Cześć!
Jestem Igor i niedawno zacząłem warzyć piwo
Jakieś 10 lub więcej lat temu próbowałem się zająć tym po raz pierwszy.
Wówczas stwierdziłem, że po co mam kupować słód, skoro mam swój jęczmień
Jęczmień wyczyściłem, namoczyłem, rozłożyłem na strychu na plandece, wracam po kilku dniach a jęczmień nie zdążył wykiełkować a już wysechł na wiór.
Nauczony doświadczeniem kolejną partię umieściłem w piwnicy - jęczmień tym razem owszem pokiełkował, ale dzięki wilgoci i braku wentylacji połowa jęczmienia zgniła. Druga połowa za to spleśniała.
Wówczas uznałem, że to znak i zrezygnowałem. A tak na prawdę nie miałem wtedy kasy na kolejną pasję (wszystko ładowałem w perkusję) - trudne wybory młodego dorosłego
Przez kolejne lata chęć warzenia swojego piwa co jakiś czas do mnie wracała. W końcu jakaś stabilizacja mnie dopadła i mogłem zacząć realizację niespełnionego marzenia - podjąłem decyzję o zakupie sprzętu oraz - wbrew poglądowi sprzed lat - słodów
Tym razem odrobiłem lekcje - poczytałem forum, wiki i książkę Palmera.
Najważniejszy wniosek dotychczas - również w kontekście mojej pierwszej przygody ze słodowaniem - czystość, sterylizacja i dezynfekcja to podstawa.
Póki co mam za sobą dwa zacierania:
Dry Stout (zestaw ze sklepu Marxam + drożdże SafAle S-04) - obecnie 5. dzień na cichej, wcześniej 14 dni na burzliwej (chociaż faktycznie skończyła się wcześniej);
BLG początkowe ~12, BLG po burzliwej ~2;
Początkowa objętość w fermentorze ~21l.
Belgian Dubbel (receptura zaproponowana spontanicznie w sklepie TwójBrowar, drożdże Mangrove Jack's Belgian Ale Yeast M41) - obecnie 12. dzień na burzliwej (i ciągle bulka!);
BLG początkowe ~18;
Początkowa objętość w fermentorze ~21,5l.
Bonus - Cienkusz / Podpiwek:
Wysładzanie Dubbla skończyłem przy BLG ~6, więc wysłodziłem jeszcze 8l do 2 BLG i spontanicznie nastawiłem to w ramach eksperymentu jako cienkusza z dzikim chmielem i drożdżami piekarskimi (niestety nie miałem innych, a nie chciałem odbierać drożdży przygotowanych dla docelowego piwa).
Fermentacja dosyć szybko się skończyła, przelałem wszystko po tygodniu do plastikowych butelek, do których dorzuciłem od 4 do 8 g cukru / litr (też w ramach eksperymentu, żeby sprawdzić jak wpłynie na nagazowanie i smak). Obecnie uprzednio zgniecione butelki się ładnie nadmuchały. Poczekam jeszcze kilka dni i zobaczę co z tego wyjdzie
Jeżeli ktoś by chciał, to mogę wrzuć tutaj opis jak wszystko przebiegało przy powyższych piwach krok po kroku
Nie wiem, czy tylko ja jestem tak mam, czy to cecha nowicjusza, ale każde zacieranie - od zaczęcia napełniania gara wodą po końcowe mycie sprzętu - zajęło mi 12h.
Z jednej strony myślałem sobie, że gdyby ktoś mi powiedział, że to tyle trwa to nie wiem, czy bym się za to zabrał. Z drugiej satysfakcja i przyjemne zmęczenie po całym dniu procesu sprawiały, że zaczynałem się zastanawiać jakie słody kupić na kolejną warkę
Długie wyszło mi te przywitanie
Ale każdemu, kto tu dobrnął - życzę Ci miłego dnia!
Pozdrawiam!
Igor