Mam takie pytanko, otóż jestem po filtrowaniu samym druciakiem i powiem tak, na końcu kiedy odsłoniły się chmieliny (dałem 90g granulatu) spojrzałem na ilość litrów i powiem szczerze szkoda było patrzeć jak przed było 20 litrów a gdybym to zostawił 17, a więc przy tych 17 litrach poleciałem po areometr bo sobie przypomniałem że wypadałoby zmierzyć blg czy nic nie spadło od zlewania na cichą (chociaż w tym momencie to i tak by nic nie dało bo już się mieszało z roztworem glokozym no ale sprawdził? Sprawdził!),a więc zassałem po raz drugi wszystko w porządku wyszło. I teraz takie pytanko bo po tych 17 litrach że tak powiem druciak był w chmielu wręcz do połowy napewno ale w wężyku jako tako leciała klarowne piwo dlatego operacji nie przerywałem. Wszystko byłoby git gdyby nie to że po jakimś czasie znaczy po kilku h bo nie wypiłem całego z menzurki (zapomniałem z pośpiechu) trunku widać było chmieliny na dnie, bardzo małą ilość ale było. Pytanie brzmi czy winą jest zagłębokie wsadzenie druciaka na rurkę w moim przypadku 3/4 było na rurce czyli znacznie mniejsza część była wolna czy to po prostu wina chciwości i tak średnio wyglądają straty z chmielenia na zimno? Jeśli co innego może być przyczyną podzielcie się, a jeśli zrobiłem coś złego to upomnijcie jak powinno się robić żeby człowiek wiedział. Dodając na koniec powiem że sprawdzałem aż z ciekawości na dnie butelki bo zawsze butelkuje przy warce chociaż jedną przeźroczystą ("zawsze przy warce" wiele ich nie było aż 3 no ale od czegoś się zaczyna) i oprócz białego osady na dnie nic nie widać, żądnych okruszków itp. oby wszędzie tak było ale wracając wdzięczny byłybym za odpowiedź, poradę na powyższe pytanie.