Cześć wszystkim,
na wstępie napiszę może, że jestem początkującym piwowarem. W zeszłą niedzielę wstawiłem swoją zaledwie czwartą warkę, według zestawu z browamatora, nowozelandzkie IPA: https://browamator.pl/ba-nowozelandzka-nz-ipa-14-zestaw-na-20-l-piw,3,35,2814
Od początku bawię się w zacieranie i do tej pory nie miałem żadnych problemów z poprzednimi warkami. Tymczasem przy tej ostatniej, uwarzonej w zeszłą niedzielę, drożdże zadałem przy 21 stopniach i... nie ruszyły do dzisiaj. Nic nie bulga, nie czuć charakterystycznego zapachu fermentacji. Kiedy przed chwilą otworzyłem pokrywę, na powierzchni jest dosłownie minimalna, ledwo widoczna piana. Czy takie piwo to już na straty czy da się jeszcze jakoś odratować? Jutro powinienem zlewać na cichą, ale... nie było nawet tej burzliwej.
Wszelkie porady mile widziane.
Dzięki za pomoc i pozdrawiam!