Skocz do zawartości

mireks

Members
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mireks

  1. he he Dzięki za wsparcie i podpowiedzi. Do pierwszego warzenia przygotowywałem się 3 miesiące, głównie ze względu na butelki, które ot tak nie znajdziesz w byle sklepie (chyba, że z pełną zawartością ). Mam jeszcze jedno pytanie. Czy 10 Blg na starcie to nie było zbyt mało jak na tego Lagera? Niby zalałem tyle wody ile było napisane w instrukcji Coopersa, co w sumie dało 22 litry wody plus brzeczka i cukier. Ale spodziewałem się mieć na początku 12-13 Blg, a otrzymałem 10. Może dosypać 25-50 gram cukru tak na wszelki wypadek, żeby osiągnąć właściwy poziom alkoholu do fermentacji cichej? Pozdrawiam mireks
  2. No i gitara Koledzy mi to bardzo ładnie i przejrzyści wyjaśnili i nie muszę tracić wielu godzin na przeszukiwanie forum po to, aby ze szczątkowych informacji wydobyć rzecz o tym o co w istocie w tym wszystkim chodzi. Moja pierwsza warka nastawiona. Plumka aż miło. Zaczęła plumkać po ok. 6 godzinach od nastawu, ale wcześniej zmobilizowałem drożdże do pracy przez hydratyzację czyli rozpuszczenie ich w szklance wody z cukrem. Może dlatego fermentacja ruszyła tak szybko. Brzeczka Coopers Lager. Temperatura warzenia 21-23 stopnie. Kreatywność własna - żadna. Wszystko nastawione według zaleceń producenta i porad z książeczki z biowinu "Wyrób wina i piwa domowego". Warunki czystości i sterylności jak na warunki domowe - zachowane. Po 18 h kranikiem upuszczona próbka piwa jest koloru złocistego matowego (brzeczka była w kolorze ciemnego brązu) i w smaku zaczyna przypominać piwo chociaż na tym etapie - co jest oczywiste - to przypomina mocno zwietrzałe tygodniowe piwo. Ale przynajmniej coś przypomina, nie śmierdzi i ma obiecujący smak (nie kwaśne, nie słodkie, nie gorzkie, ale specyficzne jak lurowate piwo ). Soczyste bąble uchodzą regularnie raz na 5 sekund. Do warki od chwili jej zamknięcia nie zaglądam bo i tak to nic nie zmieni. Opierając się na dobrych radach tego forum wiem, że przez to można ją skazić lub zainfekować niepożądanym świństwem. Uwagi na przyszłość: - do wieka zamontować na stałe cyfrowy termometr z długą sondą sięgającą poniżej lustra brzeczki aby wiedzieć czy się ona nie przegrzewa (początkowo złapałem na niej 24 stopnie, bo start nastąpił przy 20 stopniach i musiałem ją dogrzać przy kaloryferze) - jak nauczyć się korzystać z areometru biowinu (tutaj na forum chyba wszyscy to wiedzą, ale dla młodych leszczy i niefizyków takich jak ja wcale to nie jest łatwe) 1) wlać wodę o temp. ok 21 stopni do probówki pod samą jej krawędź (producent pisze uzupełnić ją do 2/3 wysokości - ale początkowo nie wiadomo o co chodzi i trudno znaleźć punkt odniesienia po co to wszystko), 2) wpuścić/opuścić do niej próbnik gęstości roztworu (areometr) w taki sposób, aby pod wpływem grawitacji opadł najniżej jak tylko potrafi, 3) próbnik przy zanurzeniu wyprze pewną ilość wody i zanurzy się do poziomu, w którym ponad skraj probówki będzie wystawać fragment podziałki z zielonym polem. Cała podziałka jest wyskalowana od 0 - 24. Próbnik po zanurzeniu i ustabilizowaniu powinien się zatrzymać na poziomie ok. "-1", chociaż taka wartość nie jest nadrukowana na skali (wartość spodziewana, bo inni na forum też to piszą). Próbnik będzie unosić się ok 4 cm nad dnem probówki. Ma pływać jak spławik! 4) Wyciągnąć próbnik z próbówki i narysować pisakiem odpornym na wodę kreskę poziomą na wysokości poziomu, do którego sięga pozostała woda. Jeśli sobie ktoś zadał trud, aby wyznaczyć ten poziom linijką, to będzie zaskoczony, bo pokryje się on z doświadczalnym jego wyznaczeniem. 5) ta krecha w przyszłości pozwoli stwierdzić, że wlaliśmy wystarczająca ilość cieczy do badania, tzn. mamy przybliżoną pewność, że nie nadmiar nie wyleje się z probówki (co wbrew pozorom nie jest złe, bo chroni przed zafałszowanym pomiarem) albo, że próbnik nie osiądzie na dnie i wtedy z pomiaru kompletnie nic nie wyjdzie. Wnioski: Standardowe 2/3 wypełnienia probówki powinno wystarczać do badania, ale można też wlać ciecz aż pod sam wierzch probówki. Jednak wtedy jej nadmiar się wyleje, bo próbnik zawsze wyprze tyle cieczy, że po wyciągnięciu próbnika pozostanie jej w probówce 2/3. Tyle, że pomimo tego zawsze jego wskazanie będzie zależne od poziomu cukru w probówce. I na tym właśnie polega ta "magia". Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że lepiej jest aby ciecz się przelała, bo to właśnie skraj probówki jest wtedy fizycznym odcięciem dla skali próbnika (chociaż pewnie po uzyskaniu wprawy można też odczytać ją i bez uronienia kropelki badanej cieczy, bo tak naprawdę to lustro wody jest odcięciem dla skali (o ile próbnik nie osiądzie na dnie). Pomiar: Zalewamy badaną cieczą próbówkę, wpuszczamy (czy też upuszczamy) próbnik do jej wnętrza i sprawdzamy na poziomie skraju probówki ile jest Blg. Warunek: badana ciecz ma wypełniać 2/3 probówki albo się przelać po wpuszczeniu próbnika. Jeśli gdzieś się pomyliłem, to proszę doświadczonych piwowarów o poprawkę albo sprostowanie! Pozdrawiam
