Skocz do zawartości

lukas79

Members
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lukas79

  1. 1 minutę temu, anteks napisał:

    Test FFT robi sie na początku fermentacji i  to takimi samymi drożdzami jak fermentacja główna tylko daje sie ich więcej i w wyższej temp

     

    różnie odfermentowują bo ? jedzą inne cukry ? są na diecie ? 

     

    wiem w jakim kierunku zmierzasz, ale skora próbujesz tu wytknąć, że w procesie fermentacji powstają dla rożnych szczepów różne substancje pochodne, które mają wpływ na stopień odfermentowania - twój test FFT jest tyle samo warty co i mój ..... bo po to się pilnuje temperatury fermentacji przy różnych szczepach... gdyż drożdże wytwarzają zupełnie inne pochodne przy różnych zakresach temperatur 

     


     

     

     

     

  2.  

    12 minut temu, anteks napisał:

    A sypanie mocniejszych drozdzy, gorzelniczych po zakończonej fermentacji to w jakim celu?

     

    a kombinowanie z drożdżami babuni w jakim ? dla świętego spokoju ..,,. masz 100% pewności, że nic nie zdechło i jak coś jest do dofermentowania to będzie krótka piłka 

     

    te drożdże potrafią zeżreć worek cukru w 3 dni ....

     

    ----edit-----

    bardzo fajnie (przynajmniej u mnie) się to sprawdza przy gęstszych nastawach - gdzie końcowe BLG oscyluje pi razy między 5 a 7 

    jak potraktujesz takimi gorzelniczymi to masz pewność ile to powinno na finale wynieść i do ilu musisz cierpliwie czekać - nie ma matematyki, by te dziady padły od zawartości alkoholu, słabego napowietrzenia, kaprysu itd... 

     

    ot tak dla świętego spokoju - bo różnica 0,5 BLG + butelki to już są kłopoty

  3. w 2 dni przy niskiej temperaturze (i ewentualnej końcowej fazie fermentacji) to ty możesz żadnych spadków nie zauważyć ....  

     

    ja zawsze na kilka dni przenoszę kocioł dla świętego spokoju w cieplejsze miejsce .... ew. możesz odlać próbkę dosypać jakiś mocniejszych drożdży i zostawić w domu na kilka dni - jeśli wtedy nie spadnie niżej to masz pewność, że fermentacja dobiegła końca 

     

    tutaj się świetnie sprawdzają drożdże gorzelnicze, jakieś turbo z wysoką tolerancja na alkohol - mają taką moc, że należy uważać by za dużo nie wsypać bo potrafią zeżreć fermentator ;)

    (taka paczka do testów to starcza na ho ho) 

     

    niska temperatura i dolniaki to czas... czas... i ostrożność 

     

    chociaż przy puszce + słoiku słodu to 2BLG raczej wydaje się być finałem, ale.... 

     

     

  4. nie sądzę, by te drożdże lubiły kąpiele w tak ciepłym akwenie (inaczej drożdże lubią my potem tego piwa nie lubimy ;) )

     

    dla znacznej większości drożdży to temperatura powyżej krytycznej i to dość znacząco 

     

    masz stalą temp 18 w piwnicy nie kombinuj i tam wstaw wiadro - dla 90% drożdży górnej fermentancji będzie to dość odpowiednia temperatura a na bank 100x (chodzi oczywiście o powstały produkt a nie o komfort pracy)

  5. jak ty to fermentowałeś w 26 (otoczenia - to w środku miałeś pod 30) -  po temacie było w 3,4 dni .....

     

    przy 15 stopniach 3 tygodnie nie zawsze kończą temat - zawsze przenoszę na dogrywkę do domu 

     

    cudów się po tym piwie nie spodziewaj 

     

    skoro masz w piwnicy 18 to tam fermentuj górniaki - jak dla mnie nadal ciut wysoko ... jednak piwo będzie smaczne 

     

    Cytat

    Jak piłem je dla próby, to trochę bolała mnie po nim głowa (to od aldehydu?).

     

    to ile ty tego wyżłopałeś ? pół wiadra ???

  6. Czołem !

     

    trochę odkopię temat (forum czytam od lat kilku i tak sobie z Wami warzę) - nie miałem wielce po co pisać bo macie tutaj praktycznie wszystko ...

     

    pierwszy post w tym temacie idealnie opisuje kwintesencję piwa babskiego i był drogowskazem w jego produkcji 

     

    ja poszedłem trochę na skróty w pewnym momencie (nie miałem gęstwy itd...) 

     

    do wszelkich piw smakowych wykorzystuję puchy (tak wiem spadnie grom na mnie zapewne), jednak może ktoś chce znaleźć drogę na skróty, więc ją opiszę 

     

    bierzemy dowolną puchę jasnego w miarę neutralnego piwa (zazwyczaj jakieś słodowe ale z coopersa czy z gozdawy (tez daje radę) - dolewamy dowolny syrop (ja kupuję herbapol z biedry) 

     

    bardzo łatwo na podstawie zawartości cukru w syropie wycyrklować finalnie BLG nastawu i zrobić odpowiedni voltarz pod siebie (ja wole mocniejsze i dociągam do 12) - całość uzupełniam do około 20 l 

     

    takie nastawy schodzą bardzo nisko (weźcie to pod uwagę licząc %) od 0,5 do max 1 (wszystko na drożdżach z kitu !!!) 

     

    ja to fermentuje w temperaturze otoczenia około 16 stopni - po burzliwej przenoszę do domu i na kilka dni dodaję 40-50 gram citry (zalewam to wrzątkiem i do wiadra)

     

    jak mi się przypomni o piwie to zlewam do butelek (nie panikujcie z tym czasem chmielenia na zimno - u mnie chmiele po tydzień dwa potrafią zalegać) 

     

    zazwyczaj dzielę warkę na 2 części połowę dla siebie butelkuję na wytrawnie, połowę słodzę ksylitolem (około 200-250 gr na 10 l - ale to musicie sami na smaka wziąć ile Wam odpowiada)

     

    tak samo wszelkie miodowe 

     

    co do refermentacji to musicie sami policzyć ile kto tam lubi - tu filozofii wielkiej nie ma ... 

     

    robiłem też w tym sposobie piwa z dzikiej róży, hibiskusa i innych cudów :) tutaj robę wywar z suszu i do wiadra leci glukoza (BLG sobie policzycie łatwo) cała reszta, jak wyżej 

     

    może komuś się przyda - sezon na dobrą temperaturę w piwnicach mamy w pełni 

     

    (nie ma przy smakowych różnicy czy dosładzamy glukozą czy eksraktem - przynajmniej moja mało ekspercka japa tego nie dostrzega, szkoda się z tym bujać)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.