pepo

Waldemar pociągnął za spłuczkę. Obserwował niszczącą moc żywiołu.

Waldemar poczuł ukłucie. Schowany do kieszeni cyrkiel ciągle tam był.

Waldemar postawił bramkę przy drukarce i pobierał opłaty za A4.

Waldemar poszedł do sklepu wędkarskiego. Chciał się u nich zaczepić.

Waldemar przebierał w porach. Miał ochotę na jarzynową.

Waldemar przełożył śrubokręt z jednej lewej ręki do drugej.

Waldemar przyglądając się rzeźbie podbródka, doceniał hojność natury.

Waldemar przyglądał się akwarium. Ryby właśnie piły wodę.

Waldemar rozłożył gazetę i się sztachnął. Wyczuł pismo nosem

Waldemar rozpoczął dzień od zrobienia kakao

Waldemar rzadko moczył kija, ale robaki miał od zawsze.

Waldemar sam wszystko sumował i odliczał, a ta mówi, że źle pitu pitu.

Waldemar ściągnął ją z łóżka i włożył do szafy.

Waldemar ściemniał coraz bardziej, lecz nie czyniło go to mulatem.

Waldemar się wydezodorantował. I dalej nic.

Waldemar sięgnął po papier przecież nie po to, żeby notować.

Waldemar skosztował łyżeczkę białego proszku. "To cyjanek" - ocenił.

Waldemar spostrzegł na poboczu połyskujący obiekt. To był znak.

Waldemar spostrzegł na poboczu połyskujący obiekt. To był znak.

Waldemar spostrzegł, że nie ma papieru. Ale było już po wszystkim.

Waldemar spostrzegł, że świat kręcił się nadal, gdy go nie było.

Waldemar sprawdził biorytm na dziś i spoczął. Siadła mu psycha.

Waldemar szukał chłodnego powiewu. Wentylator zbeszcześcił go łopatą.

Waldemar szukał chłodnego powiewu. Wentylator zbeszcześcił go łopatą.

Waldemar wcisnął Ctrl+Alt+Delete aby poczuć się odrobinę świątecznie.