Skocz do zawartości

bully

Members
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bully

  1. Spoko słody odbieram osobiście. A butelek jest więcej bo leje głównie w bączki. Wyższych to już w ogóle nie mam gdzie trzymać. A 3 warki zajmą mi akurat całą szafkę, acz jeśli trochę piwa "wyjdzie" i temperatura będzie nie wyższa niż te 21°C to oczywiście się dorobi ;)

  2. W tym sezonie chce zrobić jeszcze tylko te 2 warki. A poważniej zabrać się za ważenie w przyszłym.

    Sezon na Twoje piwa górnej fermentacji jest wg mnie cały rok :). Co innego dolniaki. Tu rzeczywiście sezon zbliża się ku końcowi. Chcesz powiedzieć' date=' że w tym roku zrobisz jeszcze tylko dwa piwa? Nie wierzę, że wytrzymasz bez warzenia! :)[/quote']

    Nie powiem. Spodobało mi się (choć efektów jeszcze nie piłem), dosyć znacznie ogranicza mnie przestrzeń i dlatego - stop. Niestety nie mam piwnicy ;)

  3. Wszystko to jednak sprowadza się do tego, że dekokcja, poza tym, że może trochę podciągnąć wydajność, niewiele (nic) nie wniesie do piwa. Dlatego, że stout jest z definicji piwem tęgim, ciężkim, z dużą dawną spalenizny i karmelu. Dekokcja więc z pewnością nie doda smaku, więc łatwiej zacierać w jednej temperaturze, lecz też nic nie popsuje, więc wg mnie można ja zastosować. Jeżeli jednak masz dobre słody (Wayerman?) i dobrze ześrutowane to wg mnie nie ma sensu. Chyba, że w celach doświadczalno - ćwiczeniowych ;).

    Właśnie chodzi o wszystko po trochu: I o podniesienie treściwości piwa (w rozumieniu pozostałe blg - jednotemperaturowe mnie trochę zawiodło); I o cel ćwiczebny - następny ma być pszeniczniak (a tu podobno dekokcja wskazana - więc chcę ją przećwiczyć na pół gwizdka);

     

    Jeśli chodzi o poprawę smaku - to wiem ze z takim doświadczeniem piwowarskim to jeśli nawet wyjdzie coś lepiej to i tak tego nie wyczuje (a pewnie nie wyjdzie bo wiele błędów będzie po drodze), bardziej się martwię żeby nie wyszło gorzej. Ale skoro piszecie, że smakowi nic nie zagraża to... :)

     

    W tym sezonie chce zrobić jeszcze tylko te 2 warki. A poważniej zabrać się za ważenie w przyszłym.

  4. Poza tym dekokcja nie zmniejszy Ci poziomu odfermentowania, a wręcz może go zwiększyć! Proces ten wydłuży całe zacieranie, przez co enzymy będą miały więcej czasu na rozkładanie cukrów - jak skończy im się skrobia w zacierze głównym to zaczną ciąć dekstryny na coraz mniejsze kawałki tworząc cukry fermentowalne. Generalnie im dłuższy czas zacierania tym większy stopień odfermentowania (w pewnym uproszczeniu).

    No tak ale w momencie gdy zmieszam "zupę" (nie wiem jak to nazwać) z naczynia "2/3" (w tym naczyniu tylko przerwa maltozowa - więc głównie maltoza) z "zupą" z naczynia "1/3" (w tym naczyniu tylko przerwa dekstrynująca + doporwadzenie do wrzenia - więc tylko dekstryny (no i ew. skrobia)) cały zacier doprowadzę do temperatury ok. 72 + słody specjalne, więc pracowała będzie tylko alfa-amylaza. Co mi rozłoży dekstryny?

     

    (Nie mądruje się tylko tego nie rozumiem ;) i proszę o naprostowanie mnie)

  5. Ok. Przemyśleć to muszę.

    Jednak dekokcja w takim pomyśle jak mój nie jest dla mnie jakoś bardziej problematyczna niż twój sposób.

     

    Bardziej chodzi mi o wrażenia smakowe (czy się nie zepsuje), ewentualnie czy są jakieś inne przeciwwskazania (oprócz nakładu pracy ;) ) jeśli chodzi o pomysł przedstawiony przeze mnie?

     

    P.S. Filtrator z oplotu i kranik podczas zacierania jak najbardziej stosowałem - izolację temperaturową też jak najbardziej.

     

     

    Edit:

    Zapewne nie błysnę teraz intelektem - ale: Cukry ze słodów karmelowych nie fermentują?

     

    Edit 2:

    Nie chce ryzykować znów spadku do 2 blg. Dlatego upieram się na dekokcjo-infuzję. A zacierając cześć w 72 st. zapewni mi to (jak myślę) odpowiednio wyższą ilość cukrów niefermentujących. Dlatego chce wiedzieć czy robiąc w ten sposób nie schrzanię piwa.

  6. Chciał bym przywitać się na forum. Jest to moje pierwsze pytanie, acz podczytuje forum już od jakiegoś czasu.

     

    Jestem dopiero po pierwszej warce - Pale Ale, zeszła mi ona z 11 blg do 2 blg.

    Następny w kolejce jest Stout Owsiany. Chciałbym powalczyć tu z dekokcją i chcę by miał on więcej "ciała".

     

    Moja receptura na 25l to:

    -słód pilzneński 4,30 kg

    -Słód Caraaroma 0,50 kg

    -Płatki owsiane błyskawiczne 1 kg

     

    na ostatnie 10min zacierania:

    -Słód karmelowy ciemny 0,15 kg

    -Jęczmień palony 0,30 kg

    -Słód barwiacy 0,25 kg

     

    Do dyspozycji mam fermentator i w nim będę zacierał. Zastanawiam się nad zacieraniem 2 temperaturowym (63 i 72). Zainspirował mnie sposób 2 z tego posta - post

    Ale zastanawiam się jaki ma sens zacieranie całości przez kilka minut w dolnej przerwie i dopiero odbieranie dekokitu.

     

    Czy nie lepiej było by dać powiedzmy 2/3 wody i słodów do fermentatora od razu do temperatury przerwy 63st, a pozostałe 1/3 słodów i wody od razu w innym naczyniu do 72 st. i po pozytywnych próbach jodowych zagotować tą 1/3 i zmieszać wszystko - tak by już całość miała 72st i wtedy dodać pozostałe słody (specjalne)?

    Czy miało by to sens czy mogą pojawić się jakieś negatywne skutki? W stosunku do wspomnianego "Sposobu 2"?

     

    Edit: Oto cytat opisujący owy "Sposób 2":

    Schemat 2. (zacier główny na przerwie scukrzającej)

     

    źródło:

    Eric Warner (druga opcja), większość ze Sprawdzonych Receptur z wiki (oczywiście tych z dekokcją J)

     

    62 - 64°C kilka minut przerwy

    odbieramy 33% dekoktu

    grzejemy do 72°C , przerwa około 10 minut

    gotowanie od 10 do 30 minut

    zwracamy dekokt do zacieru głównego

    całość 72°C , przerwa do 30 minut

    mash out

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.