Skocz do zawartości

Zulek85

Members
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zulek85

  1. A naszło mnie jeszcze jedno ostatnie pytanie. W sklepach są dostępne piwa rzemieślnicze. Oczywiście pewnie są robione w jakiejś większych ilościach no bo przecież żeby był w markecie to dany browar musi na nim zarabia więc pewnie nie można powiedzieć że są jakieś całkowicie kraftowe tak jak Kowalski robi dla siebie w domu. Mimo wszystko te piwa są rzekomo w konkretnych stylach i chciałbym mieć się jeszcze od ciebie dowiedzieć jak porównałbyś piwo w danym stylu ze sklepu do piwa w tym samym stylu w domu. Czy to takie same porównanie jak piwa domowego i koncerniaka czy nie?
  2. Największy problem jest u mnie, że zamiast zacząć od najtańszych, najprostszych rzeczy, to ja od razu w koszty bo "lepsze". Np. przy zacieraniu, Google wypluł mi kocioł warzelny za 5tys. 😋 Jestem też zaciekawiony, jak to jest z własnymi recepturami 🙂
  3. Jeszcze zapytam. Zlewanie z jednego fermentora do drugiego vez osady to tym syfonem aytomatycznym tak? Widzę, że do refermentacji są dropsy. Oprócz BK, BA poleca syrop-słód, że najlepszy. Tak jest? Ten brew kit brzmi prosto. A jak z całkowicie samodzielnym przygotowaniem? Nachmielenie też robi się samodzielne? Czego potrzeba na całkowicie DIY piwo? Jak się kombinuje?
  4. Dziękuję za kolejną odpowiedź, i muszę zauważyć że bardzo miłe to forum, bo nawet na tak głupawe tematy jak moje widzę że są odpowiedzi które nawet niekoniecznie krytykują. To miła odmiana w stosunku do innych tematycznych forów. Twój pomysł jak najbardziej słuszny. Też na to wpadłem że oczywiście można by mieć dużego kega, butle, kran, przejściówkę no i wiadomo że to wszystko by działało. Też szukałem gotowych kegów, no i znalazłem tylko że właśnie tak jak mówisz, one są 30 litrowe. Moim pomysłem była czysta jednorazowa zabawa od czasu do czasu kiedy spotykam się z kuzynem. Nie ma mowy żebyśmy wychylili 30 l. Poza tym po prostu podobają mi się te małe beczki, które są nadrukowane, bo wiadomo że właśnie mogę mieć profesjonalny zestaw i nalewać piwo tak jak trzeba, tyle że będzie to taki dosyć surowy wygląd, a nie chcę nikogo oszukiwać że jestem piwowarem, bo nie jestem. Chociaż tutaj po tych waszych odpowiedziach nawet zaczynam zastanawiać się czy nie zacząć czegoś warzyć. To co testowałem z colą, to okazało się że nie zrozumiałem podstawowych zasad i o nich nie wiedziałem, i doszło do całkowitego wygazowania. Jak się później okazało to wszystko właśnie zgadza się z podstawowymi zasadami, i osiągnąłem to co musiało się stać. Finał jest taki że prawdopodobnie nie da się przelać czegoś z puszek czy butelek do takiego małego kega, bo musi dojść do rozgazowania. Mógłbym z tego co widzę dodać trochę cukru i refermentować, ale to trwa, a mi chodzi o po prostu kupienie czegoś, przelanie i zabawę. No ale widzę że nie da się tak zrobić. Widzę że ten temat chyba będzie zakończony, bo nie da się zrobić tego co chciałem. Inna sprawa tak jak mówiłem że chyba będę zainteresowany zrobieniem czegoś samemu. Próbowałem różnych rzemieślniczych browarów, w takich stylach jak IPA i innych, no i oczywiście smakowały zupełnie inaczej niż koncerniaki. Słowo zupełnie inaczej i tak nie oddaje tego jakie to było przeżycie. Powiedzcie czy rzeczywiście piwo zrobione samemu smakuje dużo inaczej od koncerniaka? Mam tu na myśli czy jest bardzo podobny do tych kraftowych które można kupić, czy smakuje jeszcze inaczej. Czy to tylko zabawa no i oczywiście ogromna satysfakcja, czy rzeczywiście smak takiego piwa jest nie do przecenienia. Czy ważenie jest trudne? Mam raczej na myśli pytanie o ewentualną ilość błędów którą można popełnić, że piwo tak jak niektórzy zauważają może się nie pienić, może pienić się nadmiernie, może być mętne lub nie itd jakie są typowe błędy przy warzeniu? Czy receptury i postępowanie pomijając te ewentualne błędy też są trudne? Wiem że to niewłaściwe działa ale skoro już rozmawiamy to powiedzcie mi coś więcej 🙂
