Cześć wszystkim,
Warzę właśnie swoje pierwsze piwko z brew-kita FINLANDIA Premium Lager i jestem na końcowym etapie fermentacji burzliwej. Generalnie jestem już świadom tego, że przygotowując brzeczkę do fermentacji popełniłem kilka ważnych błędów, ale jestem ciekaw czy mogły one wpłynąć na kwestię o którą zaraz zapytam. Oto przebieg procesu + moje błędy:
Przygotowując brzeczkę rozpuściłem i zagotowałem ekstrakt i brew-kita w zbyt dużej ilości wody, przez co nawet po dolaniu jakichś 13-14l zimnej wody z lodówki temperatura brzeczki miała jakieś 40 stopni i długo nie mogłem zbić jej poniżej 30 stopni. Chłodnica przyszła mi dopiero później więc nie byłem w stanie tego pokonać i ostatecznie zdecydowałem się zadać drożdże w około 34 stopniach. Ostatecznie do fermentora poszło 21 l brzeczki o temp 34 stopni.
BLG początkowe wyszło 9,82, czyli chyba trochę za niskie bo wg instrukcji na 18l powinno wyjść 11,9 a na 23l - 9,5 BLG.
Fermentacja odbywała się w spiżarni w której panuje temperatura 22 stopni i zaczęła się bardzo szybko, bo już jakieś 3-4 godziny po zadaniu drożdży. Pojawiła się piana na jakieś 2cm i termometr na fermentorze pokazywał stale między 22 a 23 stopni.
3 dnia ustało bulgotanie w rurce fermentacyjnej, a temperatura fermentora zaczęła spadać i obecnie ma 19-20 stopni. Dlatego dzisiaj (5 dnia) postanowiłem zmierzyć BLG i wyszło mi 2,5. Jutro zamierzam zmierzyć ponownie żeby sprawdzić czy fermentacja dobiegła końca.
Oznak infekcji nie stwierdziłem, a brzeczka wygląda jak na zdjęciu - moim zdaniem dobrze. Po zakończeniu fermentacji burzliwej dam piwku kolejne 7 dni na cichą po czym zamierzam butelkować.
I tak docieramy do mojego pytania, gdyż mierząc dziś BLG wypiłem próbkę i to co wyszło mnie trochę zmartwiło. Piwko obecnie nie jest jakieś niedobre, ale wydało mi się bardzo cienkie i "mało piwne". Miałem skojarzenie bardziej z jakąś oranżadą niż z piwem. Wyczuwalny był też posmak drożdży, ale uznaję to za naturalny efekt wczesnego etapu produkcji i faktu że przed nalaniem próbki zamieszałem piwkiem w celu ich pobudzenia, więc drożdże z dna fermentora wymieszały się z resztą. Oczywiście mam świadomość że na obecnym etapie nie mam do czynienia z gotowym piwem i być może dlatego odniosłem takie wrażenie, a dojrzałe piwo będzie miało zupełnie inny smak.
Dlatego chciałbym odwołać się tutaj do waszych doświadczeń co do smaku piwa na etapie końca fermentacji burzliwej. Czy tego typu odczucia są normalne na tym etapie produkcji czy też moje błędy mogły wpłynąć jakoś na tego typu smak piwa? Czy w toku dojrzewania i refermentacji smak piwa znacząco się poprawia i przechodzi "od oranżady do prawdziwego piwa"?
Z góry dziękuję za pomoc