  3. narazie już mam: 3 - fermentator z kranikiem z biowinu 4 - kapslownica i kapsle miękkie 6 - termometr niby piwowarski ale nie profesjonalny; pokazuje z dokładnością +/- 1 stopień względem faktycznej temperatury 7 - cukromierz (Areometr wyskalowany w stopniach Ballinga) już mam 8 - Środek dezynfekujący pirosiarczan sodu - zaopatrzę się 9 - wężyk miękki igielitowy 1m, wężyk do rozlewu butelkowego z zaworkiem grawitacyjnym - zaopatrzę się Dodatkowo: 11 - komplet butelek z odzysku głównie po piwie królewskim (czyste, płukane tuż po opróżnieniu ) 12 - planuję zrobić warkę w oparciu o wodę oligoceńską świeżo zaczerpniętą z ujęcia. Dziękuję Kolego za szczegółowe informacje i linki. Wyrazy szacunku!
  4. Dziękuję Kolego za konkretną odpowiedź! Generalnie więc wygląda to tak, że w przypadku kitów pierwsza fermentacja wymaga dodania 1kg cukru albo jego zamiennika do kitów. Można też dodać - i to jest najlepsza opcja - ekstraktu słodowego. Druga natomiast fermentacja zwana cichą wymaga dodania ok. 4g cukru na butelkę albo glukozy (czyli ok 160g, o których tak często się tutaj pisze), przy czym jej dokładną ilość należy wyliczyć z kalkulatora, a jako jeden z parametrów należy podać stopień nasycenia piwa przez CO2, który dla przeciętnie nagazowanego piwa wynosi 2.5 A jak to jest w przypadku zacierania piwa własnoręcznie od początku jego procesu domowej produkcji? Słody, które gotuje się celem uzyskania brzeczki, same z siebie dostarczają już materiał dla drożdży? Nie trzeba dodawać w pierwszej fermentacji cukru/glukozy lub ekstraktów słodowych. Wystarczy tylko dodać drożdże i dopiero w drugiej fermentacji zwanej cichą dodaje się cukier albo glukozę w ilości ok 160g. Pewnie uprościłem sprawę, ale czy tak to wszystko "działa"? Wszędzie wszyscy piszą tutaj o konieczności wykorzystania kalkulatora celem precyzyjnego dozowania glukozy (jeśli ktoś chce jej użyć) ale informacja o tym, że chodzi o drugi etap warzenia gdzieś umyka w tym nawale wiadomości. Wynika to z tego, że 98% ludzi warzy piwo z zacierów, a to oznacza, że po prostu nie wykorzystują cukru czy też jego zamienników w pierwszej fermentacji. Stąd to zamieszanie z 1 kg cukru i ze 160g glukozy. Być może kiedyś połknę bakcyla jakim jest komponowanie własnych piw, jednak teraz muszę od czegoś zacząć i akurat będzie to kit Coopersa, bo akurat tylko tej firmy brzeczki są w sklepie nieopodal miejsca gdzie mieszkam. Dziękuję i pozdrawiam mireks
  5. Witam, Pytanie może z pozoru wydawać się dziwne, ale po kilku godzinach lektury piaskownicy nie udało mi się znaleźć odpowiedzi. Coopers pisze, że aby zwarzyć 23 litry piwa potrzebny jest 1 kilogram cukru. Można jednak w to miejsce użyć glukozy lub innego polepszacza, którego nazwy nie pamiętam (dopiero zaczynam zabawę tymi klockami). Między innymi tutaj jest o tym wątek: http://www.piwo.org/forum/viewtopic.php?id=2502 W wątku jest napisane, że "cukrowatość" 100 gramów zwykłego cukru jest równe mniej 116 gramom glukozy Problem jednak polega na tym, że według słynnego kalkulatora na ok. 20 litrów piwa potrzeba mniej więcej 160 g glukozy i z tego powodu ten rachunek ni jak mi się nie zgadza. Tutaj jest dowód: http://www.piwo.org/forum/viewtopic.php?id=1041 Czy piwne kity takie jak Coopersa rządzą się innymi prawami i trzeba wsypać do warki 1 kg cukru lub 1,160 kg glukozy??? Jak to się ma do tych 160 gramów glukozy? Czy te 160 gramów sypie się do zacieranych warek? Jutro zamierzam nastawić pierwszą warkę i nie chciałbym mieć "posmaku bimbrowego" z powodu użycia zwykłego cukru jak wszędzie się to sugeruje. Z kolei zacieranie narazie nie wchodzi w grę, ponieważ nie mam jeszcze takiego hopla aby brnąć w taki rodzaj piwowarstwa. Dziękuję za pomoc. Proszę o konkretne odpowiedzi. mireks
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.