pepo

Można to skroplić? – Waldemar miał alkohol w wydychanym powietrzu.

Waldemar wcisnął Ctrl+Alt+Delete aby poczuć się odrobinę świątecznie.

Masz babo placek – Waldemar zagaił do babci klozetowej.

Waldemar bywał przewrotny. Zwłaszcza po pijaku.

Waldemar nie nosił zegarka. Był ponadczasowy.

Poniżej blatu stołu Waldemara pojawił się latający talerz. Na krótko.

W nerwach Waldemar wychodził z siebie. Popijał i długo nie wracał.

Waldemar był dumny, że jego pensja rośnie tak szybko jak ceny paliw.

'alea iACTA est' wyklikał 'anonimowo' Waldemar.

Ekran był pełen blondynek, brunetek, murzynek. Waldemar miał 19 cali i monitorował internet.

Waldemar odgadnął po co ta dziura w kalesonach. Przynajmniej mu ręce nie zmarzną.

Waldemar wszedł drugi raz do tej samej. Nie zniechęcił się lodem.

"Yes, I don't." Języki obce ciągle stanowiły dla Waldemara problem.

Rzeka daleko, Waldemar zalany.

Dbając o swoje zdrowie, Waldemar odstawił na bok 'ptasie mleczko'.... narazie to z ®

Waldemar patrzył na ubrania ludzi wokół. Czuł, że moda za nim nie nadąża.

Pod biurkiem ktoś przykleił gumę. „Miętowa” – zawyrokował Waldemar.

Na drodze Waldemara do kuchni panowały niezłe warunki narciarskie.

Słyszysz mnie? Waldemar postanowił nie odpowiadać na zaczepki.

Słyszysz mnie? Waldemar postanowił nie odpowiadać na zaczepki.

Zażywać trzy razy dziennie. Waldemar bał się, że wpadnie w ciąg.

Raz do roku Waldemar szukał szczęścia w picie.

Waldemar obudził się z kacem. Po takim wieczorze musiał się przecież z kimś przespać.

Waldemar postawił bramkę przy drukarce i pobierał opłaty za A4.

W odzieżowym Waldemar patrzył na damskie manekiny. Ale bez większych nadziei.