  5. Dzięki za garść cennych informacji. Nie jestem piwowarem, I chodziło mi o być może kilkurazową czystą zabawę. Moim pomysłem było kupienie takiego wielorazowego mini kega, napełnienie go piwem sklepowym (dzięki czemu mógłbym dowolnie wybrać piwo a nie być skazanym na to które jest fabrycznie produkowane w mini kegach) i włożyć pompkę. W związku z powyższym byłem ciekaw jak odkręcić ten nabój z dwutlenkiem węgla żeby kilka dni poleżało w lodówce. Dlaczego nie zainwestowałem w normalnego mini kega, głowicę, kran, reduktor (ewentualnie na naboje). Takie gotowe zestawy wyglądające dosyć porządnie też były do kupienia, ale te mini kegi można kupić, na przykład pomalowane czy oklejone taką jakby imitacją drewnianej beczki. Dzisiaj w ramach testu, napełniłem kega Colą, bo było, że przecież można dowolną rzecz nalać. Syfon automatyczny mi się nie zmieścił do butelki, a tym bardziej nie zmieściłby się do puszki. Użyłem pompki transferowej (takiej bardziej technicznej) i udało się przepompować. Wyszły jednak 2 rzeczy: 1. Płyny gazowane kiepsko przychodzą przez taką pompkę, ale mimo wszystko przelewają się bez nadmiernej piany. 2. Jednocześnie brak tej nadmiernej piany, może wynikać z rozgazowania w bardzo dużym stopniu napoju (bo taki właśnie był efekt). W sumie to ostrzegała mnie też przed tym sztuczna inteligencja. 3. Zamontowana pompka co prawda działała, ale z niewiadomego dla mnie powodów kapała cały czas nawet gdy nie nalewałem. Wnioski są takie, że ta pompka prawdopodobnie tak jak zresztą widziałem na filmach w internecie działa bardzo dobrze ze zrobionymi fabrycznie gagami lub profesjonalnie uwarzonymi i nagazowanymi. W przypadku napojów następuje duże rozgazowanie, prawdopodobnie miałoby to samo miejsce z piwem. Istotną rolę w tym wszystkim odegrała pompkę, bo jak wspomniałem mam też syfon automatyczny, ale niestety nigdzie by się nie zmieścił. Taki bardziej profesjonalny mini keg, z kranem i reduktorem, niewiele by zmienił bo i tak musiałbym przelać z butelki albo puszki, nie miałbym możliwości użycia syfonu i pewnie znów skończyłoby się na rozgazowaniu mimo wszystko. Chociaż z twoich rad wynika, że gdybym do kega corneliusa, dorzucił cukier, i odstawił do refermentacji to jest szansa że wszystko byłoby dobrze. Prawidłowo myślę? Ile trwałaby taka refermentacja? No i oczywiście ten keg corneliusa nie wyglądałby tak fajnie jak mini keg imitujący drewnianą beczkę z pompką 🙂
  6. Witam Ostatnio kuzyn przyniósł party kega takiego kupionego ze sklepu. W tym tygodniu kupuje ja, ale odkryłem (dla mnie to było odkrycie), że można kupić pompkę, żeby wszystko fajnie wyglądało i fajnie się nalewało (na początek kombinowałem jak to zrobić żeby w ogóle mieć taki prawdziwy kran itd., ale to wymaga party kega z gwintem, głowicy itd., a poza tym jak dla mnie takie małe party kegi można kupić fajnie "nadrukowane"). Nie przedłużając, żeby nie tracić Waszego czego na głupoty (bo się domyślam, że te moje pytania a co nastąpią to właśnie głupoty): 1. Czy wkładając pozostałą część napoju w kegu do lodówki na następny dzień, powinienem CO2 zakręcić, odkręcić mocniej, zostawić w takim samym położeniu jak podczas nalewania danego dnia? 2. Jeżeli w kegu naleję testowo powiedzmy 2 l napoju, na 5 litrów pojemności kega, to czy dwutlenek węgla wypełni całą pozostałą jego część, a w związku z tym kiedy będę wiedział że nabój jest pusty? Chodzi o to żebyn nie odstawił kega do lodówki z pustym nabojem będąc przekonanym że CO2 nadal go wypełnia. Temat jest też taki że ta pompka nie ma manometru. 3. Na czym właściwie polega to utrzymanie świeżości jeżeli montuje się na nim coś co ma dwutlenek węgla? Bo moje rozumowanie jest takie, że obojętnie czy to piwo, czy napój gazowany, to jeżeli odkładam kegę do lodówki, zamkniętego korkiem, to przecież chyba gaz nie ucieka prawda? Dzięki za odpowiedzi i wyrozumiałość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.