Cześć
Podczas zlewania piwa na cichą (po odfermentowaniu ok. 3/4 początkowego blg) okazało się, że mam nieszczelny kranik fermentacyjny. W związku z tym działałem szybko i chaotycznie, żeby uratować jak największą ilość piwa i bardzo możliwe, że doprowadziłem do infekcji. Na szybko odkaziłem poprzedni fermentor, ale część cieczy spłynęła do niego, przepływając przez nieodkażoną powierzchnię w kuchni. Wcześniej też próbowałem dokręcić kranik od wewnątrz, wkładając nieodkażoną rękę prosto do cieczy.
Czy myślicie, że warto kontynuować proces fermentacji cichej, czy sprawa jest już skazana na porażkę? Jeśli jest jeszcze jakaś nadzieja, to jakich niepokojących objawów mam wypatrywać w najbliższych dniach?