Skocz do zawartości

theoar

Members
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez theoar

  1. Odgrzewam temat. Zastanawiam się, czy lepiej zacierać w "dedykowanym" worku z siateczki nylonowej, czy może worek wykonany w domu z np.: prześcieradła nie będzie nawet lepszy? Zaczynam przygodę z warzeniem i ostatnio robiłem piwerko z ekstraktów + zatarłem niewielką ilość słodów (jakieś 1.5kg). Do dyspozycji miałem niewielki garnek i  worek wykonany w domu z prześcieradła.  Zacier nie był jakiś strasznie klarowny, ale chyba tragedii nie było, chociaż ciężko mi stwierdzić, bo tak naprawdę nie mam żadnego porównania. Czy ktoś z Was może podzielić się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami?

  2. Szanowni koledzy, jaką zatem kapslownica stołowa wybrać, zastanawiam się na tą HD lub zwykłą grifino, chociaż niejaka Regina też się pojawia w sklepach. Butelek póki co mam w opór od Namysłowa, bo kazałem bratu kupować piwo w butelkach, więc kupił 4 kraty więc na jakiś czas starczy. Więc myślę, że różnica w wysokościach nie będzie mi przeszkadzała, póki co.

  3. 27 minut temu, tamtomasz napisał:

    Prędzej to kwestia butelek lub niepoprawnego kapslowania niż kapsli. Butelkuj w butelki z taką szyjką: 

      Ukryj zawartość

    spacer.png

     

     

    Próbowałem zaciskać na "chama" i nadal ten sam efekt, wpadałem nawet na taki pomysł, że położyłem sporą podkładkę na kapsel, a następnie docisnąłem kapslownicą, efekt bez zmian. Kapslownica blokuje się w momencie, kiedy jej ramiona (wykonane z plastiku) zetkną się ze sobą. Na niektórych butelkach pojawił się widoczny ślad w postaci takiego delikatnego wgniecenia o średnicy odpowiadającej średnicy bolca w kapslownicy.

     

    Ale rzeczywiście żadna z butelek, którą zakapslowałem nie miała takiej pojedynczej "wargi". Jutro prawdopodobnie dostanę nowe kapsle, jeżeli efekt będzie taki sam, to pozostaje mi albo zaopatrzyć się w butelki z tą pojedynczą wargą lub zmienić kapslownicę.

     

  4. Siema wariaty,

     

    Zacząłem swoją przygodę z piwowarstwem domowym i napotkałem się z małym problemem podczas refermentacji. Otóż udało mi się uwarzyć pierwsze piwo z brew-kitu, cała procedura przebiegała pomyślnie, aż do czasu refermentacji. Mam problem z nietrzymającymi kapslami tzn, po zakapslowaniu butelek kapslownicą firmy Eterna część butelek po potrząśnięciu i przyłożeniu do ucha "syczy", co jest ewidentnym dowodem na to, że kapsle nie trzymają. Podejrzewałem, że to wina butelek ze stosunkową krótką szyjką (butelki po Namysłowach), ponieważ zasadniczo wszystkie zakapslowane piwerka w tych butelka "syczały". Postanowiłem zatem, że spróbuję parę butelek z Namysłowa przelać do innych butelek, takich przy których nie udało mi się usłyszeć syczenia (np heineken, łomża), jednakże problem nie zniknął. Kapsle (białe 26mm) zakupiłem na stronie browamator.pl. Niestety syczenie objawia się również tym, że piwerko (2 tygodnie od zabutelkowania) nie jest praktycznie w ogóle nagazowane. Część zakapslowanych butelek, która nie "syczała" skrywa w sobie pięknie nagazowane piwko.

     

    Kieruję zatem pytanie, czy ktoś miał podobny problem i udało mu się go jakoś rozwiązać. Przeglądałem różne zakamarki forum i zasadniczo wniosek nasuwa się taki, że jest to prawdopodobnie wina kapslownicy, ale nie do końca w to wierzę, bo jeśli tak jest, to jakim cudem część z zabutelkowanych piwek ma się dobrze? Wpadłem na pomysł, żeby butelki po prostu leżakować "do góry nogami", co teoretycznie powinno zapobiegać uwalnianiu się gazu spod kapsla.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.