W pełni się zgadzam że im mniej bajerów tym lepiej dla obsługi, to święta racja i zawsze warto tym się kierować. A jednak coś mnie korci i cały czas wierci dziurę w głowie żeby jednak kociołek kupić bo będzie przyjemniej się piwko robić. Co do mojego doswiadczenia to jestem na początku i za sobą mam rok warzenia. W tym czasie kilka górniakow i 3 lagery. Słody mielę sam, żadnych ekstraktów. No i muszę powiedzieć że takich piw jak te 3 lagery to w życiu nie piłem. Wczesniej żadnych górnej fermentacji nie próbowałem i doświadczenia smakowe tylko z koncerniaków miałem. I jak dziś, gdzieś u kogoś dostaję do wypicia jakiegoś kasztelana, zywca, lub cokolwiek innego to wiem co dobre. Tu muszę jeszcze rozwinąć moje pytanie i zapytać czy kupować 35 litrowy czy też 50 litrowy np. Klarksteina, bo jednak jak by sie chciało jakieś wyższe blg (>20) to w tym mniejszym chyba nie da rady. Jak widzicie dylematów jest kilka i sam już nie wiem czy iść w tym kierunku, czy też ten Klarkstein nie jest tego wart.