sprawdziłem BLG i wynosiło około 4-4,5. Próbkę pobierałem chochlą odpowiednio wcześniej zdezynfekowaną, tj. opalanie nad ogniem + po wystygnięciu przetarcie spirytusem. Dodam że od tego czasu było już bardzo mało oznak fermentacji. Ponowny pomiar po czym rozlew po około 2,5 tygodnia ukazywał taka samą wartość BLG - przynajmniej według mojego spławika. Rozlew za pomocą zaworka grawitacyjnego.
Rozlew do butelek PET 1l około 8g glukozy na butelkę. Po 4dniach w temp. pokojowej postanowiłem jedną butelkę schłodzić w lodówce i po 1 dniu zobaczyć co z tego wyszło. Wiem że to prawdopodobnie zbyt wcześnie jednak ciekawość zwyciężyła. Dlaczego PET - nie mam piwnicy więc wszystko muszę jakoś umiejscowić w mieszkaniu, na początek przygody jednak trochę boję sie granatów.
Na dnie butelek widoczny osad z drożdży, na ta chwilę po otwarciu czuć mocno drożdżami. Dosyć wyraźne syknięcie podczas otwierania. Po przelaniu do szklanki ( unikając mieszania oraz wlewania drożdży) mocny zapach drożdży trochę ustępuję jednak jest nadal wyczuwalny.Mała piana - raczej po chwili znika, utrzymuje się tylko jako okrąg przy brzegach szklanki. Kolor piwa opisałbym jako brązowy - dosyć ciemne. Piwo jest w zapachu mocno słodowe - podejrzewam że to po części spowodowane też raczej średnim odfermentowaniem do którego mogła przyczynić się słaba kondycja drożdży z zestawu bądź zbyt słabe napowietrzenie ?
Jeśli chodzi o smak, czuć na początku delikatną goryczkę jednak nie trwa ona zbyt długo gdyż po chwili czuć mocną słodowość piwa. Piwo delikatnie gryzie w język - nagazowanie? Bądź trwająca jeszcze refermentacja? Smak być może nie jest powalający ale na pewno do zaakceptowania, pomijając niskie odfermentowanie problemem jest dla mnie zapach drożdzy, czy jest szansa że po dłuższym leżakowaniu ten zapach zniknie?
Planuje przytrzymać butelki w temperaturze pokojowej do około 1,5 tygodnia po czym przenieść w chłodniejsze miejsce - część do lodówki i próbować jedną butelkę co 3-4 dni.
Dodam od siebie że do całego procesu używałem nowego sprzętu dodatkowo umytego ciepła wodą z płynem oraz przepłukanego OXI 4g na litr tak jak było opisane. Podczas fermentacji, pomiarów czy rozlewu nie było żadnych widocznych ewidentnych oznak infekcji. Piwo na powierzchni fermentora czyste bez żadnego biofilmu itp. Na opakowaniu temperatura fermentacji 20-25 C zdaje sobie sprawę iż temperatura mogłaby być niższa, niestety w obecnych warunkach nie jestem w stanie tego osiągnąć.
Czy ktoś wie może z czego wynika zapach drożdży?
Na tą chwilę czekam na zamówiony gar i chciałbym następne piwo zrobić z zacieraniem, patrząc na temperatury myślałem o drożdżach FM 53 kveik? Czy ktoś podpowie jakieś sprawdzone receptury na tych drożdżach? Coś nie zbyt wymyślnego i skomplikowanego aby nie zrazić się na początku ?
Jeśli ktoś dotarł do końca postu a dodatkowo chciałby wspomóc mnie swoimi radami to zapraszam serdecznie :).